[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cze przypadki infiltracji. Wobec dwóch tysięcy wytrenowanych policjantów będą
bezradni. Prawdopodobnie w ciągu pół godziny udałoby się nam przejść kontrolę.
Chyba że Horst Bertold w jakiś nie zauważony przez nas sposób przemycił jednak
swoje oddziały. Tylko po co miałby to robić, pomyślał Matson. Dotychczas nie
było tam żadnego przeciwnika; cóż bowiem mogło grozić ze strony zdezoriento-
wanych emigrantów, których jedynym pragnieniem było znalezienie pracy, domu
i zapuszczenie korzeni w nowym świecie, skąd nie ma powrotu.
Pamiętaj też o tym podjęła Freya po chwili, naciągając koszulę na nieco
piegowate ramię że samo urządzenie odbierające systemu teleportującego nie
może być wysyłane drogą teleportacji. Każda, nawet najdrobniejsza jego część,
musi odbyć podróż na pokładzie zwykłego statku hiperprzestrzennego, co pociąga
za sobą konieczność wieloletniego oczekiwania na dostawy. Dlatego też możesz
z łatwością powstrzymać ONZ i Bertolda. Wystarczy, jeśli w chwili gdy zaczną
coś podejrzewać, unieruchomisz wszystkie stacje odbiorcze Telporu.
Tak, jeśli tylko zdołam poruszać się dostatecznie szybko.
Jestem pewna, że świetnie sobie z tym poradzisz. Przecież zabierasz naj-
lepszych ludzi i sprzęt. . . no chyba że. . . przerwała i zwilżyła językiem wargi.
Wyglądało to tak, jakby rozważała jakiś czysto akademicki problem.
Chyba że co, do cholery? zapytał poirytowany.
Ty i twoi agenci możecie zostać rozpoznani, gdy zgłosicie się do ziemskiej
stacji Telporu, a wówczas ci po drugiej stronie przygotują się na wasze przyjęcie.
Dostrzegam teraz wyraznie taką ewentualność. Roześmiała się wesoło. Pła-
cisz za bilet, uśmiechasz się do miłych, łysych i budzących koszmarne skojarzenia
niemieckich techników z obsługi, potem stajesz na płycie, a twoje ciało poddawa-
ne jest działaniu pola teleportującego. . . stoisz tam sobie niewinnie i powoli się
rozpływasz, a o dwadzieścia cztery lata świetlne dalej w takim samym tempie
pojawiają się twoje zarysy. . . a więc zaczynasz nabierać materialnych kształtów
na Paszczy Wieloryba, lecz nim proces dobiegnie końca, nim zdążysz się w peł-
ni uformować, zginiesz pora żony promieniem lasera. Teleportacja trwa pełnych
piętnaście minut. Przez te piętnaście minut, Mat, będziesz bezsilny, na wpół zma-
terializowany tak po jednej, jak i po drugiej stronie. To samo będzie się j działo
z twoimi ludzmi. I całym ich wyposażeniem. Wpatrywał się w nią zaskoczony.
Zdaje się powiedziała Freya że to się nazywa hubris.
A cóż to takiego?
W języku starożytnych Greków słowo to oznaczało pychę, chęć sięgnięcia
po więcej, niż przyznali ci bogowie. Może bogowie nie życzą sobie, byś przej-
45
mował kontrolę nad Paszczą Wieloryba, Matty, kochanie. Może nie chcą, żebyś
porywał się na sprawy dla ciebie zbyt wielkie.
Do diabła, i tak muszę przecież dostać się na drugą stronę.
Jasne, dlaczego więc przy okazji nie przejąć kontroli? Odstawić na bok
jowialnego i ckliwego Omara Jonesa. . . Zgniotła w popielniczce niedopałek
papierosa. Tak czy inaczej, będziesz zmuszony tam pozostać; dlaczegóż miał-
byś przystać na normalne życie wśród najzwyklejszych pod słońcem hoi polloi?
Pomyśl tylko. . . tutaj jesteś co prawda silny, ale Horst Bertold i jego ONZ, wspie-
rane ekonomicznie przez Szlaki Hoffmana, są silniejsi. Tam. . . Wzruszyła ra-
mionami, jakby dziwiąc się ludzkim aspiracjom lub ludzkiej próżności. Było
oczywiste, że tam sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej.
Z każdą chwilą nabierał przekonania, że nikt nie będzie w stanie stawić mu
czoła, jeśli tylko uda mu się jednym, nagłym skokiem przerzucić na Paszczę
Wieloryba całe towarzystwo wraz ze sprzętem i to jak na ironię przy pomocy
oficjalnych placówek Szlaków Hoffmana. Uśmiechnął się; bawiła go myśl, że
Szlaki dołożą wszelkich starań, by wraz z ludzmi przeteleportować go do kolonii.
A pózniej, w 2032 ponownie odezwała się Freya gdy zapewne brud-
ny i brodaty, mamroczÄ…cy niezrozumiale Rachmael ben Applebaum pojawi siÄ™
wraz ze swym wielkim Omphalosem , odkryje na miejscu piekło, co zresztą bę-
dzie zgodne z jego oczekiwaniami. . . tyle tylko, że to ty będziesz tym wszystkim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]