[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie mylę - prawo mówi, że powinieneś odmówić podania alkoholu każdemu, kogo uważasz za
nieletniego, niezależnie od tego, czy ma dowód, czy nie. Spokojnie, przyjacielu, nie panikuj.
Nie wybieram się do biura i nie zamierzam nic pisać.
- Biura?
Tate błysnął legitymacją prokuratora stanowego. Była nieważna od pięciu lat, ale założył,
że Stony nie będzie przyglądał się dokładnie, gdy zobaczy imponującą pieczęć.
- Oto masz dowód tożsamości. Ale oczywiście tu nie jest podany mój wiek.
- Zrozum, ludzie przychodzą - powiedział Stony nieszczęśliwym tonem. - Mają dowody
tożsamości, to ich obsługuję. Nie pytam ich o życiorysy. Nie...
Tate nachylił się ku niemu.
- Spokojnie, Stony. Wszystko gra?
Dwie szklaneczki zostały nadziane na wirującą szczotkę i zatopione w wodzie do
płukania. Uniósł się zapach chloru.
- Czego pan chce?
- Rozejrzyj siÄ™ po sali. Widzisz tu kogoÅ›, kto zna Megan?
Stony postąpił, jak mu nakazano, ale potrząsnął głową.
- Nie.
- W porządku. Powiedz mi w takim razie, co cię gnębi, Stony. Słyszę szum trybików.
- Nic.
- A zatem dzwonię do biura. I do Urzędu Skarbowego, ot tak dla hecy. I do Alcoholic
Beverage Control, żeby sprawdzili procent alkoholu w butelkach. Wyglądają mi na lekko
rozcieńczone.
Stony zerknął na nędzne mydliny.
- O rany, człowieku.
- Powiedz mi.
- Ten facet, który wychodził tuż przed tym, jak weszliście. Może go zauważyliście.
Tate jak przez mgłę przypomniał sobie wysokiego faceta około czterdziestki
przeciskajÄ…cego siÄ™ przez drzwi, gdy podjechali.
- Co to za jeden?
- Był tu w zeszłym tygodniu. Pytał o Megan.
Bett zerknęła ku drzwiom.
- Zna go pan?
- Nie. Po prostu wszedł i zapytał o nią. A dziś pytał o jej przyjaciółkę. Amy Walker.
Gdy pobiegli ku drzwiom, Stony nabrał odwagi.
- Wy wszyscy gliniarze... Słuchajcie, dzieciaki nie włóczyłyby się po takich miejscach,
gdyby ich rodzice lepiej się nimi zajmowali. Mój chłopak nie bywa w barach. Mój chłopak...
Wybiegli na dwór, ale słyszeli jeszcze, jak wołał:
- Gdybyście byli jak trzeba, nie musielibyście zaglądać w takie miejsca. Słyszycie mnie?
SÅ‚yszycie mnie?
Dwaj rockersi powiedzieli im, w którą stronę odjechał samochód. Wyjątkowo grzecznie.
- Co to był za samochód? - spytał Tate.
- Gówniany stary datsun, pani wybaczy.
- Czerwony - podpowiedział drugi. - Trudno nie zauważyć.
- Pomarańczowy.
- Czerwony, pomarańczowy. Trudno nie zauważyć.
Wsiedli do mercedesa Tate a i ruszyli gazem.
Wielkie niemieckie auto szybko dogoniło mniejszego datsuna - był pomarańczowy - milę
dalej, ale Tate przyhamował i trzymał się pięćdziesiąt stóp w tyle.
- Widzisz go? - spytała Bett. - Kto to jest?
Tate wzruszył ramionami.
- Spisz tablicÄ™.
- Co?
- Numer rejestracyjny.
Mercedes jechał szybko zniszczoną drogą. Kierowca datsuna siedział skulony nad
kierownicą, raczej nie zauważył, że ktoś go śledzi. Jechał niedbale, a samochód podskakiwał
na nierównej nawierzchni. Wyobraznia Tate a zerwała się ze smyczy i Tate pomyślał, że jeśli
Megan jest w bagażniku, to bardzo się potłucze.
- Zwolnij trochę, Tate. Może nas zobaczyć. - Bett wychyliła się do przodu, mrużąc oczy, a
jej kryształowe kolczyki podskakiwały na wybojach.
Jechali przez zapuszczone części hrabstwa Prince William. Mijali zaorane pola, gdzie
kiełki kukurydzy przedzierały się w milczeniu przez ciemnoczerwoną ziemię. Dawno
opuszczone stodoły. Rozpadające się bungalowy, gdzie szybko więdły powojenne sny -
maleńkie pudełka winylowo-aluminiowych domów. Chałupy i samochody na cegłach.
Wjechali do Manassas. Miasteczko, w którym po raz pierwszy rozległ się przerażający
wrzask bitewny rebeliantów, miało ciekawe dzielnice. Grant Avenue i Doctor s Row były
pełne miniaturowych kopii Tary. Okoliczne farmy i cmentarz konfederacki stanowiły
sielankowe zakątki. Ale ta część hrabstwa także była złowroga, szczególnie Park Manassas.
Za prokuratorskich czasów Tate a jego biuro zajmowało się kilkoma przypadkami podpaleń -
głównie stodół - i przemocy w rodzinie. Co jakiś czas zdarzały się napady na laboratorium
produkujące PCP, a przez jakiś czas miasteczko było areną działań seryjnego zabójcy bydła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl