[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- W nowej pracy?
- Tak. W ogóle muszę uzupełnić garderobę.
- Opowiedz mi coÅ› o niej.
Chce wiedzieć, co zamierzam kupić? Don nie zauważał, co miałam na
sobie. No tak, ale Don przecież nie był gejem. Tylko czemu nigdy przy nim
nie byłam tak świadoma swoich zmysłów i swojej kobiecości?
64
RS
- Proszę bardzo. Hm, potrzebne mi będą co najmniej dwa nowe
kostiumy, do tego ze cztery bluzki... - zaczęłam.
- O pracy - przerwał mi, nim doszłam do bielizny.
- SÅ‚ucham?
- Opowiedz mi o swojej pracy.
Cholera, ależ ze mnie idiotka! Kretynka. Debilka. Wszystko przez to,
że był... Zawahałam się przez moment. Nie potrafiłam tego określić. Biła z
niego męskość, która przyciągała uwagę. Nawet w tej małej restauracji
czułam ukradkowe spojrzenia kobiet. To, co potrafiła dostrzec Kate, na
pewno nie rzucało się w oczy. Trochę mnie to pocieszyło, jednak nie za
bardzo, bo nie tylko kobiety patrzyły w naszym kierunku.
To wszystko nie miało zresztą najmniejszego znaczenia. Skąd mi
przyszło do głowy, że obchodzą go moje ubrania? Najwyrazniej myślałam
stereotypami.
- Jestem tu na stażu - gładko przeszłam do rzeczy.
- Myślałem, że pracujesz w jakimś lokalnym banczku -zdziwił się,
kiedy usłyszał nazwę dużego handlowego banku w City.
- W filii w Maybridge, a teraz przyjechałam na staż do Londynu.
Jestem konsultantem finansowym. No wiesz, plany emerytalne, inwestycje...
- Ach, tak.
Najwidoczniej zrobiło to na nim wrażenie. Pewnie myślał, że pracuję
w okienku. Ucieszyłam się, kiedy dotarło do niego, że jestem trochę
mądrzejsza, niż sądził. Z udaną obojętnością dodałam:
- Tak czy inaczej, muszę nosić służbową garsonkę. Nie są to, niestety,
najmodniejsze wzory. - Co tu gadać o modzie! Wyglądałam w tych
mundurkach na co najmniej trzydzieści dwa lata. Zresztą taki był cel ich
65
RS
noszenia. Ludzie oczekiwali, że finansami zajmą się poważne osoby. -
Trzeba jednak przyznać, że pomagają w pracy. Ale teraz muszę obkupić się
od zera. - Wzruszyłam ramionami. - Nie wiem, jak się do tego zabrać.
- Czemu nie zwrócisz się o pomoc do dziewczyn, z którymi
mieszkasz? Wskażą ci odpowiednie sklepy.
No tak, jasne! Widziałam, co miały wczoraj na sobie. Sztukę robienia
zakupów bezsprzecznie opanowały bezbłędnie.
- Kate być może. Ale Sophie... - Machnęłam ręką. - To chyba nie
najlepszy pomysł, żeby oddać się w jej ręce. Zresztą z moimi włosami
trudno jest osiągnąć dobre rezultaty.
- Z pewnością nie sposób cię nie zauważyć - uśmiechnął się Cal.
- Nie wyglÄ…da mi to na komplement. Nie mylÄ™ siÄ™, co?
- To zależy, czy chcesz wyróżniać się w tłumie i przyciągać spojrzenia,
czy wręcz przeciwnie.
- Tygrysica czy mysz - mruknęłam pod nosem.
- Bez wątpienia tygrysica - podchwycił. - Jak żyję, nie spotkałem
myszy w takim kolorze.
Przeciągnęłam dłońmi po włosach, próbując je przygładzić. Cierpiałam
z ich powodu od dnia, kiedy byłam na tyle duża, żeby zajrzeć do lustra. Ku
swojej rozpaczy odkryłam wówczas, że w przeciwieństwie do rodzeństwa
odziedziczyłam rudą grzywę ojca zamiast jasnozłotych, jedwabistych
włosów matki.
Usiłowałam się do niej upodobnić. Zlewałam włosy super-mocnym
lakierem, przytrzymywałam spinkami. Z reguły udawało mi się dojść
najdalej do biurka, gdzie fryzura wracała do poprzedniego stanu, strzelając
spinkami po całym biurze.
66
RS
- Pewnego razu kazałam je obciąć. Liczyłam na to, że krótkie nie będą
się tak rzucać w oczy. Niestety wyglądałam jak rudy pudel. - Podjęłam te
zwierzenia w nadziei, że trochę rozładuję napięcie, które się między nami
wytworzyło. Przeliczyłam się, sądząc, że go rozśmieszę. Zyskałam tylko
lekki uśmiech. - Próbowałam też przefarbować się na czarno -ciągnęłam z
uporem godnym lepszej sprawy. - Potem całymi miesiącami męczyłam się
ze wstrętnym zielonkawym odcieniem. A trzeba ci wiedzieć, że dla
nastolatki to prawdziwa tragedia.
Cal sięgnął przez stolik, chwycił moją rękę i przyciągnął ją do swojej
piersi.
- Philly, posłuchaj. Twoje włosy są wspaniałe. Przepiękne. Wszyscy
mężczyzni wpatrują się w ciebie od chwili, gdy tu weszliśmy. Wiesz, jaką
zazdrość wzbudziłbym w nich, gdybym dotknął twoich włosów? - To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]