[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na sercu - o Delii Byrne.
- Rozumiem, że mówimy teraz o Delii - odezwała się Ellen, unosząc brwi.
- Tak.
- Myślę, że ty ją także wkurzasz - oznajmiła Ellen poważnym tonem. Upiła łyk kawy,
czekając, że powiem coś więcej.
- Strasznie ją kocham - wyznałem i nalałem sobie śmietanki.
- Ona także ciebie kocha - powiedziała Ellen, wzdychając.
- NaprawdÄ™?
- Naprawdę. - Ellen zamilkła na chwilę. - I pomyśleć, że wyobrażałam sobie, że idę na
prawdziwą randkę. Wygląda na to, że potrzebujesz terapeuty. - Pokręciła głową.
Nagle zdałem sobie sprawę, jaki ze mnie palant.
- Przepraszam, Ellen. Nie miałem zamiaru wałkować sprawy Delii. Porozmawiajmy o
czymś innym. Dokąd chcesz iść na studia?
Ellen się roześmiała.
- Nie próbuj mi wmawiać, że obchodzi cię, gdzie się wybieram na studia. Prawdę
mówiąc, kiepski z ciebie aktor.
- Tak łatwo mnie rozgryzć? - spytałem zmartwiony.
- Od chwili gdy podjechałeś po mnie pod dom, jesteś myślami daleko stąd. - Ellen
odchyliła się na oparcie krzesła, bawiąc się papierową serwetką.
- Myślałem, że jak się umówię, uda mi się zapomnieć, jak bardzo... - Urwałem.
- Jak bardzo kochasz Delię? - spytała Ellen z lekką drwiną.
- Nie! - zaprotestowałem gwałtownie. - To znaczy właśnie zerwałem z Rebeką i
wszystko...
- Oszczędz mi kłamstw - przerwała Ellen. - Ty i Delia jesteście w sobie zakochani i
wszyscy w szkole wiedzą o tym od lat. Jeśli to do was wreszcie dotrze i zechcecie być razem,
cała reszta pogodzi się z tym.
Moje serce galopowało i nie mogłem złapać oddechu.
- Naprawdę myślisz, że Delia mnie kocha? Ellen z trzaskiem odstawiła filiżankę.
- Ja wiem, że tak jest, Cain. Szkoda, że jej dzisiaj nie widziałeś. Udawała, że się nie
przejmuje naszą randką. Ale ja widziałam łzy w jej oczach.
- Mówisz prawdę? - Wyschło mi w ustach i musiałem przepłukać je wodą. Ellen
pomasowała sobie skronie.
- Zastanów się, Cain. Od dwóch lat podkochuję się w tobie. A teraz udało mi się pójść
na coś, co przynajmniej zaczęło się jak randka. Naprawdę sobie wyobrażasz, że spędziłabym
ten wieczór na wmawianiu ci, że ty i Delia powinniście być razem, gdybym nie miała co do
tego stuprocentowej pewności?
- Ellen skinęła na kelnera, żeby przyniósł nam rachunek.
- Rozumiem, co masz na myśli - powiedziałem. - To dobrze. A teraz chodzmy stąd.
Na pewno chcesz wrócić do domu i rozmyślać o Delii.
- Obiecaj mi, proszę, że nie powiesz jej o tym, co ci mówiłem dziś wieczór. -
Wstrzymałem oddech, modląc się, by się zgodziła trzymać buzię na kłódkę.
- ObiecujÄ™. WestchnÄ…Å‚em z ulgÄ….
- Jak mam ci podziękować za to, że jesteś taką równą babką? Wskazała ręką rachunek.
- Powiem ci. Pozwolę ci zapłacić za moją kolację.
- Zrobione - odparłem. Oczywiście, i tak bym zapłacił.
- A możesz zrobić dla mnie coś jeszcze? - spytała, wkładając płaszcz.
- Co tylko zechcesz.
- Nie umawiaj się ze mną nigdy więcej. - Uśmiechnęła się. Wziąłem ją za rękę i
pocałowałem w czoło.
- Wiesz, co, Ellen Frazier? JesteÅ› naprawdÄ™ w porzÄ…dku.
Wychodząc z restauracji, pogwizdywałem pod nosem. A w drodze do domu
podśpiewywałem.
W domu natychmiast popędziłem na górę. W myślach wykręcałem numer do Delii.
Mieliśmy wiele do omówienia.
Ale gdy usiadłem na łóżku ze słuchawką w ręce, nagle uszło ze mnie powietrze.
Podczas rozmowy z Ellen wszystko wydawało mi się takie proste. Teraz, gdy zostałem sam,
sprawy się skomplikowały. Przez trzy lata Delia i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Nie
spodziewałem się, że nasza znajomość może ulec zmianie.
Odłożyłem słuchawkę i podszedłem do korkowej tablicy na ścianie. Były na niej
zdjęcia z trzech pierwszych lat liceum. Na połowie z nich znajdowała się Delia. Mój wzrok
przykuła duża fotografia pośrodku tablicy.
Zdjęcie zrobiła moja mama, kiedy byliśmy w pierwszej klasie. Pracowaliśmy wtedy z
Delią w myjni samochodów. Wysiliłem pamięć i przypomniałem sobie, że zbieraliśmy
pieniądze na miejscowy szpital pediatryczny. Około trzeciej po południu ruch trochę zelżał.
Byliśmy wykończeni i lekko nam odbiło.
Nagle chwyciłem gumowy wąż i oblałem Delię wodą. Wtedy ona wylała mi na głowę
wiadro mydlin. Jak na komendę, wszyscy inni także zaczęli rozrabiać. Przez najbliższe kilka
minut oblewaliśmy się, rechocząc histerycznie.
Gdy wreszcie odłożyłem wąż, zobaczyłem, że mama przyprowadziła do mycia nasz
stary samochód combi. Trzymała w ręku aparat, stojąc kilka metrów od nas. Delia podeszła
do mnie i przybiła mi piątkę. Do dziś pamiętam, jak nasze dłonie się ześlizgnęły, bo były
pokryte mydlinami. I tę właśnie chwilę mama uwieczniła na zdjęciu.
Jeszcze teraz, stojąc samotnie w pokoju, roześmiałem się na to wspomnienie. Wesoła i
klepiąca mnie Delia była uosobieniem radości.
Przeniosłem wzrok na inne zdjęcia przyczepione do tablicy. Kilka z nich
przedstawiało mnie i Andrew, grających w koszykówkę i zajmujących się innymi męskimi
sprawami. Moją ulubioną fotografią była ta, na której Delia i ja, z pomocą mojej babci,
lepimy bałwana.
A co będzie, gdy powiem Delii, co czuję, i okaże się, że ona nie podziela moich
uczuć? Będę okropnie upokorzony i stracę najlepszą przyjaciółkę. Nasze żarciki,
przekomarzanie się i zwierzenia bezpowrotnie odejdą w przeszłość. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl