[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jej uciec? Nie wiesz przecież, czy mówi prawdę. Jesteś pewien,
że słusznie postąpiłeś?
- Nie mogę jej porzucić. W świecie podziemnym to ona
przewodziła naszej watasze - odparł. - Pokonała mnie podczas
próby. Była naszą alfą.
- Alfa czy nie alfa - prychnęła. - Suką jest i tak.
Po spotkaniu i powitaniach z Rafe i Malcolmem, Ahramin
stała się bardziej uprzejma i delikatna, nawet czuła. Najmłod
szemu potarmosiła czuprynę, Rafe obdarzyła sympatycznym
uśmiechem. Stłoczyli się w furgonetce i postanowili poszukać
najbliższego kempingu. Bliss siedziała z tyłu pomiędzy Edonem
a Ahramin, którzy prawie się do siebie nie odzywali, Lawson
i Rafe - prowadzący samochód - zajęli miejsca z przodu, a Mal
colm między nimi.
- Jak to się stało, że podróżujecie teraz z wampirzycą? - spy
tała Ahramin, zapalając papierosa i opuszczając szybę swojego
okna. - Bo chyba wiecie, kim ona jest, prawda?
- Jestem człowiekiem - odparła Bliss nieco ostrzej. Skąd
Ahramin wytrzasnęła te fajki? Z kliniki wyszła tylko w bawełnia
nej koszuli nocnej, a jednak w jakiś sposób zdołała już przejąć
skórzaną kurtkę Edona i odkryła jego skrywaną słabość do ty
toniu. Bliss ściągnęła brwi. Spotykała tego rodzaju dziewczyny
wcześniej, wiedziała, jak potrafią się zachowywać. Postanowiła
jednak, że nie da sobą pomiatać. Alfa czy nie alfa.  Nie masz
o mnie zielonego pojęcia.
- To właśnie Bliss nas do ciebie przyprowadziła. Bez niej ni
gdy byśmy cię nie odnalezli - stwierdził zdecydowanie Lawson.
- Jesteś jej dłużniczką.
- Skoro tak mówisz.
Ahramin wzruszyła ramionami i głośno zakasłała.
- W jaki sposób udało ci się przeżyć? - podjął chłopak, któ
ry odwrócił się na siedzeniu i spojrzał uratowanej prosto w oczy.
- Wszyscy wiemy, jaki jest los ogara bez obroży.
- Jaki? - zaciekawiła się Bliss.
- Takie ogary spotyka śmierć - odpowiedziała Ahramin swo
bodnie. - I to raczej obrzydliwa. Obroże zrastają się z duszami
ogarów, więc ich zniszczenie przypomina wyrwanie serca.
- No to co ty tutaj robisz? - rzuciła ostro Bliss.
- Być może przeżyłam dlatego, że nawet po przemianie za
chowałam niewielką cząstkę samej siebie - odparła cicho Ah
ramin. - Wiem tylko, że kiedy się ocknęłam, nadal żyłam. Ogar
bez obroży zginąłby, lecz może ja nigdy nie stałam się całkowicie
ogarem. Podczas przeobrażenia opierałam się, jak tylko potrafi
łam, i podejrzewam, że udało mi się zachować fragment dawnej
własnej duszy. Oczywiście, kiedy znalezli mnie czerwonokrwiści
śmiertelnicy, odesłali mnie do wariatkowa. Uznali, że jestem
obłąkana. Zresztą może rzeczywiście wszystkie te przeżycia nie
co pomieszały mi w głowie. - Ponownie zaniosła się strasznym,
ochrypłym kaszlem.
- Piękna historia i jakże wygodnie wszystko tłumaczy - za
uważyła Bliss. - Nikomu nie udaje się wrócić, tylko tobie...
- Ja ci wierzę - przerwał Lawson.
Co on robi? Bliss miała ochotę zdzielić chłopaka po gło
wie. Przyjął Ahramin bez słowa sprzeciwu i bez najmniejszych
wątpliwości - doprowadzało to ją do szału. Nie rozumiała tej
decyzji i czuła też niejasne ukłucia zazdrości. Ją chciał zabić,
lecz przy Ahramin - przy tej ogarzycy - podwijał ogon jak małe
szczenię.
- Zapewne chcecie się też dowiedzieć, co spotkało Talę -
podjęła chłodno Ahramin.
- Tak. - Napięcie było wyraznie wyczuwalne w powietrzu.
Sytuacji nie polepszała też woń tytoniowego dymu.
Bliss widziała, jak trudno Lawsonowi zachować panowanie
nad sobą. W drodze do kliniki przepełniła go nadzieja, nadzieja,
która teraz roztrzaskała się o ostre skały. Tylko spokojnie - po-
myślała. - Byle tylko spokojnie.
- Zanim wyjaśnię, co spotkało moją siostrę, pozwólcie,
że opowiem o przeobrażeniu - zaczęła Ahramin. - O tym nikt
nigdy nam nie mówił. Kiedy panowie przemieniają nas w ogary,
rozbierają nas do naga. Ale nie do gołej skóry, lecz do nagiej du
szy. Sprawiają, że zapomina się... o wszystkim. Obroża zrasta się
z ciałem, by wyciekające z niej srebro połączyło się z krwią. To
właśnie dlatego ogary mają srebrne oczy o szkarłatnych zreni
cach. Ta trucizna staje się częścią organizmów przeobrażonego
wilka. On sam staje się zabójczy jak jad.
Edon wydał z siebie zdławiony jęk i wyciągnął rękę ponad
Bliss, by położyć ją na ramieniu Ahramin, lecz dziewczyna otrzą
snęła się niecierpliwie, jakby chciała pokazać, że nie potrzebuje
żadnej pociechy.
- A potem zaczyna się to słyszeć. Głos Romulusa rozle
ga się w głowie nieustannie. Jest obecny także we snach. On
również staje się częścią przeobrażonego wilka, ogara. Nie da
się przed nim uciec. Wiecie, jak to jest, być niewolnikiem cu
dzej woli?
- Tak - odpowiedziała szorstko Bliss, przypominając sobie,
jak wykorzystał ją Lucyfer. - Ja wiem.
Ahramin nie zwróciła na dziewczynę uwagi.
- Nie od razu zmusili mnie, bym za wami ruszyła. Na początku
byłam po prostu zwykłym, bezwolnym stworzeniem. Jednym z wie
lu ogarów na smyczy generała. Wreszcie stwierdzili, że nadszedł już
czas. Chcieli wiedzieć, w jaki sposób udało się wam uciec i gdzie
powinni was szukać. Wcześniej próbowali oczywiście na własną
rękę, lecz bez powodzenia. Dlatego w końcu zwrócili się do mnie.
Miałam do wyboru: wytropić was i sprowadzić z powrotem lub
stracić obrożę. Początkowo, jak już mówiłam, pamiętałam na tyle
dużo z prawdziwej siebie, że byłam w stanie się opierać.
Wyrzuciła niedopałek przez okno i od razu zapaliła kolejne
go papierosa.
- W końcu jednak musiałam ulec. Ból był zbyt wielki. Wie
cie, do czego panowie są zdolni. Nie miałam wyboru. Zgodziłam
się ich do was zaprowadzić. Szukaliśmy wszędzie. Wreszcie po
chwyciłam zapach i podjęłam trop. Zbyt długo przebywaliście
w jednym miejscu.
- Tala... Muszę wiedzieć, co się stało z Talą - przerwał jej
Lawson.
Ahramin jednak kontynuowała monolog.
- Czyli stała się twoją samicą? Podejrzewałam, że jeżeli ra
zem uciekniecie, może do tego dojść. Chociaż była przecież taka
przeciętna, niepozorna... Przedtem prawie jej nie dostrzegałeś.
W świecie podziemnym nigdy nie poświęcałeś jej uwagi.
- Ahramin, co się z nią stało? Co oni jej zrobili?
- To, co możesz sobie wyobrazić. - Dziewczyna wzruszyła ra
mionami. Jakby mówiła o czymś obojętnym. Tylko w jej oczach
zalśniły łzy.
Bliss zauważyła, że siedzący z przodu Lawson spuścił ramio
na. Rzuciła czarnowłosej nieprzyjemne spojrzenie.
- Przestań go dręczyć. Odpowiedz na pytanie. Co się z nią
stało?
- Czy Tala nie żyje? Zamordowali ją? - spytał Lawson, ci
chym, ochrypłym szeptem.
- Nie. - Spomiędzy warg Ahramin wypłynęło kółko dymu.
Na moment zawisło w powietrzu, po czym rozwiało się, wypeł
niając furgonetkę kwaśną wonią. - Ale równie dobrze mogliby
ją zabić. Tala jest teraz z Romulusem.
ROZDZIAA 22
liss zaproponowała, że to ona zapłaci za hotel.
B Po niedawnych wydarzeniach, po wszystkim, cze
go się dowiedzieli, rekompensata była marna, ale dziewczyna
uznała, że tak trzeba. Kiedy Ahramin umilkła, nie odzywał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl