[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zaplanować i doprowadzić dom do błysku. Nie wiem, czy państwa stać na zatrudnienie mnie, czy
też nie, ale pan to przecież wie. Nie bijmy więc piany niepotrzebnie i podejmijmy jakąś decyzję.
Pan Vito Pultok łamał się widocznie. Z jednej strony żal mu było pieniędzy, z drugiej
jednak podobaÅ‚a mu siÄ™ wi¬zja posiadania tak eleganckiej kuchty. Być może widziaÅ‚ już oczami
duszy własne przyjęcie urodzinowe, na którym ta nowa Marysia podaje gościom drinki i zakąski, a
wygląda przy tym jak lala. Każe się jej założyć miniówkę. Nogi ma w porządku, w każdym razie do
kolan. Więc i ponad pewnie też.
Zaryzykuję ten tydzień powiedział surowo. Tylko żeby mi było bez żadnych
hopsztosów. Pieniądze wypłacam w sobotę.
W piątek sprostowała wdzięcznie kuchta. W soboty i niedziele nie pracuję.
PrzygotowujÄ™ tylko wczeÅ›niej dla paÅ„¬stwa obiady, tak żeby Å‚atwo byÅ‚o je odgrzać. I jeszcze jedno.
Przy całym moim szacunku dla państwa, państwo nie mówią mi po imieniu. Dla państwa i dla
dzieci jestem paniÄ… MariÄ….
Bardzo dobrze mu powiedziałaś, kochana. Pani Róża z impetem trzepnęła kościstymi
palcami w blat stołu, przy którym siedzieli wszyscy czworo: Róża, Lila, Maria i Noel.
Noel przyniósÅ‚ najnowsze zdjÄ™cia swojej dwumiesiÄ™cz¬nej wnuczki Ani i pierwsza część
kolacji poświęcona była podziwianiu maleństwa, a druga wysłuchaniu opowieści Marii. Część
pierwszą załatwiono nadzwyczajnie szybko. Maria w życiu nie widziała jeszcze staruszek tak mało
wrażliwych na niemowlęce wdzięki. Rzuciły okiem na fotki, pocmokały grzecznościowo i gładko
przeszÅ‚y do bar¬dziej interesujÄ…cych spraw dorosÅ‚ych.
I co dalej, co dalej? niecierpliwiła się Lila.
Noel nic nie mówił, tylko się uśmiechał i dbał, aby panie miały w kieliszkach znakomity
tokaj. OdkÄ…d wpadÅ‚ na niego przypadkiem, kupujÄ…c w supermarkecie polski chleb i irlandz¬kie
masło, tracił na niego część pensji, jaką wypłacała mu pani dyrektor Agnieszka Brańska
(oczywiście rękami swojej księgowej).
Co dalej& Dalej to obejrzaÅ‚am sobie rezydencjÄ™ tych Bu¬kietów, znaczy rozeznaÅ‚am
terytorium wroga, poleciałam do sklepu, kupiłam tonę proszków, płynów i pianek, gumowe
rękawiczki na moje rączki białe, mnóstwo ścierek z tej chytrej mikrofibry, czy jak tam się to
nazywa, jakieś mopy, śmietniczki, odwaniacze, dowaniacze, psikacze, wybłyszczacze i uznałam, że
jestem gotowa do czynu zbrojnego.
Przepraszam was na chwileczkę wtrąciła nagle Róża i oddaliła się od towarzystwa.
Z uwagi na jej podeszły wiek można by powiedzieć -oddreptała, jednak jeśli wezmiemy pod
uwagę rozmiar jej stóp obutych w ortopedyczne czółenka, to raczej odmasze-rowała. Usiadła przed
telewizorem i podkrÄ™ciÅ‚a nieco gÅ‚oÅ›¬ność, Å›ciszonÄ… prawie do zera. Maria pomyÅ›laÅ‚a, że zosta¬wiać
tak wszystkich dla jakiegoś durnego serialu, który można obejrzeć w osiemdziesięciu ośmiu
powtórkach, to jednak przesada z głośnika dobiegały jednak dzwięki zupełnie nieserialowe. Jakby
raczej wiadomości. Starsza pani lubi być na czasie?
Przepraszam, już jestem. Róża po minucie znów zasiadła do wspólnego stołu. I co,
Marysiu?
I nic właściwie, już wszystko wam powiedziałam. A co było ciekawego w telewizji?
Aaaa, takie tam& wiadomoÅ›ci bÄ…knęła pani Róża i za¬różowiÅ‚y jej siÄ™ pomarszczone
policzki. Gdyby Maria znała się na kwiatkach, pomyślałaby pewnie w tej chwili o róży
po¬marszczonej, Rosa rugosa, ale nie miaÅ‚a o nich bladego pojÄ™cia. ¦Ljj Lila natomiast
zachichotała, co jej sędziwą przyjaciółkę prawiło w jeszcze większe zakłopotanie.
Nigdy byś nie zgadła, kochana Marysiu odezwała się Lila, mrugaj3.0 oczkami. Ale ja
ci powiem dodała bezlitośnie, r Nasza Różyczka się zakochała& jakiś czas temu. Niestety,
swojego ukochanego może zobaczyć tylko w telewizji. Więc jak tylko coś się dzieje w sferach
militarnych, to cały dzień ogląda telewizje informacyjne&
W sferach militarnych? Ach, rozumiem, w wojsku! Ró¬Å¼yczko, naprawdÄ™ zakochaÅ‚aÅ› siÄ™
w wojskowym? W jakimś generale? Albo admirale? Bo niższej szarży dla ciebie nie przyjmuję do
wiadomości&
Oj, przestaÅ„cie! Róża nie wytrzymaÅ‚a i fuknęła na roz¬bawione przyjaciółki (Noel
udawał, że nie słyszy i starannie nalewał paniom tokaju do kieliszków). Zaraz zakochała"! Jakie
tam zakochała"? Jestem pod urokiem, nie przeczę, ale żadne zakochała"!
Pod czyim urokiem?
Róża podniosÅ‚a wyblakÅ‚e oczy ku sufitowi, a Lila natych¬miast skorzystaÅ‚a z jej
chwilowego milczenia i odpowiedziała Marii:
Ona ci się nie chce przyznać, że zakochała się w ministrze obrony!
Maria zrobiła w głowie błyskawiczny przegląd aktualnej rady ministrów. Ach!
Ach, ach przedrzezniała ją Róża, lekko rozzłoszczona. Absolutnie nie ma się z czego
śmiać!
Ja się absolutnie nie śmieję oświadczyła Maria. Ja cię absolutnie rozumiem. Niech
zgadnÄ™, to z powodu jego manier?
Róża spojrzała na nią z wdzięcznością i sympatią.
Masz intuicjÄ™, moje dziecko. Tak, przede wszystkim z po¬wodu jego manier. Ostatni raz
spotkaÅ‚am tak wychowanego czÅ‚owieka, kiedy byÅ‚am mÅ‚odÄ… dzieweczkÄ…, czyli jakieÅ› sześć¬dziesiÄ…t
pięć lat temu& no, siedemdziesiąt, niech wam będzie. To był przedwojenny porucznik ułanów z
Grudziądza. Kiedy go poznałam, to już miał wyższą rangę, ale przed wojną był tym porucznikiem.
W jego obecności każda kobieta czuła się jak prawdziwa dama. I ten minister to ma. I jak mu
dzien¬nikarze zadajÄ… pytania, to nie chachmÄ™ci, tylko odpowiada. No i w sumie jest caÅ‚kiem
przystojny. Troszkę podobny do mojego nieboszczyka Tadeusza. Lila, jak się będziesz ze mnie
naśmiewać, to opowiem Marysi, jak wzdychasz do Noela! Od Karaibów ci się zaczęło. Marysiu, a
ty się możesz śmiać z nas obydwu, starych wariatek&
Lileczko, naprawdÄ™ wzdychasz do mnie? spytaÅ‚ niewin¬nie Noel. Teraz Lila poróżowiaÅ‚a
gwałtownie.
Chyba zwariowałeś! W moim wieku! W twoim wieku! A Róża jest stara plotkara! W jej
wieku!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]