[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wolałabym odlecieć jak wystraszone ptaki.
Więcej Darmowy ch Ebooków na: www.FrikShare.pl
ROZDZIAA 11
Gdy umrzesz, nie widzisz tunelu, światła ani chmur. I nie ma duchów,
aniołów, złotej bramy, dawno zmarłych bliskich ani Boga. Ale za to jest bardzo
dużo& drzew. I te drzewa do ciebie mówią, wołają cię. I nie wiesz, do którego
podejść. A każde z nich opowiada inną historię. A ta historia tu się kończy i tu
się zaczyna. Bo tu jest początek końca i koniec początku. A świat nieuchronnie
przemija.
Ktoś kiedyś powiedział, że śmierć nie jest końcem. Miał cholerną rację.
To dopiero początek wszystkich naszych problemów. I możecie nie wierzyć
w to ani na jotę. Wiem, co mówię, bo właśnie przeżywam swoje własne
piekło.
I tylko mam jedną przewagę w tej grze. Nadal żyję. Jak długo jeszcze?
Las jest ogromny. Nie mam pojęcia, jak dotrzeć do klasztoru. Jechałyśmy
aż do świtu. W pewnej chwili myślałam, że zgubiłyśmy drogę, ale coś mi
mówiło, że to zasługa sił wyższych. Coś lub ktoś nie chce, bym łatwo znalazła
kartÄ™.
Zwiat, w którym się znalazłam, wywrócił się do góry nogami.
Wjechałyśmy do ciemnego lasu rodem z Harry ego Pottera. A mnie włosy
stanęły dęba na głowie, gdy dowiedziałam się całej prawdy. Stwierdziłam, że
to jednak musi być sen.
A raczej koszmar.
Trafiłam do piekła. Za co? Nie mam pojęcia. Wszystko, co do tej pory
uważałam za realne  jak to tylko możliwe  okazało się złudzeniem. I co
najlepsze? Nie otaczają mnie ludzie. %7łyję wśród duchów. A teraz muszę
walczyć o swoją duszę.
I to z największą suką na świecie. Samą Królową Podziemi.
Spojrzałam na Mennę i dostrzegłam mars na jej czole. Jechałyśmy dość
długo, ale las się nie kończył. Mięśnie bolały mnie od jazdy na Alaricu. Nie
skarżyłam się.
 Czy wiesz dokąd jedziemy?  zapytałam kobietę.  Wydaje mi się, że
klasztor był znacznie bliżej.
Spojrzała na mnie zaskoczona, jakby dopiero mnie zauważyła. W jej
zielonych oczach, tak bardzo podobnych do Fanga, tliły się iskierki niepokoju.
 Nie jedziemy do klasztoru  powiedziała.  To, czego szukasz, jest
w zamku.
 Jak to& ?
 Lilith się nami bawi  odpowiedziała Livia.  A raczej bawi się tobą.
Trzeba było zostać w obozie.
Od razu zagotowało się we mnie. Moje uczucia w stosunku do tej
dziewczyny pozostały niezmienne. Co ja bym dała, żeby zniknęła z mojego
życia. To po prosu byłoby bezcenne. Nie miałam zielonego pojęcia, dlaczego
akurat ona musiała się znalezć z nami.
 Jesteśmy na granicy Mrocznego Lasu  rzekła Menna.
 Mroczny Las?  zapytałam.  I co jeszcze?
 Lilith nazywa to swoim ogrodem. Tam nic nie jest pewne. Jeżeli
będziemy miały szczęście, rozszarpią nas szybko. Między drzewami żyją
najgorsze potwory z dziecięcych koszmarów. I łakną naszej krwi.
 Zaraz& Mówisz mi, że będziemy walczyć z bandą wilkołaków albo
wampirów?  zakpiłam.  To się nadaje na jakiś tani romansik paranormalny
dla nastolatek.
 Na twoim miejscu zachowałabym takie uwagi dla siebie  powiedziała
Livia.  Ona wszystko słyszy  szepnęła jakby rzeczywiście ktoś nas
podsłuchiwał.
 Livia ma rację. I nie spotkamy tylko wilkołaka. Tam żyją gorsze
stworzenia. Wszystko, co ludzie uznali za nierealne i nieprawdziwe, istnieje
właśnie w Mrocznym Lesie.
Zwietnie! Po prosu cudownie! Najpierw Hun, teraz spragnione krwi
wampiry. W co ty się wplątałaś, Cassandro? Obudz się!
 Dlaczego właśnie mi musiało się przydarzyć coś takiego?  poskarżyłam
siÄ™.
 Mogę ci tylko powiedzieć, że to nie twoja wina. Nie tak naprawdę.
Super pocieszające. Mój nastrój zmienił się ze złego w jeszcze gorszy.
Zupełnie jak sceneria. Drzewa rosły coraz gęściej. Do tego cierniste krzaki
sięgały prawie do mojej głowy. Kolce miały długość małego palca i do tego ten
wyjący wiatr. I czemu miałam wrażenie, że drzewa naprawdę na mnie patrzą?
 Wiatr wieje coraz bardziej  powiedziałam, a Menna spojrzała na mnie
poważenie.
 To nie wiatr  szepnęła.  To jęki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl