[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Witam cię o poranku rzekła z uśmiechem.
Dzień dobry.
Thomas roześmiał się, a jego bliskość sprawiła, i\ Kąty wstrzymała oddech. Po
chwili wszystko wróciło do normy. Pomyślała, \e zwyczajnie darzy go sympatią.
No có\, byłego mę\a te\ początkowo lubiła. Był utalentowanym aktorem i
podniecającym mę\czyzną, którego wzrok obiecywał kobiecie niebo na ziemi.
Lecz okazało się to wkrótce bardzo powierzchowne. Rhys umiał dobrze grać
równie\ w \yciu, a ona dała się nabrać. Lecz nawet niemądra kobieta wie, \e
niebezpiecznie jest akceptować kogoś tylko ze względu na urodę.
Moment refleksji pokrzepił Kąty wewnętrznie. Kładąc rękę na klamce,
uśmiechnęła się i rzekła:
Musisz mi wybaczyć, dziś rano trochę się spieszę.
Nie zjesz nawet śniadania?
Obawiam siÄ™, \e nie.
Mę\czyzna najwyrazniej miał ochotę powiedzieć coś więcej, lecz
zaproponował tylko:
Mo\e spotkamy się w mieście na lunchu?
To brzmi zachęcająco zauwa\yła Kąty z mimowolnym westchnieniem, bo
w myślach natychmiast zabroniła sobie wyra\enia zgody. Lecz mam ju\ inne
plany.
Umówiła się wcześniej z Patsy i teraz uznała, \e byłoby nieładnie sprawić
zawód przyjaciółce.
Thomas nie odpowiedział. Dziewczyna pochwyciła jego wzrok i poczuła, \e
słabnie. Znów przypominał jej Rhysa, który równie obezwładniająco działał na
kobiety. Ciągle trzymał ją za ramię, więc znacząco spojrzała mu na rękę. Zwolnił
uchwyt.
Rozumiem rzekł. śyczę miłego dnia.
Zawahała się, widząc, \e niewłaściwie pojął jej intencje.
Dotknęła męskiej dłoni i powiedziała z uśmiechem:
Ja tobie równie\.
Wyszła z domu. Szybko wsiadła do samochodu. Dziwne, \e tak często myślała
ostatnio o byłym mę\u. Zwykle zdarzało się to, gdy w pobli\u pojawiał się
Thomas. Wiedziała, i\ powinna unikać nadmiernej za\yłości z tym człowiekiem.
Niestety, rozsądne przemyślenia nie na wiele zdawały się w praktyce. Do Patsy
dojechała w złym nastroju.
Pogoda ducha przyjaciółki zrobiła jednak swoje i wkrótce Kąty śmiała się
wesoło. Siedziały razem w kuchennym zakątku mieszkania Patsy i zajadały
świe\utkie croissanty z pobliskiej piekarni. Panna Lawrence świetnie się w czuła w
atmosferze ciepłej \yczliwości, która sprzyjała zwierzeniom na tematy osobiste.
Dziewczyny opowiadały sobie o nadziejach i planach na przyszłość. Z pewną
trudnością Kąty zdobyła się nawet na rozmowę o mieszkaniu, które dzieliła ongiś z
siostrÄ….
Wystawię je na sprzeda\, kiedy wrócę. Neli zgadza się, bo teraz dla nas
dwóch jest zbyt du\e, a poza tym za wiele w nim wspomnień o Karin
powiedziała i uśmiechnęła się z wysiłkiem, a Patsy współczująco uścisnęła jej rękę.
Najgorsze jednak za nami ciągnęła Kąty. Z wyjątkiem snów.
Niestety bezustannie wracajÄ…, czasem Å‚agodne, czasem koszmarne.
Rozmowa ciągnęła się przez cały ranek, momentami przerywana przez
klientów, zaglądających do sklepiku z ceramiką Patsy. Po pewnym czasie okazało
się, \e trzeba jechać po . wazony zostawione do wypalenia w specjalnym piecu
garncarskim, a potem na spotkanie z Kenem w jego restauracji, gdzie dziewczyny
miały zjeść lunch. Popołudnie zostało przeznaczone na dalsze zwiedzanie wyspy i
wybieranie plenerów do zdjęć.
Ken otworzył swój lokal stosunkowo niedawno. Przedsięwzięcie wydawało się
nieco ryzykowne na niezbyt gęsto zaludnionej wyspie, nie obleganej tłumnie przez
turystów, lecz ani Patsy, ani sam właściciel restauracji zbytnio się tym nie
przejmowali.
Zauwa\yłam, \e i Thomas \yje tutaj bez stresów, bardzo spokojnie rzekła
KÄ…ty.
Teraz tak, ale trzeba było go widzieć wcześniej. Gdy się tu osiedlił, wyglądał
jak kłębek nerwów. Na szczęście to minęło. Mo\e i ty powinnaś zostać na Orcas
przez kilka miesięcy. Przytyłabyś nieco. Teraz jesteś niewiarygodnie szczupła
rzekła Patsy z westchnieniem. Ja ciągle próbuję zachować dietę, lecz jakoś mi nie
wychodzi dodała.
Kary roześmiała się serdecznie, bo Patsy miała naprawdę niezłą figurę.
Podobnie zresztą jak Ken, co dało się zauwa\yć podczas lunchu. Był wysoki i
muskularny. Patsy wyraznie się nim zachwycała, a i u Kąty wzbudził sympatię,
choć trudno było zgadnąć, jak głębokie uczucia ów mę\czyzna \ywi do swej
przyjaciółki. Kąty serdecznie \yczyła powodzenia ich związkowi.
Restauracja i klub Kena nie prezentowały się nazbyt okazale. Urządzono je w
starym budynku, który został ostatnio wyremontowany. Było tu jednak bardzo
wygodnie, a i jedzenie podawano znakomite. Kąty miała nadzieję, \e
przedsięwzięcie Kena zakończy się sukcesem.
Po lunchu dziewczyny spędziły czas na zwiedzaniu i robieniu zdjęć. Patsy
okazała się wspaniałym przewodnikiem, co pozwoliło Kąty zrobić kilka filmów.
Około czwartej dziewczyna wróciła do pensjonatu, by wziąć prysznic i przebrać
się do kolacji. Thomasa nie było w pobli\u, więc czuła się nieco rozczarowana,
wychodzÄ…c na kolejne spotkanie z Patsy i Kenem.
Wieczorem, po zjedzeniu znakomitej ryby, całą trójką siedzieli jeszcze jakiś
czas w klubie. Gawędząc z przyjaciółmi, Kąty zorientowała się w pewnej chwili, \e
w ogóle nie wie, jaki dziś dzień. Czas zdawał się nie mieć znaczenia na wyspie.
Okazało się, \e to czwartek, a przyjechała tutaj w poniedziałek wieczorem. Minęły
zaledwie dwa dni, a czuję się, jakbym mieszkała z nimi od wieków, pomyślała
dziewczyna.
Zastanawiała się nad tym jeszcze w drodze powrotnej do pensjonatu. Ciekawa
była, czy zastanie ju\ Thomasa na miejscu. Nie miała pojęcia, gdzie jest jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]