[ Pobierz całość w formacie PDF ]

straszył - Jenna czy kobieta robiąca coś przy kuchennym
stole.
- Ojej - powiedziała Jenna - przepraszam, że pani
przeszkadzam. Nazywam siÄ™ Jenna Craddock i jestem se­
kretarką sir lana. Jeśli mogłaby mi pani powiedzieć, jak
dojść do jadalni, to zaraz się stąd wyniosę.
Kobieta roześmiała się wesoło.
- Jestem Megan MacKinnock, znana jako Cook.
Chodz za mnÄ…, zaprowadzÄ™ ciÄ™ do jadalni.
W jadalni powitał Jennę wspaniały zapach świeżo
parzonej kawy. SchodziÅ‚a tu tylko na Å›niadania, a pozosta­
łe posiłki jadała na przeszklonej werandzie. Codziennie
rano, kiedy wchodziła do tej sali, miała wrażenie, że jest
niewłaściwie ubrana. Jedynym odpowiednim strojem
52 DAR LOSU
wydawała się jej suknia podobna do tych, jakie kobiety
nosiÅ‚y przed stu laty. PatrzÄ…c na niespotykanych roz­
miarów stół, przy którym swobodnie można by posadzić
sto osób, robiÅ‚o siÄ™ jej żal, że obecnie tak rzadko go uży­
wano. Kolejny raz wyobraznia odmalowała przed oczami
Jenny obraz z dawno minionych czasów. ZobaczyÅ‚a tÄ™ sa­
mÄ… jadalniÄ™, ale caÅ‚Ä… wypeÅ‚nionÄ… eleganckim towarzy­
stwem piÄ™knych, dystyngowanych dam i panów o niena­
gannych manierach. WidziaÅ‚a setki pÅ‚onÄ…cych Å›wiec, któ­
rych zwielokrotnione pÅ‚omienie odbijaÅ‚y siÄ™ we wszyst­
kich lustrach.
Znowu te romantyczne wizje, a przecież nie wolno jej
śnić na jawie! W bibliotece sir Iana było mnóstwo
ciekawych książek. Wybrała kilka z nich. Już jako dziecko
interesowała się historią i z równym zapałem pochłaniała
powieÅ›ci historyczne i podrÄ™czniki do historii. Najcieka­
wsza wydawała się jej historia Anglii i Szkocji. Często
wyobrażała sobie, jak walczy pod Bannockburn i pod Cul-
loden, zadając potężne ciosy mieczem w obronie swoich
ludzi.
Czasem zastanawiała się, czy któryś z jej przodków nie
był przypadkiem Szkotem. Gdyby się okazało, że tak jest,
byÅ‚oby to trochÄ™ niesamowite, bo Jenna zawsze byÅ‚a ser­
cem po stronie Szkocji.
- Witaj, Jenna - powiedziała Hazel, stając w drzwiach.
- Dobrze spałaś?
- Dobrze, dziękuję.
- Cook mówiła, że rano zabłądziłaś.
- Musiałam się zagapić.
- Widziałaś już dzisiaj sir Iana? -zapytała gospodyni.
DAR LOSU 53
- Nie, ale nie ma w tym nic dziwnego. Jak do tej pory,
jeszcze nie spotkałam go podczas posiłku.
- Nie bierz tego do siebie. Sir Ian jest raczej maÅ‚omów­
ny. Kiedy był małym chłopcem, przekomarzałam się
z nim, nazywając go typowym, nieprzystępnym i upartym
Szkotem.
- Nie mogę sobie wyobrazić Iana jako małego chłopca
-przyznała Jenna.
- Zapewniam cię, że nie był to interesujący widok
- usłyszała dobiegający gdzieś zza jej pleców głos. - A ty,
Hazel, spróbuj umówić na jutro Hamisha. Mój prysznic
coraz bardziej cieknie.
- Zrobię, co będę mogła, ale sam wiesz, jaki on jest.
Jeśli ma do wyboru siedzenie z wędką i pracę, to wybierze
wędkowanie.
- Postaraj się. - Ian skierował się w stronę drzwi.
- Nie będziesz jadł śniadania? - zapytała gospodyni.
- Nie teraz. Może pózniej.
Jenna poczuła się zawstydzona, że Ian przyłapał ją,
kiedy plotkowała o nim z gospodynią. Podeszła do suto
zastawionego bufetu i nałożyła sobie na talerzyk muffina
i trochę owoców. Nalała do filiżanki kawy i zabrała się do
jedzenia, patrząc tęsknym okiem na skąpany w słońcu
ogród.
łan doszedł do samej biblioteki, nim zauważył, że Hazel
idzie tuż za nim. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ i popatrzyÅ‚ na swojÄ… gospo­
dyniÄ™.
- Czego chcesz? - burknÄ…Å‚ zniecierpliwiony.
- Dziś rano zachowałeś się wobec Jenny bardzo nie-
54 DAR LOSU
grzecznie. Zdawałeś się jej nie zauważać. Zupełnie jakby
jej tam wcale nie było. Powiedz, jak się między wami
układa?
- O czym ty mówisz, kobieto? Między Jenną a mną nic
nie ma!
- Chodzi mi o to, jak ona daje sobie radÄ™ z pracÄ…?
- Aaaa. Jest kompetentna i niezwykle sprawna. Szcze­
rze mówiÄ…c, tempo, w jakim pracuje, zrobiÅ‚o na mnie wra­
żenie. Ta kobieta nie robi ani błędów ortograficznych, ani
literówek. Jak widzisz, cuda się zdarzają.
- Nie uważasz, że dziÅ› rano wyglÄ…daÅ‚a wyjÄ…tkowo Å‚ad­
nie?
- Nie zauważyÅ‚em - odparÅ‚, spodziewajÄ…c siÄ™, że nie­
biosa ukarzą go za tak ewidentne kłamstwo. - Czy twoje
wypytywanie ma jakiś cel? Bo jeśli nie, to pozwól, że
zajmÄ™ siÄ™ pracÄ….
- W takim razie nie bÄ™dÄ™ ciÄ™ zatrzymywaÅ‚a - powie­
działa Hazel i odeszła, uśmiechając się do siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl