[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie rozdziawione, nie z zajęczą wargą&  uzupełniła Janka jadowicie.  Tylko jakie?
Joanna popatrzyła na nią bezradnie.
 Podobne do twoich, tylko nieco węższe w pionie. Jak się uśmiechał, to mu się robiła taka
mała, okrężna zmarszczka z jednej strony.
 Z drugiej nie?
 Nie, z jednej. Czekaj& z lewej? Z lewej.
Artysta rysował w twórczym zapale, przysłuchując się ich wypowiedziom i co jakiś czas
spoglądając z ubolewaniem na Jankę. Obie, szalenie przejęte, umilkły i czekały końca tworzenia.
Wreszcie malarz z dumą odwrócił ku nim deskę z rysunkiem. Spojrzały i zabrakło im tchu.
Przedziwna maszkara na papierze posiadała istotnie włosy, które w formie wydłużonych
trójkątów unosiły się ku górze. Brwi, zgodnie z informacjami, miały bardzo urozmaiconą szerokość, a
to coś dziwnego wokół oczu należało zapewne uważać za rzęsy. Pod nosem znajdowała się
olbrzymia przestrzeń, zajmująca nieomal więcej miejsca, niż cała reszta rysunku, a pod przestrzenią
usta, z których twórca eliminował kolejno poszczególne cechy.  Coś w brodzie uwidaczniało się w
postaci szeregu splątanych linii, a za to zęby zostały potraktowane równie dobitnie, jak w ustnym
opisie i rzucały się w oczy na kształt klawiatury fortepianu. Wszystko to razem nie było podobne nie
tylko do tajemniczego nieznajomego, ale w ogóle do żadnej ludzkiej istoty&
 Musimy działać metodycznie  powiedziała Joanna, siedząc z długopisem nad kartką
papieru.  Najpierw spiszemy wszystkie wiadomości.
Janka kiwnęła głową z uznaniem.
 Siedzibę szajki znajdę w książce telefonicznej. Najpierw z planu miasta sprawdzę, gdzie może
być te osiem minut drogi, a potem wypiszę wszystkie numery telefonów, które mają te adresy.
Rozumiesz, te które się mieszczą na tym terenie&
 I co ci z tego przyjdzie?
 ZadzwoniÄ™ pod wszystkie kolejno, pytajÄ…c:  centrala? , a potem powiem cokolwiek tym ich
szyfrem.
 Genialne  powiedziała Janka z zachwytem.  Tylko to może być, ja wiem, ile?& Czterysta
numerów?&
 Trudno, odbędę czterysta kretyńskich rozmów telefonicznych. To jedno. Czekaj, teraz drugie.
Mamy psa&
 My?
 Nie, on. To jest czarny nowofundlandczyk. ZnajdÄ™ ten ZwiÄ…zek Kynologiczny.
 Jak ten pies wygląda?  zainteresowała się Janka.
 Nie wiem dokładnie, wiem tylko, że są takie bardzo duże i czarne.
 Nigdy w życiu nie widziałam. Za wiele tego dobrego jak dla mnie, faceta nie widziałam, psa
nie widziałam& . Nie masz może encyklopedii?
 Mam, oczywiście!  ucieszyła się Joanna.  Czekaj& Zerwała się z miejsca i przykucnęła
przy szafie.
 Chodz tu i potrzymaj  zażądała.
 Co mam trzymać?
 SzafÄ™!
Szafa pozbawiona jednej nogi wspierała się na grubym tomie. Janka z wysiłkiem uniosła ją nieco
do góry, a Joanna wyciągnęła encyklopedię i zaczęła w niej grzebać.
 Pośpiesz się!  jęknęła Janka z wysiłkiem.
 Bernardyn, chart angielski, foksterier  mamrotała Joanna, nie zwracając na nią uwagi. Szafa
przechylała się powoli.
 Jest!  zawołała nagle Joanna i wpatrzyła się w ilustrację. Janka odwróciła się
zaciekawiona, zapominając o szafie, która z trzaskiem i zgrzytem kiwnęła się w stronę Joanny. Ta z
okrzykiem rzuciła książkę i w ostatniej chwili podparła mebel.
 Trzymaj, ja znajdę!  krzyknęła Janka. Zaczęła kartkować gruby tom.
 Dog angielski, dog niemiecki& Jaki łaciaty!  zdziwiła się.
 Pośpiesz się!  stęknęła Joanna.
 Już, już  Janka przewróciła kilka kartek.  Pekińczyk, pudełek! Jaki śliczny! Jak
zabawka&
 Gdzie ty szukasz!  wrzasnęła Joanna, opierając się plecami o szafę.  Na  N , idiotko!&
Janka cofnęła się o kilka kartek.
 Jest!  ucieszyła się i zapatrzyła się w rysunek. Joanna resztkami sił podtrzymywała szafę.
 No już? Nauczyłaś się na pamięć?  spytała zniecierpliwiona.
 Dobra, dobra, nie masz żadnej kondycji  mruknęła Janka z naganą, wsuwając tom pod szafę.
Joanna wyprostowała się z ulgą.
 To cześć  powiedziała Janka.  Lecę do miasta. Może go gdzieś spotkam. A ty szukaj
telefonu  i wybiegła z pokoju.
Joanna otworzyła książkę telefoniczną. Obok położyła plan miasta i wielki stos papieru i
przystąpiła do pracy. Jadąc palcem wzdłuż spisu abonentów wypisywała kolejno numery w długich
kolumnach&
To miłe zajęcie przerwał jej dzwonek telefonu.
 Halo, Centrala?
Joanna się wyraznie ucieszyła.
 Centrala  potwierdziła stanowczo.
 Kto mówi?
 Honorata.
 Tu Kasjer. Wymiana jutro punktualnie o piętnastej szesnaście. Powtarzam, piętnasta
szesnaście. Równo osiem i pół. Wszystko przygotowane.
 Bardzo dobrze  powiedziała Joanna i dodała pozornie niedbale:  Nie wie pan, gdzie jest
szef?
 Ja mam wiedzieć?  zdziwił się Kasjer.  Przecież to pani ma kontakt z szefem. Niech pani
natychmiast przekaże wiadomość!
Wyłączył się. Joanna skrzywiła się z niesmakiem i wróciła do książki telefonicznej.
Na kartce papieru wyrosły długie kolumny cyfr, kiedy znów zadzwonił telefon.
 Centrala?  spytał Chudy.
 Tak, Honorata  odparła Joanna, nie czekając na pytanie.
 Nie wiecie przypadkiem, gdzie jest teraz szef?
 Szef?  zdumiał się Chudy.  Przecież ja go na oczy nie widziałem! A co, zginął? 
zaniepokoił się.
 Nie  odparła Joanna z determinacją.  Gdzieś poszedł, a ja mam pilną wiadomość.
 Ale chyba się nic nie stało? Miała pani wiadomość od Kasjera?
 Co?& A, tak.
 Co mówił?
 Wszystko przygotowane&  Joanna straciła zainteresowanie dla rozmówcy i spojrzała na
swój spis telefonów.
 Co przygotowane?  zniecierpliwił się Chudy.
 No, wymiana  odparła w roztargnieniu i wpisała następny numer.  Jutro punktualnie& 
przerwała i zajrzała do książki telefonicznej.
 Ale o której, do cholery!  wrzasnął Chudy.
 O& szesnastej piętnaście. Równo osiem i pół.
Niecierpliwie odłożyła słuchawkę i natychmiast przypomniała sobie, że pomyliła godziny.
Chwyciła słuchawkę ponownie i prędko zawołała:
 O piętnastej szesnaście, przepraszam!
Ale po drugiej stronie nie było już nikogo.
Chudy wpadł do pokoiku pod warsztatem.
 Załatwione!  zawołał do zgromadzonego tam towarzystwa.
 Wymiana jutro o szesnastej piętnaście!
 To jednak Kasjer wziął pod uwagę nasze trudności  zauważył z satysfakcją Intelektualista.
Pod ścianą piętrzył się stos paczkowanych pięćsetek. Obok leżały worki takie, jakich używa się
do przewozu pieniędzy. Chudy podszedł do wiszącego na ścianie planu, wykonanego przez Kasjera.
 Uwaga. Przypominam jeszcze raz plan operacji. Punktualnie o szesnastej piętnaście [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl