[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pam speszyła się, okryła dłońmi swoje nagie piersi
i spojrzała na niego niepewnie.
 Ale i tak możemy to zrobić, jeśli tylko chcesz, nikt
siÄ™ nie dowie...
 Może się nie dowie, ale kiedy zakochasz się
w jakimś chłopcu, będziesz żałować, że to nie on był
pierwszy, że zrobiłaś to wcześniej ze mną. Boże, Pam,
nie patrz tak na mnie, uderz mnie w twarz albo
nawymyślaj mi...  szepnął.
Był chyba szalony, nie chcąc skorzystać z takiej
okazji. Każdy na jego miejscu zrobiłby to...
Pam oparła głowę na jego ramieniu i nagle jej ciałem
wstrzÄ…snÄ…Å‚ rozpaczliwy szloch. ObjÄ…Å‚ jÄ… mocno i przy-
tulił do siebie.
 Zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym
 powiedziała, łkając  czy ty musisz być taki cholernie
porzÄ…dny?
 Nie sądzę, żebyś chciała zajść w ciążę w szesnas-
tym roku życia, to nie byłoby zabawne.
Naznaczeni 195
 Myślałam, że masz może... no wiesz, to, co mają
często przy sobie chłopcy.
 Nawet gdybym miał, to i tak nie zrobiłbym tego.
Nie chcę cię skrzywdzić, a to byłaby dla ciebie krzyw-
da, choć może teraz myślisz o tym inaczej. Bardzo mi
się podobasz, ale nie mogę się teraz z nikim wiązać.
Poza tym jesteś jeszcze za młoda na takie rzeczy...
 Mam tyle samo lat, co ty... Ale wiem, że ty jesteś
poważny i odpowiedzialny. Dlatego mi imponujesz.
Każdy inny chłopak, którego znam, gdyby był na
twoim miejscu, nie mógłby się doczekać, żeby ściągnąć
spodnie i zrobić to ze mną... Trochę się głupio teraz
czuję, ale chciałabym cię o coś prosić...
 Tak?
 Zawrzyjmy układ.
 Jaki układ?
 %7łe zostaniemy przyjaciółmi.
 Wiesz, że tak...
 Pojedziesz do Kolorado na studia, a ja zostanÄ™
tutaj i zobaczę, co mi przyniesie los. Może wyjdę za
mąż, może nie, kto to wie... Ale może wrócisz tu
któregoś lata, kiedy oboje będziemy już dorośli, i wtedy
może zechcesz być moim pierwszym mężczyzną...
 I tak nie będę chciał zostać w Ruth  powiedział
szczerze.
 To nic...  szepnęła.
Wiedział, że z biegiem lat i tak wszystko się zmieni,
że w przyszłości będą widzieć te sprawy zupełnie
inaczej, ale jakie to miało teraz znaczenie?
196 Linda Howard
 Zgoda  powiedział i mocno ją uścisnął.
Mary nie położyła się spać. Zaniepokojona, czekała
na Joego, nie mogąc znalezć sobie miejsca. Kiedy
wszedł, rzuciła tylko krótko:
 Wszystko w porzÄ…dku?
 Tak  pokiwał głową  wszystko w porządku.
 Dostrzegł jednak w jej oczach strach, który próbowa-
ła przed nim ukryć.
 Nikt cię nie zaczepiał?
 Nie, nic szczególnego się nie wydarzyło.
Miał wrażenie, że Mary domyśliła się, że zdecydo-
wał się skupić na sobie uwagę tego bandziora. Nic
jednak nie powiedział.
 Tata śpi?
 Nie śpi  usłyszał nieco zachrypnięty głos ojca,
który właśnie wchodził do kuchni. Miał na sobie tylko
dżinsy.  Chciałem się upewnić, czy z tobą wszystko
w porządku. Przyjęcie tego zaproszenia, to tak, jakbyś
zgodził się wejść do klatki z rozjuszonymi lwami.
 Ale jak widzisz, nic mi się nie stało, a nawet mogę
powiedzieć, że było naprawdę fajnie. Cała nasza klasa
tam była...
Mary uśmiechnęła się szeroko. Wiedziała już, że Joe
spędził bardzo miły wieczór. Wspaniałe dzieciaki,
pomyślała.
 Cieszę się, synu  powiedział Wolf i ujął Mary za
rękę.  Pora iść spać, ty też się kładz.
Wyszli z kuchni. Mary była szczęśliwa, bo obaj
Naznaczeni 197
mężczyzni, których kochała, byli bezpieczni. To było
piękne uczucie, teraz mogła już spać spokojnie, przy-
najmniej tej nocy.
ROZDZIAA JEDENASTY
Przyszło lato i zakończył się rok szkolny. Mary była
bardzo dumna ze swoich uczniów, wszyscy zdali
i wszyscy mieli dobre stopnie. Kilka osób z najstarszej
klasy wybierało się do college u, a to zawsze cieszy
nauczyciela.
Dla Joego jednak nie był to okres odpoczynku. Mary
doszła do wniosku, że przydałyby mu się korepetycje
z wyższej matematyki. Tak długo więc szukała, aż
znalazła nauczyciela z odpowiednim wykształceniem
w miasteczku oddalonym o siedemdziesiÄ…t mil. Trzy
razy w tygodniu Joe jezdził tam na korepetycje. Poza
tym, oczywiście, nie przerwali swoich lekcji. Teraz już
rzadko kiedy opuszczała wzgórze i rzadko kiedy widy-
wała kogokolwiek poza Wolfem i Joem. Tu, na wzgó-
rzu, czuła się bezpieczna nawet wtedy, kiedy żadnego
z nich nie było w pobliżu. Od napadu minęły zaledwie
Naznaczeni 199
niecałe trzy tygodnie, a jednak miała wrażenie, że było
to dawno temu. Koncentrowała się zresztą na dniu
codziennym, a jej terazniejszością był Wolf i to on
zdominował jej myśli. Całkowicie. Uczył ją jezdzić
konno, opiekować się zwierzętami, a jego wskazówki
były tak trafne, że Mary nie mogła się wprost nadziwić.
To tak, jakby czuł, co kiedy należy powiedzieć, by
rozwiać czyjeś wątpliwości i zniwelować strach. Doty-
czyło to chyba jeszcze bardziej koni niż ludzi. Dla niej
jednak był niezwykle czuły. Kochali się każdej nocy,
czasem nawet dwa razy.
Lato w Wyoming, w porównaniu z Savannah, było
suche i chłodne. W tym roku rozpoczęło się jednak falą
niespotykanych tu dotąd upałów. Niektórzy nawet się
śmiali, że to ona przywiozła ze sobą do Ruth tyle
słońca.
Mary włożyła przewiewną spódnicę i bluzkę i po-
szła poszukać Wolfa. Znalazła go w stajni, stał przed
młodą klaczą  jej klaczą  która miała spętane przednie
kopyta, i czule do niej przemawiał. W tym czasie jego
ogier czynił próby, żeby ją pokryć. Trwało to jeszcze
dobrych kilkanaście minut. Cały czas nie odzywała się,
po prostu stała i patrzyła. Kiedy było już po wszystkim,
Wolf wciąż jeszcze czule gładził klacz po pysku i szep-
tał jej coś do ucha.
 Związałeś ją!  powiedziała z wyrzutem w głosie.
 Nie związałem, tylko spętałem, a to różnica.
 Ale ona nie mogła się bronić, nie mogła uciec.
 Mary nie dawała za wygraną.
200 Linda Howard
 Nie martw się o nią, gdyby nie była gotowa,
kopnęłaby go tylnymi kopytami tak, że odeszłaby mu
na wszystko ochota.  Raz jeszcze klepnÄ…Å‚ klacz po szyi
i podszedł do Mary.  A więc wygląda na to, że
wszystko jest w porzÄ…dku, zgadza siÄ™, dziewczyno?
 Pocałował ją mocno i wrócił do klaczy. Rozpętał jej
przednie nogi i zaprowadził do boksu. Nalał jej świeżej
wody, dał trochę owsa i klepnął z czułością.
 Ale to wyglądało tak...  powiedziała zniżonym
głosem  to wyglądało, jakby...
 Cicho...  podszedł do niej i objął ją czule.  Konie
to nie ludzie. Przeraziło cię pewnie, że tak rżą, ale to
oznaka, że są zadowolone. Wierz mi, że jeszcze więcej
napędziłyby ci stracha, gdyby robiły to na wolności.
Wtedy kopiÄ… siÄ™ i gryzÄ….
 Tak, ale...  zawiesiła głos. Sama nie wiedziała
o co jej tak naprawdÄ™ chodzi. Po prostu zle jej siÄ™ to
skojarzyło.
 Wiem  szepnÄ…Å‚ jej do ucha  wiem, co czujesz,
wiem, z czym ci się to skojarzyło i wiem, że nie możesz
o tym zapomnieć.  Objął ją i mocno do siebie przytulił. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl