[ Pobierz całość w formacie PDF ]
losu, postanowiłaś...
138 PENNY JORDAN
...sprzedać ci moje udziały we Francine dokoń-
czyła. Tyle mogę ci zaproponować. Nic więcej.
Dotarli do kamiennych schodów, prowadzących do
hotelu. Sadie zatrzymałasię na pierwszym stopniu i spoj-
rzaÅ‚a z õory na Leona. ZmieszaÅ‚a s/e, gdyż Å‚akomie
wpatrzył się w jej usta. Wbrew zdrowemu rozsądkowi
rozchyliła je zachęcająco, nie mogąc się doczekać poca-
łunku. Nie ruszył się, więc zeszła ku niemu...
Sadie! wykrzyknÄ…Å‚ ostrzegawczo.
Nie posłuchała, przylgnęła do niego z westchnieniem
pełnym ulgi. Było jej wszystko jedno, czy ktoś z hotelo-
wych gości ich zobaczy.
Sadie?
Poczuła, że obejmują ją silne ramiona. Przymknęła
oczy i poddała s/e magii pocałunku. Pod powiekami
zawirowałyobrazy ogromne, luksusowe łożewintym-
nie oświetlonej sypialni, a na nim on nagi, pełen
pożądania, czekający na nią...
Nie! odepchnęła go z całej siły. Nie po to
tutaj jestem powiedziała, odwracając się ku schodom.
Ruszyła pierwsza, aby nie mógł spojrzeć jej w oczy
i zobaczýc, jak bardzo jest nieodporna na jego urok.
Nie pozwoli się odrzucić po raz drugi, o, nie!
Natomiast wiedz, że nie zmieniłam zdania co do
receptury Myrrh, którą powierzyła mi babcia ciągnęła
dobitnym tonem. Ta receptura miała dla niej wartość.
Takiej rzeczy nie sprzedaje siÄ™ tak po prostu, dla czystego
zysku. Alepocojaci tomówię? powiedziała z gorzkim
uśmiechem. W twoich oczach jestem tylko kolejną
Mirandą Stanton. Kiedy porównywałeś mnie do niej,
z tonu twojego głosu wywnioskowałam, że mnie obra-
MAGICZNA MOC PERFUM 139
żasz, ale jeszcze nie wiedziałam, do jakiego stopnia.
Oświeciło mnie, kiedy dowiedziałam się, jaką krzywdę
wyrządziła tobie i twojej rodzinie. Mogę sobie tylko
wyobrazić, co czułeś jako młody, wrażliwy chłopak,
kiedy ona...
Nic takiego nie czułem! zaprotestował gwałtow-
nie. Tak gwałtownie, żezerknęła na niego i zobaczyła, że
zdołała dokonać wyłomu w szczelnym pancerzu, którym
się otoczył. Bynajmniej nie miała poczucia triumfu.
A czy ty masz pojęcie, jak się poczułam, kiedy
przyrównałeś mnie do niej? Do kobiety, która jest podła,
amoralna, dla której ludzie są tylko środkiem do włas-
nych, egoistycznych celów? wypaliła, kiedy stanęli pod
drzwiami apartamentu.
Z każdym gorzkim słowem Sadie Leon odczuwał
coraz większą irytację i dyskomfort. Prawie cały wczo-
rajszy dzień spędził na pertraktacjach z jednym z naj-
lepszych francuskich chemików perfumeryjnych, usiłu-
jÄ…c wypracowác kompromisowÄ… metodÄ™ produkcji, ma-
jącą połączyć to co sztuczne i naturalne.
Sadie, przecież wiem, że nie jestés MirandaÛ jÄ™k-
nął. Nerwowoprzegarnął palcami włosy i otworzył przed
niÄ… drzwi.
Teraz tak mówisz, bo chcesz, żebym sprzedała
swoje udziały we Francine odparowała, wchodząc do
środka. Tymczasem wcale nie musisz posuwać się do
kłamstwa. Już ci powiedziałam, że...
Okłamywać? Ciebie? Do cholery, Sadie, ja z takim
trudem budujÄ™ mosty, a ty bez przerwy je burzysz!
Wiesz co, mam tego dosyć powiedziałazrezygna-
cją. Nie jestem idiotką i potrafię dodać dwa do dwóch.
140 PENNY JORDAN
Masz obsesję, żekażda kobieta w biznesie jest potencjal-
ną Mirandą, i nawet mogę zrozumieć twój lęk, że historia
może się powtórzyć, ale...
Bzdura, nie bojÄ™ siÄ™ nikogo i niczego warknÄ…Å‚
poirytowany. I zostaw ten temat w spokoju, dobrze?
Już otwierała usta, gotowa do riposty, kiedy znienacka
znalazła się w jego ramionach i poczuła rozpalone wargi
na swoich ustach.
Powinna natychmiast go odepchnąć, ale zdradzieckie
ciało już nie chciało słuchać. Miłosne uniesienie, tak
długo tłumione, znalazłowreszcieujście i zawładnęłonią
jak potężna dawka narkotyku. Leon całował i tulił ją
z Uownym zapamiętaniem, jak wędrowiec na pustyni,
sycący się u zbawczego zródła.
Wgłowie Sadie kołatała s/e ostatnia trzezwa myśl
że jésli taka ma być wojna, nie bÄ™dzie walczyÅ‚a
o po1oj.
Całowali się jak szaleni i jak szaleni nawzajem zdzie-
rali z siebie ubrania, znaczÄ…c nimi pas drogi do sypialni.
Sadie mruknęła z aprobatą, gdy Leon jednym ruchem
uniósł ją i położył na łóżku.
Kiedy ochłonęła, chciała wysunąć się z jego ramion,
ale trzymaÅ‚ jaÛ mocno.
Nie, zostań ze mną, Sadie, tu, wmoichramionach.
Przez tyle dni i nocy tęskniłem, aby cię utulić!
Sadie patrzyła na niego w milczeniu.
Izostań wmoimłóżku! ciągnął. Nie tylko dzisiaj
czy jutro, ale każdej nocy, do końca życia. Miałaś rację,
mówiaÛc, że siÄ™ bojÄ™. BojÄ™ siÄ™ swojej miÅ‚oÅ›ci do ciebie.
Kocham cię i chcę być z tobą. Dlatego nie wyobrażam
sobie, że miałabyś zrezygnować z kontraktu, o który tak
MAGICZNA MOC PERFUM 141
długo walczyłem z radą i który miał być i dla ciebie
szansÄ…, abýs...
Nieszczęście, które dotknęło twojego ojca, musiało
być dla ciebie ciężkim przeżyciem powiedziałamiękko.
Bardzo ciężkim przyznał. Miałem czternaście
lat, a dla chłopaka w tym wieku ojciec jest idolem.
Harował jak wół, żeby rozkręcić firmę. Dodziś pamiętam
jego dumną minę, kiedy zabrał matkę i mnie, żeby
pokazać nam nasz nowy dom. Rodzina była dla niego
wszystkim i starał się zapewnić nam godziwy byt. Pew-
nego dnia powiedział mi, że przejmę po nim firmę, ale
dopiero wtedy, kiedy skończę studia i zobaczę kawałek
świata. Wtedy umarł Andy, a Miranda... głos mu
zadrżał i zamilkł.
Sadie przyciągnęła go do siebie w odruchu współ-
czucia, pocierajÄ…c policzkiem o jego policzek.
Miałeś wtedy tylko czternaście lat szepnęłazprze-
jęciem.
Wtedy stałem się mężczyzną, Sadie. Takim, jakim
jestem dzisiaj. Który na pierwszym miejscu stawia bez-
pieczeństwo i powodzenie firmy. Przerwał i popatrzył
na nią przeciągle. Apotemzjawiłaś się ty i nagle...
Tego, co się dalej zdarzyło m/edzy nami, nie uwzględ-
niłem w swoim planie, choć przewidziałem dla ciebie
poważną pozycję w firmie. Kiedy jestem z tobą, całymój
racjonalizm ulatuje jak bańka mydlana. Wtedy chcę...
potrzebujÄ™ tylko ciebie. Czy nie widzisz tego? To, co jest
między nami, wybija mnie z rytmu i sprawia, że czuję
siÄ™ taki...
Bezbronny? poddała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]