X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydaje się inny. Lecz my, kobiety mądre, rozważne, nie
decydujemy się mu zaufać. %7łyjąc samotnie, przynaj�
mniej wiemy, że żaden nie ma nad nami władzy i nie
może nas skrzywdzić.
- Nie żyję samotnie - zaprotestowała Megan.
- To prawda, masz syna. Któregoś dnia jednak chło�
piec dorośnie, wyfrunie z gniazda, założy własną rodzinę.
Przez moment na twarzy starszej pani malował się
wyraz tak dojmującego smutku, że Megan odruchowo
wyciągnęła do niej dłoń.
- Ty zaś będziesz miała satysfakcję, że umknęłaś
pułapki małżeństwa. Sądzisz, że nikt mnie nigdy nie
prosił o rękę? - Nie czekając na odpowiedz, staruszka
ciągnęła: - Był taki jeden. Uśpił moją czujność.
W ostatniej chwili się zreflektowałam. Odrzuciłam jego
oświadczyny. Nie chciałam żyć w takim piekle, jakie
stało się udziałem mojej matki.
Colleen Calhoun zamilkła. Przez chwilę rozpamię�
tywała przeszłość.
- Ojciec starał się ją złamać, zniszczyć. I w końcu ją
zabił, a potem sam zwariował. Nie z powodu wyrzutów
sumienia. Raczej ze złości, że stracił coś, czego bardzo
pragnął, a co ciągle wymykało mu się z rąk. Dlatego
pozbył się z domu wszystkiego, co należało do matki.
To był jego sposób na samooczyszczenie.
- Współczuję... - szepnęła Megan.
- Niepotrzebnie. Tamto wydarzyło się wieki temu.
A wracając do terazniejszości... Człowiek uczy się na
własnych błędach. Dlatego ty i ja nie ufamy mężczy-
POMYZLNE WIATRY 235
znom, dlatego boimy się ryzyka. Niech Coco cieszy się
z małżeństwa, a my cieszmy się wolnością.
Po tych słowach starsza pani odwróciła się na pięcie
i odeszła, postukując laską.
Megan pogrążyła się w zadumie. Colleen się myli,
przekonywała samą siebie, przekładając serwetki z kąta,
w kąt. Wcale nie była osobą zimną, zamkniętą w sobie;
bojącą się miłości. Przecież zaledwie parę dni temu
powiedziała Nate'owi, że go kocha. Przeszłość nie rzu�
ca cienia na jej terazniejszość i przyszłość.
Nie rzuca? Megan westchnęła głęboko i oparła się
o framugę drzwi. Wiedziała, że się okłamuje. Dawno
temu kochała Baxtera. Jej uczucie do Nate'a było pra�
wdziwsze, pełniejsze, znacznie silniejsze. Ale skoro
tamta pierwsza miłość skończyła się tak wielkim roz-
czarowaniem, skąd mogła mieć pewność, że z tą będzie
inaczej?
W wolnej chwili będzie musiała się nad wszystkim
spokojnie zastanowić. Przeanalizować dane, sporządzić
listę plusów i minusów...
Zdegustowana sobą, rzuciła serwetki na półkę. Chy�
ba oszalała! Miłość to nie równanie matematyczne.
A ona traktowała uczucia jak szyfr, który musi złamać,
aby poznać stan swojego serca.
Tak dłużej być nie może. Jeżeli nie potrafi wejrzeć
w głąb samej siebie, jeżeli...
Błądziła myślami, to odpływała gdzieś, to wracała,
i nagle coś ją tknęło.
Szyfr! Zostawiając bałagan w szafce, rzuciła się pę�
dem do swojego gabinetu.
236 POMYZLNE WIATRY
Księga Fergusa leżała na biurku. Megan chwyciła ją
i w podnieceniu zaczęła kartkować.
Rzędy cyfr nie musiały oznaczać notowań giełdo�
wych, cen akcji ani numerów kont. Zresztą znajdowały
się w dziwnym miejscu, na samym końcu księgi. Ostat�
ni zapis, dokonany przez Fergusa dzień przed śmiercią
Bianki, dzieliło od tajemniczych cyfr co najmniej kilka�
naście pustych stron.
Może, przemknęło jej przez myśl, była to zaszyfro�
wana wiadomość? Może Fergus chciał coś zanotować,
ale tak, by nikt tego nie odczytał? Może było to przyzna�
nie się do winy? Albo prośba o wybaczenie?
Usiadła i wzięła kilka głębokich oddechów. Była
księgową; cyfry nigdy nie miały przed nią tajemnic.
Prędzej czy pózniej pozna odpowiedz.
Minęła godzina, potem dwie. Na biurku rósł stos
pomiętych, niekiedy porwanych kartek. W trakcie krót�
kich przerw, kiedy dawała chwilę wytchnienia swoim
oczom i głowie, zastanawiała się, czy przypadkiem nie
popada w szaleństwo. Bo czy ktoś przy zdrowych zmy�
słach szukałby w cyfrach zaszyfrowanej wiadomości?
Brnęła dalej. Nie potrafiła się poddać. W oddali usły�
szała, jak przepływający statek wyciem syreny pozdra�
wia mieszkańców Wież. Cienie wydłużały się. Słońce
powoli chyliło się ku zachodowi.
Z każdym kolejnym niepowodzeniem rosła jej deter�
minacja. Znajdzie klucz do zagadki. Choćby miała
tkwić przy biurku całą noc.
Nagle znieruchomiała. Zmarszczywszy czoło, po�
nownie wbiła wzrok w zapisaną cyframi kartkę. Tak,
POMYZLNE WIATRY 237
o to chodzi! Skupiona, w miejsce cyfr zaczęła wpisy-
wać litery.
Pierwszym słowem, jakie się wyłoniło z zaszyfro�
wanego tekstu, było imię: Bianca.
- Boże. - Megan przycisnęła rękę do ust. - A więc
mam rację.
Wykreślała, podmieniała i tak krok po kroku, litera
po literze, słowo po słowie, budowała zdania. Starała się
zachować spokój. Wiedziała, że jeśli ulegnie emocjom,
zacznie się spieszyć, a z pośpiechu wynikną błędy.
Co pewien czas obraz przed oczami stawał się
niewyrazny, zamazany. Wtedy zaciskała powieki, oddy�
chała równo i czekała, aż umysł jej się przejaśni.
Wreszcie miała gotowy tekst.
 Bianca mnie prześladuje. Nie daje mi spokoju. Wszy�
stko, co do niej kiedykolwiek należało, muszę schować,
zniszczyć, sprzedać. Czy duchy chodzą po ziemi? Czy
uprzykrzają innym życie? Nie, to jakaś bzdura. Ale ciągle
widzę jej oczy - zielone jak szmaragdy. Patrzyła na mnie,
kiedy wypadała z wieży, i wciąż patrzy. Szmaragdy - zo-
stawię jej tę jedną pamiątkę. Może wreszcie dziś zasnę".
Zafascynowana Megan czytała dalej. Podane przez
Fergusa wskazówki były czytelne i dokładne.
Wsunąwszy kartkę do kieszeni, opuściła pośpiesznie
gabinet. Nie zamierzała o niczym informować miesz�
kańców Wież. Chciała wszystko sprawdzić sama. Z czę�
ści domu, gdzie trwał remont, wzięła potrzebne narzę�
dzia: łom, dłuto, taśmę mierniczą. Tak zaopatrzona, krę�
tymi żelaznymi schodami wspięła się na wieżę.
Wiedziała, że Bianca lubiła tu przychodzić, stać przy
238 POMYZLNE WIATRY
oknie i wypatrywać Christiana. To tu wylewała łzy, tu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.