[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Westchnął ciężko. To była najtrudniejsza część tej rozmowy. Motywy,
decyzje, ich konsekwencje...
Uznałem, że moja praca wyklucza prawdziwy związek odezwał się w
końcu. %7łe będziesz bezpieczniejsza beze mnie. Potem Julie została
zamordowana, ty zaginęłaś, a ja przyjechałem tu w związku ze śledztwem w
sprawie śmierci Julie. Głos mu się załamał. Musiałem cię odnalezć,
przekonać się, że nic ci nie jest.
Cierpienie w jego głosie brzmiało zbyt prawdziwie, by nie dać wiary
temu wyznaniu. Wierzyła, że mu na niej zależy, chociaż nie miała pojęcia, jak
zareagować. Przecież odszedł bez słowa, nie kontaktował się z nią... Wrócił
dopiero z powodu śledztwa.
117
R
L
T
Pozwoliła mu tak zwyczajnie odejść? Był dla niej kimś więcej niż tylko
przelotnÄ… fascynacjÄ…?
Dojmujący ból ścisnął jej serce. Spojrzała na drogę i nagle poczuła
nieodpartą chęć zastawienia pułapki na ścigających ją bandytów.
Nie może pozwolić sobie na niekontrolowane emocje. Nie może
zakochać się w człowieku, który już kiedyś od niej odszedł. Ma dziecko, o
które musi się troszczyć. Beztroskie życie skończyło się wraz z narodzinami
Jacka.
Wróciło kolejne wspomnienie. Mama. Porzucona w ciąży przez ojca
Aspen, w trosce o córkę nie przyprowadzała do domu mężczyzn. Nie chciała,
by Aspen za bardzo przywiązała się do któregoś z nich, nazywała go tatusiem i
cierpiała po jego odejściu.
Ona postąpi tak samo, by chronić Jacka.
Dylan wiedział, że wyznał za dużo, lecz nie panował już nad emocjami.
Aspen mogła zginąć, i to z jego winy. Odruchowo wsunął rękę do
kieszeni i namacał brzegi trzymanej tam fotografii Teresy. Wyrzut sumienia,
przestroga na całe życie...
Uruchomił silnik, upewnił się, że droga jest pusta i ruszył do
laboratorium kryminalistycznego w Kenner City.
Proszę cię, Dylan nie dawała za wygraną Aspen. Zadzwoń do
swoich kolegów, przygotujmy zasadzkę. To pewnie jedyny sposób, by złapać
Perkinsa i Wattsa. Nie chcę, by Jack dorastał w strachu.
Ja też tego nie chcę odparł szorstko. Aspen złamała jego opór.
Zrezygnowany zadzwonił do Toma i poprosił o spotkanie w laboratorium.
Napięcie między nimi rosło, niezadane pytania wisiały w powietrzu. Po
wyznaniu, że sprawa Aspen znaczy dla niego więcej niż kolejne dochodzenie,
118
R
L
T
czuł się obnażony i zraniony. Bolało go, że nie pamiętała upojnego tygodnia w
Vegas.
Pragnął jej tak jak wtedy, nie mając pewności, czy ona czuje to samo. To
bolało jeszcze bardziej.
W gwałtownych porywach wiatru zaparkował przed laboratorium. Z
napiętą uwagą omiótł spojrzeniem teren wokół budynku i wprowadził Aspen
do środka.
Tom czekał na nich w drzwiach sali konferencyjnej, w której byli już
Ava, Callie i Bart Flemming. Dylan przedstawił ich Aspen, po czym
opowiedział o strzelaninie. Callie poprosiła Jerry'ego o wyjęcie kul z auta do
badania porównawczego, na koniec dodała:
Na szczęście nic wam się nie stało.
I niech tak zostanie powiedziała Ava, wywołując zbiorowe
potaknięcie. Pracuję nad dowodami od Bree i Patricka z domu Rączego
Jelenia. Zidentyfikowałam odciski Perkinsa i Wattsa.
Wiadomo, czy nadal są w rezerwacie? zapytał Dylan.
Parę dni temu na pewno byli stwierdziła Callie.
Ja też coś mam wtrącił Bart. To dotyczy Kurta Lightfoota.
Tak? zainteresował się Dylan.
Pracuje dla WCA i robi wiele dobrego dla społeczności Ute, ale
pogrzebałem trochę w dokumentach i znalazłem ciekawe rzeczy. Przerwał na
moment. Wygląda na to, że istnieje związek między nim a rodziną
Wayne'ów.
Bierze od nich pieniądze na pomoc dla rezerwatu? zapytała Aspen.
To bardzo prawdopodobne.
119
R
L
T
Charytatywna pomoc od mafii? pieklił się Dylan. Dla Wayne'ów to
piękna przykrywka, prawdziwi zbawcy ludzkości, ale czego chcą w zamian od
Lightfoota?
Wciąż to drążę oznajmił Bart.
Wezwijmy go na przesłuchanie zażądał Dylan.
Daj mi jeszcze dzień, góra dwa, a dowiem się czegoś konkretnego.
W porządku. Dylan spojrzał na Aspen. Był w prawdziwej kropce.
Zakochany agent to najgorsza z możliwych kombinacji. Zakochany? No,
zauroczony, pełen pożądania, ale i tak wychodzi na jedno. Pragnął chronić tę
kobietę, ukryć się z nią gdzieś przed całym światem i oddawać
najwspanialszym doznaniom, lecz jako agent doskonale wiedział, że zastawie-
nie pułapki to najlepszy sposób na doprowadzenie sprawy do końca. I zarazem
narażenie Aspen na wielkie niebezpieczeństwo, nawet na śmierć...
Jednak nie od niego zależała decyzja, bowiem inicjatywę przejęła Aspen,
która oznajmiła:
Byliśmy na miejscu przestępstwa. Przypomniałam sobie, że widziałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]