[ Pobierz całość w formacie PDF ]

temu szaleństwu. Ojciec z panem Krzakiem pozostali na dole, starając się pomóc
policji, powstrzymującej napór tłumu i próbującej rozpędzić zbiegowisko. Niektórzy
ludzie zdążyli już poprzynosić z domów siekiery, drągi i młoty i usiłowali rozbijać
zbocza kamieniołomu. W jednym miejscu zleciał wielki, podkopany blok skalny,
który tylko cudem nikogo nie przygniótł. Razem pomieszały się burnusy, turbany,
europejskie ubrania i nawet gdzieniegdzie białe chaiki kobiet. Nieprawdopodobne
tłumy dzieci zwiększały zamieszanie.
 No i proszę, zobaczyli, co tu było  mruknął kąśliwie Pawełek.  Sodoma i
Gomora. Nie jestem pewien, czy to jest właśnie to, o co nam chodziło&
Siedząca w ulubionej pozie, z łokciami na kolanach i brodą wspartą na dłoniach
Janeczka ocknęła się z głębokiej zadumy.
 Ja w ogóle nie jestem pewna niczego  oznajmiła.  Bardzo dobrze wiem, co
to jest, i powinnam była zgadnąć od razu. Ale w tej Algierii człowiek jakoś całkiem
głupieje.
 Czy wiesz, co to jest?
 Ta buła, co pękła. Ten bałwan z ametystami. Ja nawet pamiętam, jak to się
nazywa. W ogóle druza, a takie kuliste  geoda. W tym są kryształy minerałów.
 A owszem  przyznał Pawełek z jadowitym sarkazmem.  To nawet widać
gołym okiem. I co z tego? Dlaczego niby miałaś zgadnąć od razu?
 Bo ja o tym czytałam. Największe takie geody spotyka się w Brazylii. To się
wytwarza w pustkach skalnych, a do tego jeszcze ten cały Atlas, to są góry okropnie
urozmaicone i tu może być wszystko. Widziałam takie coś na fotografii i dziwię się,
że nic mi nie przyszło do głowy.
 A gdyby ci przyszło, to co?
 Nic. Nie wiem. To znaczy wiem, tym bardziej bym uważała, że należy to
rozwalić. Tylko jakoś delikatniej.
 Ja to zrobiłem delikatnie  rzekł Pawełek z urazą.  Nie wiem, dlaczego aż
tyle się porujnowało. Widocznie ta skała już w ogóle była wybrakowana.
 Możliwe: Ale czekaj, bo mnie nie o to chodzi&
 A o co?
 O skarby.
 Mało ci jeszcze? Skarby, jak stąd do Ameryki!
 Ale coś ty, puknij się! Naprawdę wierzysz, że na lampie była wydrapana
wiadomość o minerałach w skale? %7łe ta jedna osoba drugiej osobie kazała rozwalić
górę, żeby w niej znalezć ametysty? Kto mógł wiedzieć, że tu w środku skały siedzi
coÅ› takiego?!
Pawełek, stropiony nieco, zastanawiał się przez chwilę.
 Ja o tym akurat nie czytałem  zastrzegł się ostrożnie.  A co, takich rzeczy
siÄ™ nie wie?
 No pewnie, że nie! Wiadomo, że gdzieś tam to bywa i tu więcej, tu mniej, a
gdzie indziej wcale, ale tu akurat wcale.
 Kota masz czy co? Przecież leży! Znaczy, nie wiem, czy jeszcze leży, bo może
już rozdrapali, ale że właśnie jest, widzieliśmy na własne oczy.
 Jest przez przypadek i głowę daję, że drugiej buły z czymś takim nie znajdą,
choćby tu wszystko nawet przesiali przez sito. No, może wyjątkowo jakaś jeszcze
jedna gdzieś tu będzie, ale to też przez zwyczajny przypadek. Nikt nie może wiedzieć,
że jest, dopóki jej nie znajdzie, a nawet jeśli znajdzie, to też nie wiadomo, co to ma w
środku.
 A co może być w środku?
 Nie pamiętam, ale różne rzeczy. Kwarc. Albo może w ogóle byle co.
Niemożliwe, żeby ktoś wiedział na pewno, że to są skarby.
 Myślisz, że nawet jeśli ktoś widział tę bułę i zgadł, że to jest ta, jak jej tam,
geola&
 Geoda.
 Geoda, to i tak jeszcze nie mógł wiedzieć, że to jest akurat z ametystami?
 No pewnie, że nie. I jeszcze taka wielka& Gdyby to było w Brazylii, mógłby
się przynajmniej spodziewać, ale tutaj jest całkiem wyjątkowo. Nie, ja nie wierzę, że
to o to chodziło!
Zamilkli na chwilę. Na dole działy się różne rzeczy. Pan Hakim wlazł na wielki
kamień i wygłaszał przemówienie po arabsku. Przemówienie musiało był niezmiernie
przekonywające, bo ludzie trochę przestali się pchać. Nikt jednakże nie ruszył z
miejsca i nikt nie odchodził, przeciwnie, zewsząd napływali nowi. Obserwująca tłum
Janeczka drgnęła gwałtownie.
 Człowiek z Mahdii!  syknęła.  Schowajmy się!
Błyskawicznie zmienili miejsce, kryjąc się za wielkim kamieniem, gdzie leżał
Chaber. Pan Chabrowicz domagał się wprawdzie, żeby go zostawili na dole, do
pomocy przy odpędzaniu od groty ametystowej ludzi z nożami i tasakami, ale nie
zgodzili się na to. Woleli trzymać go przy sobie i w dodatku w ukryciu. Nie należało
nikomu przypominać, że to coś, co warczało w, nocy przy dziurze, to był ich pies.
Człowiek z Mahdii zniknął gdzieś w tłoku, pozostali jednak obok Chabra, za
kamieniem. Pawełek podgarnął sobie pod łokieć trochę miałkiego pasku.
 Zastanowiłem się  oznajmił.  To wcale nie jest niemożliwe.
 Które?
 Te skarby. Rozumiesz, mogło być tak, że osoba napisała, że możliwe, że tu są
skarby i że należy sprawdzić w kamieniołomie. W różnych kamieniołomach. Napisała
o kamieniołomie po drodze do Sougeur i o naszym. Możliwe, że takie buły są i w
Wąwozie Małp, tylko myśmy ich nie widzieli, bo, prawdę mówiąc, w Wąwozie Małp
oglądaliśmy w kółko jedno miejsce. Sama mówiłaś, że w tym Atlasie może być
wszystko, nie? Więc możliwe, że już raz się coś wykryło, tamten pierwszy ktoś
dowiedział się, że ktoś inny znalazł taką rzecz, taką no, jak jej tam, geodę. Może z
trochę mniejszym hukiem niż my i dlatego nikt więcej o tym nie wiedział&
 Zgadzam się, że zgłupiałam kompletnie  przerwała Janeczka z wielką
godnością.  Ale już mi to mija. Ty masz rację. Przecież co najmniej dwa kawałki
takich buł wpadły mi w oko, jak tu schodziliśmy pierwszy raz i nawet pomyślałam
wtedy, że powinnam coś z tego zrozumieć. Wyleciało mi z głowy. Musimy się
koniecznie dowiedzieć, co oni z tym robili!
 Z czym?
 Z innymi bułami.
 Bo co?
 Bo jeżeli zabierali stąd w całości i żadna im nie pękła, i potem dopiero rozwalili
to gdzieÅ› w wielkiej tajemnicy&
 Ha!  wrzasnął triumfalnie Pawełek.  I ktoś z naszych przypadkiem się
dowiedział& !
Zerwał się zza kamienia i już zamierzał runąć w dół, ale Janeczka zatrzymała się
gwałtownie.
 Oszalałeś? Gdzie lecisz?
 Dowiedzieć się, co z tym robili!
 I kogo będziesz pytał, ojca, czy co?! W tym bałaganie?! Tam jest człowiek z
Mahdii!
Pawełek zreflektował się i wrócił do kryjówki za kamieniem.
 Dobra, ale musimy się dowiedzieć jak najprędzej. Nie uspokoję się, dopóki się
nie dowiemy!
 Dowiemy się dyplomatycznie. Ale ja i tak jestem pewna, że zgadłeś bardzo
dobrze. Wszystko się zgadza i to musiało być tak!
Przy wjezdzie do kamieniołomu zrobiło się jakieś dodatkowe zamieszanie i trąbiąc
przerazliwie, przedarła się tamtędy ciężarówka z policjantami. Wyskoczyli i od razu
zaczęli rozpychać i usuwać stłoczonych ludzi. Z kotłowaniny wydostał się pan
Chabrowicz i przysłaniając oczy ręką, rozglądał się po zboczu. Janeczka wychyliła
się zza kamienia i pomachała mu. Pan Chabrowicz dojrzał ją i zaczął dawać znaki,
pokazując w kierunku samochodu. Obok niego pojawił się pan Krzak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl