[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Daj mi szansę - poprosił. - Chcesz, żebyśmy się
wreszcie porozumieli, prawda? To jest najlepszy spo­
sób.
- Nie dzisiaj, Gideon.
- Czekasz, żebym się pokajał? Przeprosił za to, co
powiedziałem rano, tak? Dobrze, jest mi bardzo
przykro.
- O nie, tym razem przeprosiny nie wystarczÄ….
Przemyślałam sobie wszystko dokładnie i wreszcie
wiem, co kłębi się pod twoją tępą czaszką. Najwyższy
czas, żebyś przyznał się wobec mnie i wobec samego
siebie, jaki jest prawdziwy powód twojego dzisiejszego
zachowania.
- Dobrze. Więc jaki jest powód?
Sarah uniosła się i oparła o poduszki. Oczy lśniły jej
w ciemności.
- Dokładnie mówiąc, są dwa. Pierwszy - że boisz
się przyznać, jak bardzo ci na mnie zależy. Drugi - że
jesteÅ› zazdrosny o Jake'a Savage'a.
- Zazdrosny?!
- Boisz się, że może ukraść mnie, a nie Kwiaty,
prawda? No, wykrztuÅ› to wreszcie, Gideon. ZaczÄ…Å‚eÅ›
sobie uświadamiać, że zakochałeś się we mnie, i drżysz,
że rzucę się ramiona tego pięknisia.
Gideon czuł się jak znokautowany.
142 " POSZUKIWACZ SKARBÓW
- To dlatego poddałaś się prawie bez walki, kiedy
kazałem ci zostać?
- Jasne! Jeśli nie miałabym nadziei, że coś do mnie
czujesz, wróciÅ‚abym do Seattle. Ale w koÅ„cu zro­
zumiałam, dlaczego szalejesz jak lew z cierniem w łapie,
i postanowiłam dać ci trochę czasu na zrozumienie
samego siebie. Ale nie pozwolę ci się zbliżyć, dopóki nie
pojmiesz do końca, co do mnie czujesz. Wtedy dopiero
podyskutujemy sobie o zazdrości. Nie bój się. Nie ma
przeszkód, których nie zdołalibyśmy pokonać razem.
JakimÅ› cudem Gideon zdoÅ‚aÅ‚ zmusić siÄ™ do mil­
czenia, choć słowa same cisnęły mu się na usta.
Zazdrosny? Zazdrosny o Savage'a? Krew tętniła mu
w żyłach, ale nie z pożądania. Dawno już nie był tak
wÅ›ciekÅ‚y. ZacisnÄ…Å‚ szczÄ™ki i wypadÅ‚ z sypialni, porywa­
jÄ…c po drodze ubranie. Od Å‚omotu zatrzaskiwanych
z furią drzwi zatrzęsła się ściana.
Za nic się nie przyzna, że jest zazdrosny o Jake'a.
Nie da jej tej satysfakcji. Poza tym to nie zazdrość,
tylko ostrożność. Musiał trzymać tego drania z dala od
niej, żeby chronić ją przed jej własną naiwnością.
- Jak mogÅ‚a tego nie widzieć? - mruczaÅ‚ pod no­
sem, kładąc się do łóżka. A skoro nie ma ochoty się
z nim kochać, to trudno - mówił do siebie. -Iprędzej
Hades pokryje siÄ™ soplami, niż znów da siÄ™ wy­
prowadzić w pole przez kobietę i dawnego partnera.
Tym razem zapanuje nad sytuacjÄ….
Już dawno nauczył się, że najlepszym sposobem na
życie jest trzymanie swoich emocji pod ścisłą kontrolą.
Sarah Fleetwood nie zmusi go, by zmienił zasady,
według których przez pięć lat układał sobie życie.
ROZDZIAA
9
Przez następne dwa dni Sarah starała się nie zważać
na wybuchowe nastroje Gideona. Planowała sobie
czas, jakby była na wakacjach. Chodziła na długie
spacery po plaży, eksperymentowaÅ‚a z nowymi przepi­
sami w kuchni i nadrabiała zaległości w czytaniu,
korzystajÄ…c z zasobnej biblioteki.
Starała się zachować dobry humor, choć nieraz
musiała zaciskać zęby. Postanowiła jednak wytrwać
i nauczyć tego mężczyznę, że ich stosunki muszą
opierać się na wzajemnym zaufaniu, a nie tylko na
seksie.
- Jak dÅ‚ugo zamierzasz mnie tak drÄ™czyć? - za­
pytał drugiego wieczoru, zmywając naczynia po ko-
laq'i.
- Ja cię dręczę? - zdziwiła się obłudnie, rozpierając
się na kuchennym krześle i zakładając nogi na stołek.
Była zmęczona. Dzisiejsza kolacja kosztowała ją wiele
pracy. Słodko-kwaśna zupa, makaron na sposób tajski
i mus malinowy były wyjątkowo udane. Gideon nie
komentował, ale pochłonął wszystko z ogromnym
apetytem.
144 " POSZUKIWACZ SKARBÓW
- Wiesz, o czym mówię - powiedział, ciskając
sztućce do zlewu, aż zabrzęczały. - Jak długo będziesz
udawała lokatorkę albo kucharkę?
- A, o to ci chodzi. Tak długo, jak będzie trzeba.
Patelnia z łomotem wylądowała obok sztućców.
Sarah zaczęła się bać o talerze.
- Czego ode mnie chcesz, Gideon? - zapytaÅ‚a, gÅ‚a­
dzÄ…c EllorÄ™, sadowiÄ…cÄ… siÄ™ na jej kolanach. - %7Å‚ebym
przybiegała na zawołanie do twojego łóżka, choć nie
ufasz mi i nie chcesz przyznać, że mnie kochasz?
Z jakiej racji?
- Od kiedy tylko mnie zobaczyłaś, nie ukrywałaś,
że masz na mnie ochotę. Teraz ci przeszło?
- Nie.
- Ale jakoś dziwnie łatwo pogodziłaś się z życiem
w cnocie.
- Nieprawda. Męczę się tak samo jak ty.
- Jakoś tego nie zauważyłem. - Gideon porwał
Å›cierkÄ™ i zaczÄ…Å‚ wycierać naczynia szybkimi, nerwowy­
mi ruchami. - Ciekawe, czy jeśli rzuciłbym się tu zaraz
na kolana i wyznał, że cię kocham i ufam ci ślepo,
kochałabyś się ze mną?
Sarah skrycie wstrzymała oddech.
- W każdym razie byłby to obiecujący początek.
- Nie kuś losu, dziewczyno - ostrzegł.
- To wszystko wina Savage'a - westchnęła. - Gdy­
by nie wyskoczył jak diabeł z pudełka, robiłbyś szybsze
postępy. Marzę, żeby zniknął na zawsze.
- Ja też. - Gideon schował ostatni talerz, zamknął
drzwiczki kredensu i stanÄ…Å‚ przed niÄ…. - Chodz do
mnie - powiedział, ujmując ją za rękę.
- Dokąd mam iść? - zapytała ostrożnie.
- Skoro już masz udawać lokatorkÄ™, to przynaj­
mniej powinnaś zadbać o swojego gospodarza.
POSZUKIWACZ SKARBÓW " 145
- Gideon, proszÄ™...
Poderwał ją z krzesła tak gwałtownie, że Ellora,
zmuszona zeskoczyć na podłogę, zaprotestowała
miauknięciem.
- Siadaj - nakazaÅ‚, doprowadziwszy Sarah do sto­
lika szachowego w salonie. Sam zajÄ…Å‚ miejsce po jego
drugiej stronie.
- Grałaś kiedyś w szachy?
- Nie.
- Tak myślałem. Ale masz dużo czasu, więc nie
zaszkodzi, jak siÄ™ nauczysz. PotrzebujÄ™ partnera. Cza­
sami sąsiad wpada na partyjkę. Niestety, wyjechał na
dłużej, a ja stęskniłem się za grą.
Te słowa sprawiły jej przyjemność i podziałały
uspokajajÄ…co.
- Jestem zaszczycona, Gideon. To cudownie, że
wreszcie zaczynasz we mnie dostrzegać coś więcej niż
obiekt seksualny.
Uśmiechnął się, ale natychmiast spoważniał i zaczaj
rozstawiać figury.
- Teraz słuchaj uważnie. Najpierw przyjmij do
wiadomości, że w tej grze bardzo rzadko będziesz
mogła polegać na swojej słynnej intuicji.
- Czemu? - zapytaÅ‚a z roztargnieniem, zajÄ™ta oglÄ…­
daniem figur.
- Bo przegrasz. Szachy wymagajÄ… przewidywania,
planowania i strategii.
- CoÅ› dla ciebie.
- Owszem. Musiałabyś się bardzo starać, żeby
mnie pokonać.
- Sam je wyrzezbiÅ‚eÅ›? - zapytaÅ‚a, obracajÄ…c w pal­
cach króla.
- Tak, kiedy nudziłem się pewnej zimy. Dlaczego
pytasz?
146 " POSZUKIWACZ SKARBÓW [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl