[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się tak naprawdę, to było takie dziecięce zadurzenie. Miał rację, że
postanowił zakończyć tę historię, szkoda tylko, iż nie zrobił tego w
sposób mniej spektakularny.
- Domyślam się, że całe miasto śmiało się z ciebie.
- To było naprawdę wydarzenie roku. Czasami myślę, że wciąż o
tym rozmawiajÄ….
- Zastanawia mnie zawsze, dlaczego ludzie, skÄ…dinÄ…d mili, tak
lubią plotkować o czyimś cierpieniu?
- Też o tym czasem myślałam - przyznała Jessie. - Widocznie
wtedy łatwiej mogą znosić własne problemy.
- Ciekawa teoria - przytaknął Clint. Był pełen podziwu, że po
tym wszystkim Jessie postanowiła walczyć o dziecko, zdając sobie
sprawę, że znów całe miasto będzie roztrząsać jej prywatne życie:
terazniejsze, przeszłe i przyszłe. Musi bardzo małą kochać. - Tamten
facet... - zaczął po chwili - ten Sam, za którego miałaś wyjść... to
cholerny głupiec - dokończył z przekonaniem w głosie.
- Dziękuję. - Znów patrzyła w dół, na swoje kolana. Mocniej
założyła poły szlafroka. - To było tak dawno temu. Nie musisz starać
71
RS
się mnie pocieszać.
- Wcale cię nie pocieszam - zaprotestował. - Po prostu
stwierdzam fakt.
Czy ona nie ma żadnego lustra, do cholery? Nie wie, jaka jest
atrakcyjna, seksowna i w ogóle wspaniała? Chciał powiedzieć jej to...
i jeszcze dużo więcej.
Nie potrafił wyrzucić z siebie tego wszystkiego. Mógł tylko patrzeć
na nią w taki sposób, że poczuła się nieswojo, chociaż znała już ten
wzrok. Uświadomiła sobie, jak niekompletnie jest ubrana, zaś te
nieliczne rzeczy, jakie ma na sobie, są prześwitujące i przylegają do
ciała. Spróbowała szczelnie przykryć nogi szlafrokiem, co
spowodowało tylko, że szerzej otwarł się dekolt, ukazując brzeg
satynowej koszuli nocnej i na wpół odsłonięte piersi.
- Gdybym chciał tylko cię pocieszyć, to nic bym nie mówił -
powiedział Clint cicho. - Po prostu pochyliłbym się... - Nie odrywając
wzroku od oczu Jessie pochylił się tak blisko, że jego wargi niemal jej
dotykały. - I zrobiłbym tak...
Ich usta zetknęły się. Najpierw delikatnie -jakby chciał ich
spróbować, rozkoszować się smakiem, delektować przez chwilę jak
rzadkim, egzotycznym owocem, którego od dawna mu brakowało.
Jakby na potwierdzenie tego wrażenia, Jessie usłyszała jego szept:
- Mmm, smakujesz wspaniale.
Objął dłońmi jej szyję i przysunął się jeszcze bliżej.
Ramiona Jessie natychmiast oplotły go wpół i poczuł na sobie
ucisk jej piersi. Jego usta napierały mocniej, bardziej niecierpliwie,
ale im więcej żądały, tym więcej ze swojej strony ofiarowywała
Jessie.
Poczuła, że wpółleży, oparta o poduszki, wciąż obejmując Clinta,
który teraz przykrywa ją swoim ciałem. Szybko odpiął kaburę z
rewolwerem i położył na podłodze, a potem zaraz wrócił do niej. Tak
dobrze było czuć go znowu - tak dobrze i naturalnie, kiedy jego
głodne usta znów szukały jej ust.
Ręce Clinta błądziły niecierpliwie po całym jej ciele, obejmowały
ją, głaskały. Chociaż oddzielał ich materiał jego dżinsów i jedwab
72
RS
nocnej koszuli, dotyk ciał niemal parzył. Jessie kręciła się, nie mogąc
doczekać się, kiedy dotknie jej jego naga skóra.
- Clint, proszę... - szepnęła, nie wiedząc, co właściwie chce
powiedzieć, gdyż czuła się jak we mgle.
- Proszę, co? Proszę, przestań? - Uniósł się opierając na
Å‚okciach, a wtedy niecierpliwe poruszenia Jessie jeszcze siÄ™
wzmogły. - Czy proszę, jeszcze? - dodał, znów opuszczając się na nią.
Tak jak się spodziewał, został za to nagrodzony przez ciche, pełne
satysfakcji westchnienie.
- ProszÄ™, nie przestawaj.
Jeszcze nigdy nie była taka niecierpliwa, taka otwarta, tak
nieskrępowana. Z żadnym mężczyzną, w całym swoim życiu. Tak
jakby jakaś inna kobieta znalazła się w jej ciele - kobieta, która
wiedziała, że jest piękna i pożądana. Która zdawała sobie sprawę, że
trafiła na mężczyznę pasującego do niej idealnie, więc będzie robiła
wszystko, żeby również czuł się upragniony i kochany.
Całując ją, Clint rozpiął jej nocną koszulę, tak że była niemal naga
do pasa. Popatrzył na nią oczami pociemniałymi z pożądania,
podziwiając kremowobiałą skórę i ciemne sutki, twardniejące coraz
bardziej pod wpływem jego wzroku. Ujął jej piersi w dłonie i
delikatnie pieścił palcami jedwabistą skórę.
- Jesteś zachwycająca - wyszeptał, po czym opuścił głowę i
dotknął ich językiem.
Jessie przeszedł nagły dreszcz, poczuła, jak ogarnia ją płomień.
Clint lizał powoli czubek jednej piersi, a potem zajął się drugą.
Wstrząsało nią pożądanie, wysunęła biodra w górę, a on tymczasem
nie przestawał pieścić jej piersi, teraz z kolei drażniąc sutki palcami.
Wsunęła ręce między ich ciała, znalazła klamrę paska i jakoś
udało jej się rozpiąć ją, a potem zamek błyskawiczny. Dłoń powoli
wślizgnęła się pod bieliznę, a wtedy jego potężnym ciałem
wstrząsnął dreszcz. Chwycił ją za rękę i przytulił policzek do jej
policzka.
- Jessie, pragnę cię. Bardziej niż jakiejkolwiek kobiety w moim
życiu. Chyba zaraz pęknę, tak bardzo cię pożądam. Ale muszę
73
RS
wiedzieć, czy też tego chcesz.
Gdzieś daleko, jakaś część jej mózgu zastanawiała się, czy
postępuje właściwie. Jednak wahanie było niewspółmierne do
pożądania. Nigdy nie czuła czegoś takiego, nigdy w życiu, w stosunku
do żadnego mężczyzny, i może dlatego nie obchodziły ją wcale
konsekwencje. Nawet jeśli miałoby się okazać, że będą ze sobą tylko
ten jeden, jedyny raz. Będzie się nim cieszyć i smakować każdą
chwilÄ™.
- Chcę się z tobą kochać - odparła głosem cichym, ale pewnym, i
pocałowała go w policzek. - Chcę cię poczuć. Proszę, nie każ mi
czekać ani chwili dłużej...
Nie potrzebował już zachęty. Jeszcze raz pocałował ją mocno, a
potem oderwał się na chwilę i usiadł. Jednym ruchem zdarł z siebie
koszulę, następnie szybko ściągnął dżinsy, buty i bieliznę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl