[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krople. Przypuszczam więc, że były to łzy. Jedna wpadła mi do ust i smakowała okropnie - coś jak tanie
czerwone wino, albo raczej jak smakowałoby tanie czerwone wino, o ile kiedykolwiek pozwoliłbym
sobie go spróbować.
- Jakie to smutne - powiedział wreszcie. - Znam podobny przypadek wartościowej istoty, która także
jest bezustannie poniżana przez innych, daleko pośledniejszych osobników. Stąd wiem, że nie ma
większej tragedii.
- Kim jest ta istota? Ta poniżana, jeżeli chodzi o ścisłość.
- Ja - odparł uderzywszy się w swą maleńką pierś, aż zadudniło.
- Nie mogę sobie tego wyobrazić - powiedziałem. - Ty?
- Ja także nie mogę - powiedział - ale nie zmienia to jednak istoty rzeczy. Czy ten twój przyjaciel robi
coÅ›, co rokuje jakiekolwiek nadzieje?
- No cóż, opowiada dowcipy, lub przynajmniej próbuje. Ale zawsze ze straszliwymi rezultatami.
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
Recytuje je jednostajnie monotonnym głosem, bezsensownie krąży dookoła puenty, o której często
zapomina. Nierzadko widywałem, jak jego dowcipy doprowadzały silnych mężczyzn do płaczu.
Azazel pokiwał głową.
- Niedobrze. Bardzo niedobrze. Ale tak się składa, że jestem doskonałym opowiadaczem dowcipów.
Czy opowiadałem ci, jak raz plok i jinniram połączeni byli ze wzajemnym andesantoree, a jeden z nich
powiedział...
- Tak, opowiadałeś - skłamałem - powróćmy jednak do sprawy Crumpa.
- Czy znasz jakąś prostą technikę, która w efektywny sposób poprawiłaby opowiadanie dowcipów? -
zapytał Azazel.
- Pewna gładkość wysławiania się, oczywiście - odparłem.
- Oczywiście. Zwykłe dostrojenie strun głosowych mogłoby w tym wypadku pomóc pod warunkiem że
wy, barbarzyńcy, posiadacie coś takiego.
- Posiadamy. No i musi potrafić oczywiście posługiwać się akcentem.
- Akcentem?
- Niestandardowym angielskim. No wiesz, obcokrajowcy, którzy nie nauczyli się języka jako dzieci,
lecz dopiero w pózniejszym okresie życia, zawsze zle wymawiają samogłoski, zmieniają szyk wyrazów,
Å‚amiÄ… wszelkie zasady gramatyki i tak dalej.
Maleńka twarz Azazela wykrzywiła się w wyrazie przerażenia.
- Ależ to niespotykana obraza - pisnął.
- Nie na tym świecie - uspokoiłem go. - Powinno tak być, ale nie jest.
Azazel pokiwał ze smutkiem głową.
- Czy ten twój przyjaciel słyszał kiedykolwiek te okropności, które zwiesz akcentami?
- Bez wątpienia. Każdy, kto mieszka w Nowym Jorku słyszy akcent na każdym kroku. Za to
prawidłowy angielski, taki jak mój, należy do rzadkości.
- Aha - mruknął Azazel - więc będzie to tylko kwestią odpowiedniego skapulatowania pamięci.
- Co pamięci?
- "Skapulatowanie" jest formą ostrzenia, a wywodzi się od słowa "skapos", odnoszącego się do zębów
zumożernego dirigina.
- Ale będzie potem w stanie opowiadać dowcipy z odpowiednim akcentem?
- Jedynie z tymi akcentami, które słyszy w trakcie swego życia. Ostatecznie moje zdolności nie są
nieograniczone.
Generated by ABC Amber LIT Converter, http://www.processtext.com/abclit.html
- A więc skapulatuj.
W tydzień pózniej, spotkawszy Alistaira Tobago Crumpa VI na skrzyżowaniu Piątej alei i Pięćdziesiątej
Trzeciej ulicy, spojrzałem na jego twarz w bezskutecznym poszukiwaniu śladów ostatniego triumfu.
- Alistair - zapytałem - czy opowiadałeś ostatnio jakieś dowcipy?
- Nikt ich by nawet nie słuchał, George - odparł. - Czasami myślę, że wcale nie opowiadam dowcipów
lepiej niż przeciętny człowiek.
- A więc powiem ci, co zrobimy. Pojedziesz ze mną do niewielkiego lokalu, do którego często
zaglÄ…dam. ZaprezentujÄ™ ciÄ™ w formie humorystycznego wprowadzenia, a potem ty wstaniesz i powiesz
wszystko, co ci przyjdzie do głowy.
Zapewniam się, stary druhu, że nie było łatwe przekonać go, aby to zrobił. Musiałem wykorzystać do
tego celu pełną siłę mojej magnetycznej osobowości. W końcu, jak zwykle zresztą, postawiłem na
swoim.
Zabrałem go do raczej nędznej knajpy; tak się złożyło, że akurat ją znałem. Najlepiej mogę ją opisać
mówiąc, iż w dużym stopniu przypominała to miejsce, do których zabierasz mnie na obiad.
Znałem także - co było wielkim atutem - właściciela tej knajpy i przekonałem go, aby pozwolił mi na
niewielki eksperyment.
O jedenastej wieczorem, kiedy biesiada osiągnęła już swój szczyt wstałem i zastraszyłem całe
audytorium moim niepodważalnym dostojeństwem. Co prawda na sali znajdowało się zaledwie
jedenaście osób, uznałem jednak, że jak na pierwszy raz liczba ta będzie w zupełności wystarczająca.
- Panie i panowie - zacząłem - mamy tu pośród nas osobę o olbrzymim intelekcie, w mistrzowski
sposób władającego naszym językiem, osobę, którą jak jestem o tym dogłębnie przekonany, wszyscy
chcielibyście poznać. Osobą tą jest Alistair Tobago Crump VI. Emersoniański profesor języka
angielskiego na uniwersytecie Columbia, a także autor książki "Jak mówić poprawnie po angielsku".
Profesorze Crump, czy zechciałby pan wstać i wygłosić kilka słów do zgromadzonych na tej sali
intelektualistów?
Crump wstał i sprawiając wrażenie zmieszanego powiedział:
- Ja dziękować wam wszystkim mocno bardzo.
Wiesz, stary druchu, słyszałem twoje dowcipy opowiadane z żydowskim ponoć akcentem, ale w
porównaniu z Crumpem mógłbyś uchodzić za absolwenta Harvardu, Rzecz w tym, iż Crump wyglądał
dokładnie tak, jak spodziewasz się tego po Emersoniańskim profesorze angielskiego. Stąd więc widok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]