[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwiami. Z odległości wyglądał jak łupina stłuczonego orzecha - pusty w
środku, porzucony.
Pociąg nie może jechać dalej, bo nie ma wolnych
147
torów. Dziewczęta patrzą nań ze smutkiem. Kiedy będzie można znowu
wsiąść?...
Może to jest ten sam pociąg?
PociÄ…g jedzie dalej. Nic siÄ™ nie dzieje. Wycieczka do Krakowa trwa. Jak
miło jest teraz podsycać tę iluzję, pić jej truciznę.
Chłopskie chaty rozsiane wśród pól. Nic się nie zmieniło. Zielone pola.
Słońce tak samo odbija się w szybach chałup. Czerwono-białę mozaiki na
pochyłych dachach grubymi cyframi oznajmiają o roku, w którym dom
został zbudowany. W każdym domu mieszka rodzina. O każdej z nich
można napisać wypracowanie, które mogłoby zdobyć pierwszą nagrodę w
szkole. Daniela pamięta, że myślała wtedy właśnie o tym.
Za szybą zapieczętowanych drzwi przedziału pojawia się esesman w
opuszczonym na oczy stalowym hełmie i z karabinem przewieszonym
przez szyjÄ™. Pilnuje dziewczÄ…t jadÄ…cych w jego wagonie.
Wiejskie domy. Gdy uciekała z placu targowego, była już noc. Na tym
targu Niemcy stłoczyli wszystkich %7łydów z Jabłowej. Uczennice
rozproszyły się w różnych kierunkach, tracąc się nawzajem z pola
widzenia. Pani Helena nie przestawała wołać: Dziewczynki, trzymajcie
się razem! Pamiętajcie, razem!" W końcu wołanie zaginęło w
przewalającym się tłumie, razem z panią Heleną. Fontanna w centrum
placu tryskała wodą, jej strugi, czerwone w promieniach zachodzącego
słońca, wyglądały jak strugi krwi tryskające w niebo. W końcu słońce
zaszło, a niebo powoli ogarniała ciemność, i słońce mogło potem
twierdzić, że nie widziało, co się dzieje na placu targowym w Jabłowej.
Skąd Daniela wzięła siłę, aby po tym wszystkim jeszcze uciekać? Jak
długo leżała pomiędzy ciałami zastrzelonych? Biegła. Dziś nie wie, jak
długo. Las
148
nagle wyrósł u jej stóp. Gdyby nie sakiewka, gdyby nie plakietka z brązu
na piersiach, nie jechałaby dziś do obozu. Pamiętnik został na piecu w
Centrum, nie będzie już potrzebny. Jaki teraz z niego pożytek? Wszystko
się skończyło. Nie będzie już Danieli. Nikogo więcej nie będzie. Być
może, kiedyś ktoś znajdzie jej pamiętnik? .
Coraz więcej chłopskich domów. Ach, te chłopskie chałupy! Dlaczego nie
wpuszczono jej do żadnej z nich? Pracowałaby na ich polu aż do końca
wojny. Z lasu pobiegła po pomoc, bo Risza Mejerczyk, najlepsza
uczennica w klasie, leżała na ziemi i błagała ją wzrokiem: Pomóż mi!
Pomóż mi!" Krew płynęła jej z rękawa. Pobiegła po pomoc do domów, w
których mieszkali ludzie. Polski chłop wzruszył ramionami: %7łydówka?
Idz stąd, wynoś się!" W jaki sposób mogła ich przekonać? Uklękła przed
nimi. Całowała po rękach małą dziewczynkę błagając, aby wstawiła się za
nią do ojca, do matki, żeby ją pożałowali i nie wyrzucili. Przecież ona też
jest uczennicą, jak tamta. Mała Polka wytarła z rąk wilgoć łez Danieli,
rzuciła spojrzenie na brata i zachichotała, zawstydzona całowaniem po
rękach. Po raz pierwszy w życiu ktoś ją błagał o litość. Chichocząc
wycierała ręce.
W oknie ich domu wisiał obraz Matki Boskiej, pod obrazem paliła się
lampka.
Słońce odbija się w oknach wiejskich domów tak samo, jak wtedy. Zielone
pola rozciągające w nieskończoność. Pociąg jedzie dalej. Dokąd?
Dziewczyny siedzą na ławkach i na podłodze. Głowy zwieszone, wzrok
zgaszony, jakby ta podróż była czymś wstydliwym lub godnym potępienia.
...To nie są twarze uczennic pierwszej klasy gimnazjum. Tamte zostały
zastrzelone w Jabłowej. Wtedy Daniela sądziła, że udało jej się uciec - a
teraz znowu
149
ją dokądś prowadzą, i znowu w towarzystwie dziewcząt. Dokąd? Może do
innej Jabłowej? Pociąg tym razem nie zatrzymuje się w pół drogi.
NAPRZÓD DO ZWYCISTWA! OparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na ramieniu Felli, jakby
chciała jej powiedzieć: Zawsze trzymajmy się razem".
Fella siedzi z wzrokiem utkwionym w przestrzeni, mruczy do siebie:
Wsadzili mnie do Dulagu, jak mysz do pułapki! Teraz wiem, dlaczego
parę dni temu kazali mi iść do domu. Dałam się zrobić na szaro jak
niemowlę. Dlaczego się nie domyśliłam? Na policji powiedzieli mi, żebym
się uspokoiła, bo nawet z Dulagu mnie wyciągną. Sam Abram Glantz mi to
powiedział. Nawet się obruszył - co ty, Fella, jak mogłaś tak pomyśleć?
Czy nie podpisałem ci karty? - I tak zapędzili mnie do Dulagu".
Daniela nie może znieść przygnębienia Felli. Nigdy nie widziała jej w
takim stanie. Jest zupełnie odmieniona, po dawnej Felli nie zostało ani
śladu. W getcie należała do elity. Na policji, gdzie spędzała noce,
przywykła do myśli, że należy do grona wybrańców, którzy nie muszą bać
się o swoje bezpieczeństwo. Tak jak policjanci, którzy uważali, że skoro
innych wysyłają na śmierć, to im już włos z głowy nie spadnie. Teraz
Daniela czuje się mocniejsza od niej; jakby zamieniły się charakterami.
Chciałaby skłonić ją do uśmiechu, poprawić jej samopoczucie. Ale nie robi
nic w tym kierunku, nie chcąc urazić resztek dawnej Felli.
Daniela nie była przygotowana na ten cios, ale teraz zauważa, że strach i
ból paraliżują się nawzajem. Perspektywa obozu pracy od dawna już
wisiała nad jej głową jak wyrok śmierci nad skazańcem, ale dla niej obóz
to był również Harry. Myśl ta nie była do końca skrystalizowana, bo nie
wiadomo, jak będzie
150
tam, gdzie być może spotka Harry'ego. Myśl ta drążyła jej świadomość
niczym strumień wody przepływający pod grubą warstwą lodu - strumień
spływa do morza, a morze nazywa się obóz pracy i gdzieś w tym morzu
jest Harry. Wszystkie inne myśli to tylko małe boczne strumyki wobec
tego głównego, rwącego nurtu.
Na twarzy Felli maluje się rozpacz. Nikt nigdy nie widział jej w takim
stanie. Jej widok boli - cała potworność Akcji skoncentrowała się na
twarzy Felli. Daniela chciałaby oczami powiedzieć jej to, czego nie potrafi
ubrać w słowa. Szuka jej wzroku, ale Fella patrzy w przestrzeń
kamiennym wzrokiem i mruczy do siebie: ...jak mysz w pułapkę...
podeszli mnie"...
Wszystkie dziewczyny w tym pociągu od dawna wiedziały, jaki los je
czeka. Przecież to było do przewidzenia, że nikt w getcie nie przeżyje, że
jego mieszkańców nie uratują żadne specjalne karty". One wszystkie
miały tę świadomość. Jeśli nie wcześniej, to pózniej". Stłuczenie talerza,
który już miał rysę, nie smuci aż tak bardzo, bo można było się
spodziewać, że kiedyś się to stanie. Ale z Fellą jest inaczej - jej los nie był
przesądzony, nie była przygotowana na dojście do kresu. W
przeciwieństwie do reszty dziewcząt, Fella jest żywym człowiekiem
prowadzonym na szubienicę. Stąd ten żal. To boli.
Przez okno w drzwiach widać ramię czarnego munduru. Czerń. Tylko
swastyka na hełmie odbija się czerwienią, jak plamka krwi.
Wtedy, w innym czasie, pani Helena stała w drzwiach w podobny sposób,
roztaczając wizję szczęśliwej ludzkości - wizję Ery Telewizji. Dziś jej
miejsce zajął czarny cień esesmana. Przy każdych drzwiach stoi esesman -
teraz oni prowadzÄ… szkolnÄ… wycieczkÄ™". Oczy esesmana napawajÄ…
lękiem. U jego
151
szyi wisi perforowana rura pistoletu maszynowego. We dwójkę - on i
pistolet - zajęli miejsce nauczycielki, objaśniającej istotną treść i znaczenie
Nowoczesnej Cywilizacji.
VII
Obszerny plac, pusty i nie uporządkowany. Głos Niemców
pokrzykujących: - Wychodzić! Wychodzić!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]