[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chcecie mi towarzyszyć, to zobaczymy się w kościele.
Ja też bym sobie golnął. Ferguson spojrzał na Hannę. Jeśli pani
pozwoli, pani nadinspektor.
Jak najbardziej.
Podjechali służbowym daimlerem do pubu. Weszli, w środku panował tłok. Nie
tylko miejscowi w odświętnych strojach, ale też wielu gości. Hetty Armsby w czarnej
garsonce uwijała się przy barze. Pomagały jej dwie miejscowe dziewczyny.
Boże miłosierny zdumiał się Ferguson. Dwóch hrabiów, jedna księżna
i, niech mnie kule, jeśli nie siedzi tam dowódca Gwardii Szkockiej. Przywitam się.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Stary brytyjski system klasowy krótko skomentował Dillon, zwracając się
do Hanny. PrzecisnÄ™ siÄ™ do baru. Zaczekaj tu na mnie, proszÄ™.
Kiedy dotarł, zapytał Hetty:
Nie macie przypadkiem szampana w lodówce?
Może się znajdzie mała butelka. Zmarszczyła brwi. Ale szampana?
Dziwi się pani, że na pogrzebie? Zapalił papierosa. Chciałbym wypić za
zdrowie chyba największej damy, jaką znałem.
Twarz barmanki rozjaśniła się w uśmiechu, pod wpływem nagłego impulsu
wyciągnęła szyję i cmoknęła go w policzek.
Bo i była najlepsza, bez dwóch zdań. Przyniosła szampana.
Dwa kieliszki poprosił.
Może jednak trzy rozległ się znajomy głos. Dillon odwrócił się. Za nim stał
Blake Johnson z lewą ręką na temblaku.
A ty, skąd się tutaj wziąłeś? zdumiał się Dillon.
Decyzją pana prezydenta z ostatniej chwili. Przysłał mnie tu z prywatnym
wieńcem od siebie.
Wziął kieliszek szampana, Dillon pozostałe dwa. Johnson pocałował Hannę w
policzek.
Jak zwykle miło panią widzieć.
Mnie ciebie też, Blake. No, to za Helen Lang, wielką damę. Uniosła kieliszek,
a oni przyłączyli się do toastu.
DILLON nie był człowiekiem religijnym. Kiedy stał z tyłu w zatłoczonym kościele,
gdzie odprawiano nabożeństwo żałobne, niewiele do niego docierało. Chętnie więc
wyszedł, stanął z boku na deszczu, poczekał na Hannę i Fergusona.
Wkrótce, jak na zawołanie, zjawił się przy nim Hedley z dużym czarnym
parasolem.
Kolejny banał, Hedley, prawda? skomentował Dillon. Jak jest pogrzeb,
to musi padać.
Złości to pana, panie Dillon?
Uważam, że zasłużyła na coś lepszego.
Przecież załatwił pan dla niej tego łotra.
Tylko to mnie cieszy.
Stali z boku, kiedy wynoszono trumnę z kościoła. Kondukt ruszył na cmentarz
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
do mauzoleum rodzinnego Langów.
Co za kobieta powiedział Hedley. Wie pan, co dla mnie zrobiła?
Zaraz siÄ™ dowiem.
Zadzwonił do mnie jej adwokat. Przekazała mi w spadku milion funtów i dom
przy South Audley Street.
Dillon szukał właściwych słów.
Bo cię kochała, Hedley. Chciała cię zabezpieczyć. Azy stanęły Hedleyowi w
oczach.
Panie Dillon, to tylko pieniądze. A co one w końcu warte?
Dillon poklepał go po ramieniu, kondukt minął ich, przyłączyli się do reszty
żałobników. Razem z nimi Ferguson, Hanna Bernstein i Johnson.
Trumnę spuszczono powoli do podziemi, wikary wygłosił wspaniałą mowę,
zatrzasnęły się drzwi z brązu. Pod tablicą poświęconą majorowi Peterowi Langowi
pojawiła się następna:
Helen Lang
Pozostanie w wielu sercach Zmarła 1999
JACK HIGGINS
Trudno chyba o bardziej niezwykłego zabójcę niż osoba bohaterki w Zdrajcy w
Białym Domu Jacka Higginsa. Autor twierdzi, że pomysł postaci lady Helen Lang
podsunęła mu teściowa, bardzo żywotna kobieta dobrze po siedemdziesiątce.
Orzeł wylądował, bestseller, który przyniósł Jackowi Higginsowi
międzynarodową sławę, również powstał z przewrotnego pomysłu. To była
odwrotność typowej historii wspomina Higgins. Bo dobrzy faceci walczyli o
niesłuszną sprawę. Z początku powieść nie podobała się nikomu w branży. A w
końcu sprzedano przeszło dwadzieścia sześć milionów jej egzemplarzy w
pięćdziesięciu językach". Podczas gdy pisarz poświęca sporo czasu na studiowanie
zródeł historycznych przy powieściach rozgrywających się w latach II wojny
światowej, to nie potrzebuje specjalnych badań dla potrzeb współczesnych powieści,
takich jak Zdrajca w Białym Domu. Dysponuje bowiem doskonałą znajomością
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
międzynarodowej działalności terrorystycznej, realiów polityki czy brytyjskich służb
specjalnych. Tworzenie sylwetek takich twardzieli, jak Jack Barry czy Sean Dillon
przychodzi mu bez trudu. Wychował się w Shankill, dzielnicy Belfastu, i znał wielu
bojowników po obu stronach barykady.
Jack Higgins niedawno obchodził siedemdziesiąte urodziny, ale nie ustaje w
pracy pisarskiej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]