[ Pobierz całość w formacie PDF ]

buntowniczymi myślami zbrukany i zatruty, począłem szukać przymierza z Szatanem, nie
rozumiejąc, że odrywając się od społeczności wiernych i własnym bluznierczym myślom folgując,
już jestem w wieczystej mocy podstępnego wroga. Pojmuję teraz, wielebni ojcowie, że na moje
wezwania Szatan nie potrzebował się zjawiać, ponieważ ja się już dobrowolnie oddałem w jego
ręce. Nie na tym się jednak kończą moje winy. W kłamliwych wykrętach i wybiegach usiłowałem
dotychczas szukać dla siebie ratunku, teraz wszakże, przez was, wielebni ojcowie, oświecony,
widzę, że tylko bezgranicznie szczere wyznanie prawdy może mnie doprowadzić do jedynego
ratunku, jaki dla mnie istnieje, to jest do poniesienia kary, na którą ze wszelkich względów ludzkich
i boskich zasłużyłem. Zawierzywszy Szatanowi, jego tylko diabelskimi drogami mogłem dalej
zdążać, jedno bowiem popełniwszy przestępstwo w dalsze coraz to potworniejsze musiałem
popadać. Sam w rękach Szatana, szerzyłem nieczyste poglądy, jakoby on nie istniał i duszom
ludzkim nie zagrażał, siałem więc zamęt i zarazę w umysłach, podważałem zasady wiary, prawdzie
kłam zadawałem. Zwiadomy wszelako teraz nienasyconej żarłoczności zła, widzę, że i na tym nie
poprzestałem, bowiem na skutek sprzymierzenia się z diabelskimi mocami chęć czynienia zła
owładnęła mną całkowicie i z tych to przyczyn, coraz większą nienawiścią dobra miotany i
niepomny, co sam, nędzny robak, zawdzięczam Królewskiemu Majestatowi oraz Kościołowi,
wszedłem na drogę jawnego buntu przeciw najwyższym władzom Królestwa, upodobniając się w
ten sposób do wyzutego z wszelkiej czci i wiary zbrodniarza, który podnosi świętokradczą rękę na
ojca swego i na matkę swoją. Takimi więc straszliwymi przestępstwami obciążony, nie zasługuję,
wielebni ojcowie, na żadną litość i jeśli o cokolwiek śmiem was błagać, to jedynie o karę jak
najbardziej surową, aby ona i mnie samemu dopomogła z grzechów się oczyścić, i dla wszystkich
żyjących była sprawiedliwym zadośćuczynieniem za zło przeze mnie wyrządzone.
T. - Czy oskarżony może wymienić nazwiska osób, które wciągnął do spisku?
P. - Tak jest, Wasza Miłość, jestem gotowy wymienić nazwiska wszystkich ludzi, którzy za
moim poduszczeniem przynależeli do tego zbrodniczego przedsięwzięcia, ponieważ tylko w ten
sposób mogę ocalić ich dusze od wiecznego potępienia.
T. - Zwięty Trybunał słucha oskarżonego.
Rejestr zbrodniarzy ujawnionych przez Lorenza Pereza obejmuje kilkudziesięciu ludzi,
mężczyzn, młodzieńców i kobiet, zamieszkałych w samym Burgillos bądz w jego okolicach, nie
wydaje się nam przeto rzeczą konieczną wymienianie ich, bowiem o doniosłości samej sprawy
raczej swoją ilością świadczą niż poszczególnymi imionami, niewiele mówiącymi wczoraj, a jeszcze
mniej dzisiaj.
Jedno wszakże nazwisko spośród zdemaskowanych buntowników godzi się dla pouczenia
wymienić, a mianowicie pohańbione imię księdza Miguela Vargasa, proboszcza w Burgillos, który
spowiednikiem będąc Lorenza Pereza, wykazał przy pełnieniu swych obowiązków karygodną ślepotę
i na nie mniejsze potępienie zasługujący zanik czujności wobec zła.
Sprawa Lorenza Pereza, tak dogłębnie zbadana i do samych swych korzeni obnażona przez
czcigodnego ojca Wielkiego Inkwizytora, aczkolwiek tylko wśród pospolitych ludzi się dziejąca,
stanowi przecież świadectwo szczególnie wymowne, do jak ciężkich zbrodni prowadzić musi
wszelkie odstępstwo od zasad wiary. Ze wszystkich stron otaczają nas przewrotne diabelskie moce,
czyhając niecierpliwie, aby z każdej ludzkiej słabości, a nade wszystko z nieposkromionej pychy
umysłu wyciągnąć dla siebie korzyści. Wielkim polem bitewnym jest ten padół ziemski, lecz że jedna
tylko prawda objawiona została rodzajowi ludzkiemu - przy niej się skupiając i jej służąc, żywić
możemy nieugiętą wiarę, iż wszelkim wrogim zakusom oprą się mury Niebiańskiej Fortecy,
nieprzyjaciel zaś w swej bezsilnej złości dozna ostatecznej klęski.
Aby zaś skończyć rzecz o procesie Lorenza Pereza, dodać jeszcze musimy z kronikarskiego
obowiązku, że już w miesiącu marcu, na dzień świętego Józefa, wszyscy pobożni mieszkańcy miasta
Toledo mieli możność uczestniczenia w podniosłej uroczystości, w czasie której heretyk i buntownik
Lorenzo Perez oraz liczni wspólnicy jego zbrodni oddani zostali oczyszczającym płomieniom. Ci,
których obciążały przewinienia pomniejsze, również i kary ponieśli mniej surowe, zostając skazani
52
na wieloletnie galery lub pokuty kościelne i pieniężne restrykcje, w każdym wszelako wypadku na
utratę czci oraz zakaz sprawowania urzędów aż do trzeciego pokolenia.
Ciesząc się z tak pełnego zwycięstwa sprawiedliwości, niepodobna nam wszakże nie wyrazić
żalu, iż Ten, który w tak decydującej mierze przyczynił się był do wyświetlenia prawdy, nie ujrzał jej
ostatecznego tryumfu.
Nazajutrz po ukorzeniu się Lorenza Pereza przed Zwiętym Trybunałem czcigodny ojciec
Torquemada zaniemógł i jakkolwiek lekarze oraz najbliższe otoczenie ukrywali przed nim powagę
sytuacji, on sam, wiedziony niezawodnym przeczuciem zbliżającej się śmierci, zapragnął w
rodzinnym Avila oddać Bogu ducha. Nikt się nie odważył sprzeciwić temu żądaniu umierającego.
Przeto rankiem trzynastego września roku pańskiego tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego
ósmego, zapewniwszy uprzednio choremu jak najdogodniejsze warunki podróży, poczet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl