[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W barze, w którym właścicielki Wypożyczalni %7łon spo
tykały się na środowych lunchach, panował zwykły tłok.
Paige z daleka dostrzegła pochylone głowy pogrążonych
w rozmowie przyjaciółek: rude loki Cassie i ciemne włosy
Anula & Irena
scandalous
Sabriny. Postawiła swoją tacę, a potem podała Jennifer ka
napkÄ™ i chrapki.
- Przepraszamy za spóznienie - zwróciła się do wspól
niczek.
- Przyszłyście w samą porę - odparła Sabrina.
- W takim razie wy musiałyście pojawić się wyjątkowo
wcześnie, skoro zdobyłyście ten stolik. O czym rozmawia
cie? - Przeczucie jej mówiło, że to ona była tematem poga
wędki.
- O Benie Orcutcie - beztrosko odrzekła Sabrina. - Dziś
rano zadzwonił do Cassie.
- Niemożliwe, żeby już zabrakło mu talerzy. - Paige wbi
ła zęby w kanapkę z indykiem. - O co znowu chodzi?
O umycie lodówki, a może o przyszycie guzików?
- Od kiedy Sabrina pouczyła go, że resztek nie należy
utykać po kątach i czekać, aż porosną pleśnią, nie zapuszcza
już tak lodówki - odparła Cassie.
- To co się dzieje? - dopytywała się Paige.
Cassie bawiła się szklanką z wodą mineralną.
- Oznajmił, że chce skorzystać ze swojego talonu na dar
mową usługę. Nie rozumiem, skąd coś takiego wytrzasnął?
- Tym bardziej że nie mamy takich talonów - dodała
Sabrina. - Choć to niezły pomysł.
Paige zbierała palcem okruszki chleba.
- Chciałam wam o tym powiedzieć. Pomyślałam, że to
znakomita promocja, szczególnie teraz, w okresie przedświą
tecznym. Zaprojektowałam kupon.
- Ale skÄ…d wziÄ…Å‚ siÄ™ u Bena?
Paige starannie strzepywała okruszki na papierową ser
wetkÄ™.
Anula & Irena
scandalous
- Sama mu dałam. Nie chciałam stracić stałego klienta.
Sabrina uniosła brwi, a Cassie wykrzyknęła:
- Stracić Bena? A niby jakim cudem?
Jennifer, która dotychczas rozglądała się po barze, nie
zwracając na nie uwagi, wtrąciła się nagle do rozmowy:
- Zezłościł się na Paige. A właściwie to tylko tak jej się
wydawało, bo wcale nie był na nią zły.
- Dziękuję, Jennifer, za wyjaśnienie - przerwała Paige.
- To długa historia i nie ma potrzeby wnikać w szczegóły.
No dobrze, Cassie, ale po co dzwonił do ciebie?
- Chce, żeby ugotować mu obiad. Pewno nadal jest na
ciebie zły, a mnie nawet nie brał pod uwagę - zaśmiała się
Sabrina.
- Całkiem roztropnie - zgodziła się Paige. - Ale przecież
codziennie dostarczają mu posiłki z domu opieki społecznej.
- Może znudził mu się jadłospis. - Sabrina wzruszyła
ramionami.
- Albo wziął sobie do serca radę, żeby zaprosić sąsiadów
na karty - zastanawiała się Paige.
- On sam nie wie, czego chce - powiedziała Cassie. -
I strasznie trudno skłonić go do podjęcia decyzji.
Sabrinie zaświeciły się oczy.
- Słuchajcie, a może on się zakochał? Obiad dla dwojga,
przy świecach.
- To pewno dlatego był dla mnie taki łaskawy - zadu
mała się Paige. - Chociaż zostawiłam go z tym całym bała
ganem. Niesamowite...
Cassie szybko wymieniła z Sabrina porozumiewawcze
spojrzenie.
- Jennifer, spójrz przez okno - odezwała się nagle Sabri-
Anula & Irena
scandalous
na. - Pada śnieg. Zjadłaś kanapkę? To chodz. Nauczę cię, jak
łapać płatki śniegu na język.
- Tylko wracajcie szybko - wtrąciła się Paige. - Pamię
taj, że musimy jeszcze kupić karmę dla kota.
Paige odczekała, aż Sabrina z dzieckiem odejdą na bez
pieczną odległość.
- No, śmiało, Cassie. Swoją drogą, jak podjęłyście decy
zję, że należy odwrócić uwagę Jennifer? Zagrałyście w ma
rynarza, żeby ustalić, która się tym zajmie?
Cassie westchnęła.
- Martwimy siÄ™ o ciebie. Ostatnio jakoÅ› dziwnie siÄ™ za
chowujesz.
- Fakt. Zazwyczaj nie daję klientom powodów do nie
zadowolenia. Ale ostatnio mam tyle spraw na głowie.
- Tyle? Jesteś pewna, że nie chodzi o jedną, bardzo kon
kretnÄ…?
- Myślisz o Jennifer?
- Raczej ojej ojcu. Jeszcze kilka tygodni temu nie chcia
łaś mieć w ogóle do czynienia z Austinem Weaverem, a teraz
nagle staliście się najlepszymi kumplami.
- Skąd przypuszczenie, że coś się zmieniło? Nie prosiłam
go o dodatkowe zlecenia.
- Naprawdę? Przecież nie musiałaś podejmować się opie
ki nad Jennifer. Wystarczyło zaproponować, żeby zadzwonił
do Sabriny lub do mnie.
Paige zamrugała ze zdziwienia. Całkiem, rozsądne rozwią
zanie. Ciekawe, dlaczego nie przyszło jej do głowy?
- Zlub Sabriny jest za niespełna dwa tygodnie, a ty też
masz co robić - próbowała się bronić.
- Wszystkie jesteśmy zapracowane - sprostowała Cassie.
Anula & Irena
scandalous
- Naprawdę się martwię. Z nas trzech ty jesteś największą
domatorką i bez względu na twój stosunek do mężczyzn
jesteś dla nich łatwą zdobyczą. Szczególnie, gdy w grę wcho
dzi dziecko. I to takie, któremu przydałaby się mama.
- Cassie...
- Kochanie, posłuchaj. Jak na samotnego ojca, Austin jest
chyba niezbyt zainteresowany ustatkowaniem siÄ™. Jego prze
szłość napawa obawą...
- To nie jego wina, że matka Jennifer zmarła - obruszyła
siÄ™ Paige.
- Tak ci powiedział? - zdziwiła się Cassie. - On się roz
wiódł. Tak wynika z jego ankiety personalnej.
Przecież to bez sensu. Po co Austin miałby podawać w pa
pierach stare informacje? Istotny był tylko aktualny stan cy
wilny.
- Jeśli powiedział ci, że jest wdowcem... - sucho ciąg
nęła Cassie.
- Tak powiedziała Jennifer... zresztą przy Sabrinie. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]