[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Uczcijmy to  powiedziała miękko.  Pojedzmy do mnie. Możesz
przenocować, jeśli zechcesz. Rano pojadę z tobą do pracy i wezmę mój
samochód.
Cała noc. Z jej strony to wielkie ustępstwo, jednak nagle to było dla
niego za mało. Nie teraz, gdy już znalazł swój dom. Wszystko zaczęło mu się
składać. Uświadomił sobie, że dopiero teraz widzi to tak jasno. Do tej pory
nie docierało do niego, jak doskonale do siebie pasują.
Teraz dotarło.
 Jesteśmy niedaleko od twoich rodziców. Może wpadniemy do nich
zobaczyć Colina, zanim wrócimy do centrum?
Zapadła głęboka cisza. Przedłużała się. Wreszcie Julia przerwała ją:
 Może lepiej nie. Jest mu tam dobrze, ale jak mnie zobaczy, pewnie
będzie chciał wrócić do domu.
Jasno odczytał jej intencje. Nadal chce trzymać go Z daleka od swojego
179
R
L
T
życia, nie chce go w nie włączyć.
Kiwnął głową i starał się niczego po sobie nie pokazać. Było mu nie
tylko przykro. Przejmował go dojmujący, trudny do ogarnięcia lęk. I
przeczucie klęski. W drodze do miasta rozważał w duchu wszystkie
możliwości.
Może udawać, że nic się nie stało, po prostu między nimi nadal jest
bardzo dobrze. Ich romans potrwa jeszcze kilka tygodni. Wspólne chwile
będą przesycone słodko  gorzkim poczuciem zbliżającego się rozstania.
Albo tylko gorzkim. Nigdy wcześniej nie kochał kobiety.
Mógł pograć inaczej. Pójść na konfrontację. To jej tłumaczenie, że
Colin się rozklei, było tylko pretekstem. Ciekawe, że jeszcze nie tak dawno
bez problemu przyjąłby takie wyjaśnienie, wcale by to go nie poruszyło. Tyle
że nigdy przedtem nie był uczuciowo związany, nigdy wcześniej tak mu nie
zależało. A teraz, gdy wszystko zaczyna się sypać, nie może się pozbierać.
Aatwo być na luzie, gdy człowiekowi nie zależy.
Powiedz jej, że ją kochasz, nakazywał sobie.
Problem w tym, że potrafił postawić się na miejscu Julii, patrzeć na
sprawy z jej perspektywy. Opowiedział jej o swoim dzieciństwie, o
rodzicach. To, jak został wychowany, nie rokowało dobrze. Z punktu
widzenia Julii jest marną inwestycją, nie spełnia elementarnych wymagań.
Nie takiego mężczyzny szuka na ojca swych dzieci. Nawet jeśli wreszcie zdał
sobie sprawę, że kocha jej dzieci nie mniej niż ich matkę. I że chce dzielić z
nimi życie.
W końcu znalazł dom, lecz nadal tak wiele nie ogarnia i nie rozumie, tak
wiele spraw i obszarów to dla niego ziemia nieznana, którą dopiero musi
poznać, nauczyć się. Julia mogłaby być jego przewodniczką, ale czy może
mieć do niej pretensje, że nie chce narażać własnych dzieci, nie chce, żeby na
180
R
L
T
nich zdobywał tę nową wiedzę?
Kiedy po czterdziestu minutach dotarli do jej mieszkania, już miał
wypracowaną decyzję. Nie wjechał na parking, lecz zatrzymał samochód
przed domem. Nie wyłączył silnika.
 Nie wejdziesz do mnie, tak?  zapytała cicho.
 Nie. Z samego rana odstawię ci samochód pod dom.  Wolał
koncentrować się na drobiazgach, tak było łatwiej.
 Rozumiem... Nie mówimy tylko o dniu dzisiejszym, prawda?
Poczuł ostre ukłucie przejmującego bólu, zaraz potem wezbrała w nim
złość.
 Nie jestem u ciebie mile widzianym gościem z wyjątkiem tych
rzadkich chwil, gdy nie masz w domu dzieci. Co niestety zdarza się nieczęsto.
 To moje dzieci!
 Wiem.  Pohamował emocje. Musiał zachowywać się racjonalnie. 
Podziwiam twój stosunek do nich, ogrom twojej miłości. Jesteś wspaniałą i
oddaną matką, naprawdę idealną. Nie chcę, żebyś zaczęła je inaczej
traktować, zwłaszcza ze względu na mnie.  Jego gniew nagle się rozwiał,
ogarnął go bezbrzeżny smutek.  Jednak prowadzisz podwójne życie, Julio.
Ja należę tylko do jednego z nich.
Nie mogła zaprzeczyć, zapewnić, że tak nie jest.
 Myślałam, że tak będzie najlepiej.
Nie chciał zadawać tego pytania, lecz nagle poczuł, że musi to zrobić.
Nie mógł nad tym zapanować.
 A teraz? Nadal tak uważasz?  Czekając na odpowiedz, liczył w ciszy
uderzenia własnego serca.
Czternaście, każde kolejne bardziej bolesne od poprzedniego.
 Tak. Strasznie mi przykro.  Wbiła wzrok w dłonie splecione na
181
R
L
T
kolanach, po policzku spłynęła jej łza.
 Nie chciałam cię zranić.
Był zraniony, dlatego wybuchnął:
 A ja nie chciałem się w tobie zakochać.
Poderwała gwałtownie głowę. Na jej twarzy malowała się panika. A on
naiwnie liczył, że ujrzy zupełnie coś innego.
 Alec...  zaczęła.
 To mój problem.  Potrząsnął głową.  Nie twój.
 Nie sądziłam, że tak to się zakończy  wyznała z żalem.
Nie powiedziała tego, ale spodziewała się, że ich romans nie potrwa
długo. Nie mógł mieć o to pretensji. Przecież na początku sam też tak myślał.
Julia pochyliła się do niego, musnęła ustami jego policzek i wysiadła.
Odczekał, aż weszła do domu, i odjechał.
182
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
Początek roku szkolnego zawsze był bardzo nerwowy. Wdrożenie
dzieci do szkolnego rytmu, przestawienie siÄ™ na nowe obowiÄ…zki, masa
rzeczy do załatwienia  to pochłaniało mnóstwo czasu i sił. Choć zbliżał się
koniec pazdziernika, Julia jeszcze nie ze wszystkim się uporała. Nie
wyrabiała się z czasem, to był główny powód. Przez ostatnie tygodnie
pracowała ponad miarę. Celowo tak robiła. Gdy miała głowę zajętą czymś
innym, nie myślała o Alecu.
I o tym, że się w niej zakochał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl