[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wybrali jÄ…. I za to umrÄ…. A kogo ty wybierasz?
W gniewie jest straszna. UgiÄ…Å‚em przed niÄ… kolano.
Ja zawsze wybieram ciebie, najjaśniejsza pani. Byłem ci wierny, odkąd
objęłaś tron, tak jak wcześniej twoim poprzednikom, twemu wspaniałemu
ojcu. Mój ród służył królom Anglii od czasów Wilhelma Zdobywcy. Każdy
monarcha tego kraju mógł liczyć na wierność Talbotów. Ty nie jesteś
wyjątkiem. I ja nie jestem wyjątkiem. Należę do ciebie sercem i duszą, jak
ongiÅ› moi przodkowie.
Dlaczego więc pozwoliłeś jej korespondować z Ridolfim? zapytała
ostro. To pułapka, królowa napina wnyk. Cecil zwiesił głowę, patrzy na
swoje stopy. W rzeczywistości pilnie nastawia uszu.
Z kim? Kto to jest Ridolfi?
Królowa niecierpliwie machnęła ręką.
Chcesz powiedzieć, że nie znasz tego nazwiska?
Nie zaprzeczyłem szczerze. Nigdy nie słyszałem o takiej osobie.
Kto to?
Nieważne zbyła moje pytanie. Skoro go nie znasz, niech tak
zostanie. Dlaczego pozwoliłeś jej pisać do Lesleya? Jest jej ambasadorem,
uknuła z nim to zdradzieckie powstanie, będąc pod twoją strażą. Musiałeś o
tym wiedzieć.
Przysięgam, że nie wiedziałem. Każdy znaleziony list odsyłałem panu
Cecilowi. Wydaliłem wszystkie sługi, które przeciągnęła na swoją stronę.
Płacę ludziom podwójnie, żeby zapewnić sobie ich wierność. Z własnej
kieszeni opłacam dodatkowe straże. Mieszkamy w najnędzniejszym z
moich zamków, żeby łatwiej ją było upilnować. Obserwuję ją samą,
obserwuję służbę, na nic nie zamykam oczu. Obracam kamienie
244
przy drodze do zamku, szukając ukrytych listów. Grzebię w jej jedwabiach
do haftu. Przeszukuję wózek rzeznika i rozkrawam bochenki Chleba. Robię
to, bo muszę, choć to niegodne Talbota. A potem donoszę
o wszystkim Cecilowi, jakbym sam byt jednym z jego płatnych szpiegów, a
nie szlachcicem goszczącym królową. Czyniłem z honorem wszystko,
czego żądałaś, i więcej jeszcze: poniżyłem się, żeby uczynić dla ciebie
więcej. Wypełniałem zadania, którymi nie splamiłby się nikt z mojego rodu.
Wszystko to na prośbę kanclerza. Wszystko dla ciebie.
Skoro tak, dlaczego nie wiesz, że spiskowała pod twoim dachem?
Jest przebiegła. A każdy mężczyzna, który raz ją ujrzy, chce jej służyć.
Zobaczyłem rumieniec rozlewający się pod warstwą różu na policzkach
królowej. Powinienem być ostrożniejszy. %7łe też nie ugryzłem się w język!
Są głupi dodałem. Odurzeni. Zapominają, co zawdzięczają tobie i
twoim przodkom. Pozwalają żądzy zapanować nad rozumem.
Podobno trudno jej się oprzeć rzuciła lekko, prowokująco.
Pokręciłem głową.
Ja tak nie uważam odpowiedziałem, czując w ustach niesmak
pozostawiony przez te słowa. Jest chorowita, kapryśna, często się złości.
Nie jest zbyt miła. I nie jest to kobieta, którą mógłbym podziwiać.
Po raz pierwszy królowa popatrzyła na mnie z zainteresowaniem, bez
wrogości.
Co takiego? Nie olśniła cię jej uroda?
Wzruszyłem ramionami.
Proszę pamiętać, że niedawno się ożeniłem. Kocham moją żonę. Wasza
miłość zna Bess, wie, że jest mądra, gospodarna i stateczna. Ty zaś, pani,
jesteś moją królową, najpiękniejszą, najwdzięczniejszą i najmiłościwszą na
świecie. W ciągu minionych trzech lat nie spojrzałem na żadną inną
niewiastę poza tobą i moją Bess. Królowa Szkotów jest brzemieniem, które
kazałaś mi ponieść. Robię to najlepiej jak potrafię. Robię to z miłości i
wierności dla ciebie. Ale nie ma mowy o tym, by cieszyło mnie jej
towarzystwo.
Przez chwilę niemal widziałem ją przed sobą, moją cudowną królową
Marię, jak gdyby przywołały ją tu moje kłamstwa. Stała przede mną z
pochyloną bladą twarzą, ciemne rzęsy rzucały cień na alabastrowe policzki.
Miałem wrażenie, że słyszę pianie kurów, gdy wyparłem się mojej miłości
do niej.
A co na to wszystko Bess?
Bess robi co w jej mocy odparłem. Stara się, z miłości do ciebie.
Ale oboje wolelibyśmy być tu na dworze, przy tobie, a nie w Tutbury z
królową Szkotów. To dla nas obojga wygnanie. Oboje jesteśmy tam
nieszczęśliwi. W moim głosie nareszcie zadzwięczała szczera,
niezafałszowana prawda. Jesteśmy tam nieszczęśliwi powtórzyłem.
Chyba żadne z nas się nie spodziewało, jakie to będzie przykre.
Masz na myśli koszty? rzuciła szyderczo królowa.
Przede wszystkim odosobnienie odpowiedziałem cicho.
Westchnęła, jakby ukończyła ciężką pracę.
Widzę, że byłeś mi wierny wbrew temu, co mówią inni. Ty i moja dobra
Bess.
Byliśmy i jesteśmy. Oboje. Zakiełkowała mi nadzieja, że wyjdę z tej
komnaty jako wolny człowiek.
Hastings ulokuje ją u siebie do czasu, aż postanowimy o jej dalszych
losach. Ty wracaj z Bess do Chatsworth. Spróbujcie zacząć od nowa.
Możecie znów być szczęśliwi.
Dziękuję. Skłoniłem się nisko i wycofałem do drzwi. Nie było sensu
przypominać jej o olbrzymich sumach, które była nam winna za utrzymanie
Marii. Ani mówić, że Bess nigdy mi nie wybaczy utraty tej fortuny. Nie
będzie już tak jak po ślubie. Między mną a Bess legł cień, być może już na
zawsze. Powinienem być rad, że wychodzę stąd bez eskorty straży, które
powlokłyby mnie do Tower, gdzie moi przyjaciele czekają na stracenie.
W drzwiach przystanÄ…Å‚em niepewnie.
Czy wasza miłość już postanowiła o jej losie?
Dlaczego cię to obchodzi? rzuciła mi twarde, czujne spojrzenie.
Bess będzie mnie pytać bąknąłem.
Zostanie zatrzymana pod strażą do czasu, gdy zadecydujemy, co dalej.
Nie mogę jej sądzić za zdradę, bo nie jest moją poddaną. Teraz nie mogę jej
również odesłać do Szkocji, bo przekonałam się, że nie zasługuje na
zaufanie. Doszczętnie skomplikowała życie i mnie, i sobie. Jest głupia. Nie
chcę jej wiecznie trzymać w zamknięciu, ale nie bardzo wiem, co innego
mogłabym z nią zrobić. Musiałabym ją uśmiercić, a przecież nie mogę
stracić królowej krwi, do tego własnej krewnej. Postąpiła bardzo niemądrze,
stawiając mnie przed tą alternatywą. Podniosła stawkę wysoko, zbyt
wysoko. Zwycięstwo albo śmierć. Nie mogę jej dać ani tego, ani tego.
246
Myślę, że chętnie zawarłaby z tobą pokój, najjaśniejsza pani.
Dotrzymałaby go. Zawsze mówi o tobie z najgłębszym szacunkiem. Nie
ona wywołała to powstanie. Przygotowywała się już do powrotu do Szkocji
jako twoja sojuszniczka.
Cecil mówi, że nie można polegać na jej słowie ucięła szorstko
Elżbieta. Zresztą sama zdążyła już to potwierdzić. A, zakarbuj to sobie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]