[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zdrowy rozsądek zupełnie mnie opuścił i straciłam wszystko. Na szczęście ta
historia pozwoliła mi wyleczyć się z wielkomiejskich ciągot. Chciałam wrócić
do domu i zająć się czymś, co przyniesie ludziom realną korzyść. Wiedziałam,
te aby studiować, muszę zarabiać pieniądze. Dlatego chyba uległam mojemu
szefowi. On sam osiągnął wiele, ponosząc duże ryzyko, i uznałam, że wie, co
robi. Ani przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że chce mnie naciągnąć
dlatego, że przespałam się z nim tylko raz i nie miałam zamiaru tego powtórzyć.
To zdumiewające, jak wiele potrafimy sobie wmówić, kiedy jesteśmy
zdesperowani, czyż nie?
– Przykro mi.
Zabrzmiało to bardzo autentycznie, a uścisk Drakea zelżał.
– Nie bardziej niż mnie. Jednego się nauczyłam. Nigdy więcej nie podejmę
żadnej decyzji pod wpływem desperacji.
– Nie zrobiłaś niczego złego, Layla. To jego należałoby za to powiesić.
Wzruszyła ramionami.
– Jak mówił mój tata, uczymy się do śmierci. I co? Czy teraz odpowiesz na
moje pytanie?
Drake przycisnął palce do skroni. Layla dostrzegła, że ma pod oczami
głębokie cienie.
– Długo nad tym myślałem.
Layla czekała, nie śmiejąc go ponaglać.
Drake spojrzał na nią przeciągle.
– Pragnę cię, Layla. Jestem pewien, że doskonale o tym wiesz. Nie mogę
przestać o tobie myśleć. Dlatego chcę powiedzieć ci o sobie znacznie więcej, niż
powiedziałem jakiejkolwiek innej kobiecie. Ale jedno musisz wiedzieć: nie
oznacza to, że wyznam ci wszystko. Nie należę do osób, które lubią opowiadać
o sobie, o swoich uczuciach. Może przy tobie uda mi się ten opór przełamać, ale
pewnych granic na pewno nie przekroczę. Sądzisz, że to cię zadowoli?
Layla wolno skinęła głową.
– Myślę, że tak. A przynajmniej zamierzam spróbować.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Po wypiciu kawy Drake zabrał Laylę na wycieczkę po budynku. Wiedział, że
gdyby został z nią dłużej sam na sam, nie byłby w stanie utrzymać przy sobie
rąk. Kiedy oprowadzał ją po biurach, wyraźnie widział zainteresowanie, jakie
wzbudzała, głównie wśród męskiej części personelu. Nie mógł ich za to winić.
W tych obcisłych dżinsach wyglądała naprawdę świetnie i każdy; kto miał choć
kroplę testosteronu we krwi, musiał to widzieć.
Od chwili, w której zgodził się na to, żeby go bliżej poznała zaczął odczuwać
w stosunku do niej coś w rodzaju poczucia odpowiedzialności. Było to dla niego
zupełnie nowe doświadczenie. Nigdy wcześniej nie czuł się odpowiedzialny za
żadną ze swoich kobiet, nawet za Kirsty, z którą spotykał się najdłużej.
Layla sprawiała wrażenie autentycznie zainteresowanej projektami, nad
którymi pracowali jego architekci. Zaskoczyła ich, zadając pytania, które on sam
często zadawał swoim klientom, chcąc się dokładnie dowiedzieć, jakie są ich
oczekiwania. Szczególnie interesowały ją aspekty dotyczące kwestii socjalnych
i środowiskowych jego projektów. Jego pracownicy z wielką ochotą tłumaczyli
jej wszystkie zawiłości, a ona uważnie słuchała. Był dumny z tego, jakich
kompetentnych ludzi zatrudniał, choć jednocześnie nieco o nich zazdrosny. W
końcu to dla niego tu przyjechała, a nie po to, żeby rozmawiać z młodymi
architektami.
Zastanawiał się, czy kiedy pochylała się z którymś z nich nad jakimś
projektem, jego serce biło równie mocno jak jego, gdy była blisko?
Nie mógł się doczekać, kiedy znów zostaną sami. Po jakichś dwóch
godzinach tych tortur marzył jedynie o tym, żeby znów znaleźli się w jego
biurze.
Kiedy w końcu tam dotarli, dochodziła szósta. Pracownicy powoli zaczęli
zbierać się do domu. Monika nie potrafiła ukryć rozczarowania, kiedy
zobaczyła, że Layla wciąż tutaj jest.
– Przesunęłam spotkanie z sir Edwinem Doddem na poniedziałek. Pozostali
ludzie, z którymi był pan umówiony prosili, żeby osobiście pan się z nimi
skontaktował, kiedy będzie pan dostępny. Poza tym nic specjalnego się nie
działo. Jeśli już mnie pan nie potrzebuję, pójdę do domu.
– Dziękuję, Moniko – odparł z uśmiechem. – Doceniam twoją dzisiejszą
pracę. Wiem, że nie było łatwo odwołać wszystkie te spotkania. Czy to są
numery telefonów do klientów, do których muszę zadzwonić? – Wskazał na
kartkę, którą trzymała w ręku.
– Tak.
– Świetnie. Jeszcze raz dziękuję.
– W takim razie, dobranoc. – Założyła płaszcz, przewiesiła przez ramię
torebkę i, nie obejrzawszy się na żadne z nich, wyszła z pokoju.
Przeszli do biura Drakea.
– Mam wrażenie, że jeśli jeszcze kiedykolwiek cię tu odwiedzę, twoja
sekretarka mnie zabije. A już na pewno to zrobi, jeśli pojawię się bez za-
powiedzi. – Layla cicho zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się do niego
smutno.
– Nie lubi, jak kapitan bez pozwolenia opuszcza jednostkę.
– Wcale jej za to nie winię. Przeze mnie na pewno straciłeś dziś kilka
ważnych spotkań.
– Naprawdę myślisz, że się tym przejmuję? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl