[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jeszcze w ogóle nie piłam - odparła Alicja urażona tą propozycją. - Trudno więc,
abym nalała sobie więcej.
- Chciałaś powiedzieć, że trudno, abyś nalała sobie mniej - wtrącił się Kapelusznik. -
Przecież znacznie łatwiej jest nalać sobie więcej niż nic.
- Nikt nie pytał pana o zdanie - rzekła gniewnie Alicja.
- Aha, a kto teraz robi przecinki? - zawołał triumfalnie Kapelusznik.
Alicja nie bardzo wiedziała, co odpowiedzieć. Nalała więc sobie herbaty i wzięła
chleba z masłem, po czym powtórzyła swe pytanie:
- Dlaczego siostry mieszkały na dnie studni?
Suseł namyślił się znów parę minut, aż wreszcie rzekł:
- Była to studnia napełniona syropem.
- Nic takiego w ogóle nie istnieje - zaczęła Alicja, ale Szarak i Kapelusznik przerwali
jej:
43
Ksiazka pobrana z: http://ebooki24.pl
- Pst! - Suseł zaś rzekł z wyraznym oburzeniem:
- Jeśli nie potrafisz zachować się przyzwoicie, to dokończ sobie sama.
- Nie, proszę opowiadać dalej - powiedziała pokornie Alicja. - Ja już na pewno panu
nie przerwę. Być może, iż taka studnia istnieje.
- Być może? ... - powtórzył z oburzeniem Suseł. Po chwili zaś ciągnął dalej. - Te trzy
siostrzyczki uczyły się tam rysować.
- A co one rysowały? - zapytała Alicja, całkiem zapominając o swym przyrzeczeniu.
- Syrop - odparł bez chwili namysłu Suseł.
- Chciałabym czystą filiżankę - rzekł Kapelusznik. - Przesuńmy się wszyscy o jedno
miejsce.
To mówiąc Kapelusznik przesiadł się. Suseł zajął jego miejsce, Szarak miejsce
Susła, Alicji zaś przypadło w udziale miejsce Szaraka. Jedynie Kapelusznik zyskał na
tej zamianie. Alicja wyszła na niej bardzo zle, bo talerzyk Szaraka był zupełnie zalany
herbatą.
Aby znowu nie obrazić Susła, Alicja zapytała bardzo ostrożnie:
- A jak długo rysowały one ten syrop w studni?
- Sama odpowiedziałaś sobie przecież na to pytanie - rzekł Kapelusznik. - Od stu dni
- rzecz jasna.
- Nie musiało im tam być przyjemnie - zauważyła Alicja.
- Głupiaś - rzekł nagle Suseł spoglądając z pogardą na Alicję. - Było im tam wprost
słodko.
Odpowiedz ta tak bardzo zmieszała Alicję, że przez parę minut nie przerywała
Susłowi ani jednym słówkiem.
- Uczyły się one rysować - ciągnął Suseł trąc oczy, zaczynał bowiem odczuwać
wielką senność - i rysowały prócz syropu wszystko, co zaczyna się na literę s ...
- Dlaczego na literę s ? - spytała Alicja.
- A dlaczego nie? - wtrącił Kapelusznik.
Alicja siedziała już teraz cichutko jak myszka. Tymczasem Suseł zamknął oczy i
zapadł w drzemkę.
44
Ksiazka pobrana z: http://ebooki24.pl
Uszczypnięty przez Kapelusznika obudził się nagle z piskiem i opowiadał dalej:
- ... wszystko, co zaczyna się na literę s , a więc słońce, stonogę, stodołę, stół,
spanie. Czy widziałaś kiedy, aby ktoś rysował spanie? - zwrócił się Suseł do Alicji.
Alicja odpowiedziała:
- Ja doprawdy nie myślę, żeby...
- Jeżeli nie myślisz, to nie gadaj - przerwał jej Kapelusznik.
Takiej bezczelności Alicja nie mogła już ścierpieć. Wstała więc od stołu i oddaliła się
z godnością. Suseł zapadł natychmiast w sen, pozostali zaś biesiadnicy nie zwrócili
na jej odejście najmniejszej uwagi. Alicja obejrzała się raz czy dwa razy, ale nikt za
nią nie wołał. Zauważyła tylko, że Zwariowany Kapelusznik i Szarak Bez Piątej Klepki
usiłowali wsadzić Susła do dzbanka z herbatą.
- W każdym razie nigdy już tam nie wrócę - rzekła Alicja przedzierając się przez las. -
To był najgłupszy podwieczorek w moim życiu.
Nagle dostrzegła w jednym z drzew ukryte drzwi. To bardzo dziwne - pomyślała. -
Ale dzisiaj wszystko jest dziwne. Przypuszczam, że powinnam tam wejść .
Alicja znalazła się ponownie w długim korytarzu, w pobliżu szklanego stolika. Teraz
już wiem, co muszę zrobić - pomyślała i przede wszystkim zdjęła złoty kluczyk, po
czym otworzyła nim drzwiczki prowadzące do ogrodu. Następnie odgryzła kawałek
grzyba (zachowała jego resztki w kieszonce) i zmniejszyła się do jakichś trzydziestu
centymetrów. Bez trudu przeszła przez maleńki korytarzyk i... znalazła się wreszcie w
swym wymarzonym ogrodzie pomiędzy wspaniałymi kwietnikami i orzezwiającymi
wodotryskami.
ROZDZIAA VIII
PARTIA KROKIETA U KRLOWEJ
W pobliżu wejścia do ogrodu rósł spory krzew białej róży. Trzech ogrodników
przemalowywało pośpiesznie jego kwiaty na kolor czerwony. Zdziwiło to bardzo
Alicję, podeszła więc bliżej i usłyszała słowa jednego z ogrodników:
- Uważaj tylko, Piątko! Jak możesz pryskać mi tak na ubranie!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]