[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się. Połykał słowa, chwilami bełkotał i wydawał syczące dzwięki.
Pamiętam cię powiedział, trzymając w bladych dłoniach
doniczkę z białym storczykiem. Palcem pomacał ziemię. Widać
wszystko było w porządku, bo pokiwał głową.
Nazywam siÄ™ Taylor.
Masz broń. Czuję metal.
Jestem policjantkÄ….
Wiem. Zabiłaś mojego ojca.
Wzdrygnęła się. Kontakt twarzą w twarz z tymi, którzy
przeżyli dramatyczne wydarzenia, nigdy nie jest łatwy.
Przebywanie w tym samym pomieszczeniu z dzieckiem ohydnego
seryjnego mordercy, który wykorzystał ją i zmusił, by go zabiła,
wymagało od Taylor dużo siły.
Joshuo&
Nie, nie mów tego. To był zły człowiek.
Aagodnie powiedziane. Eric Fortnight był chorym
sukinsynem, którego od zabijania powstrzymało dopiero
reumatoidalne zapalenie stawów. Po prostu ciało odmówiło
współpracy. Kiedy nie mógł już wytrzymać, kiedy niespełnione
pragnienie zabijania nie dawało mu żyć, zwrócił się do swojej
córki socjopatki o pomoc w znalezieniu asystenta. Mordercy, który
będzie zabijał w jego imieniu. Ucznia.
Charlotte wybrała Ewana Copelanda.
Dobrze ci tu, Joshuo?
Brakuje mi ptaków.
Gdy odwrócił się do niej, gwałtownie wciągnęła powietrze.
Jego twarz wyglądała jak roztopiony wosk. Miał oczy na
wysokości policzków, patrzyły w dół i na zewnątrz, jak u ptaków,
które tak kochał. Nos przypominał główkę szpilki z dwiema
dziurkami. Nie miał brody. O dziwo, usta wyglądały normalnie,
były wprawdzie nieco zbyt szerokie, ale za to pełne i mięsiste,
jasnoczerwone. Widać było powiększony od choroby język.
Wyglądało to, jakby wgryzł się w krwistoczerwone jabłko. Twarz
jak z horroru.
Taylor wiedziała, że był niemal ślepy, więc nie mógł
zobaczyć przerażenia w jej oczach. Zamknęła oczy i odetchnęła,
starając się ukryć zdenerwowanie.
W domu miałeś ptaki?
Tak. I ogród. Ale większy i nie pod dachem. Tęsssknię za
nim.
Możemy usiąść?
Skinął głową i ruszył do niewielkiej kamiennej ławki stojącej
pod półką zastawioną fioletowymi storczykami. Poszła za nim.
Usiedli. Joshua sięgnął pod ławkę i wyjął niewielką brązową
walizeczkę. Taylor poznała futerał na flet.
Kwiaty lubiÄ… muzykÄ™. Gram im dwa razy dziennie.
Na pewno. Dotknęła jego dłoni, zanim zdążył otworzyć
walizeczkę. Joshuo, posłuchaj mnie. Mam przyjaciółkę, moją
najbliższą przyjaciółkę, która znalazła się w niebezpieczeństwie.
Czy pamiętasz tego mężczyznę, którego postrzeliłeś rok temu?
Troy. NienawidzÄ™ go.
Naprawdę nazywa się Ewan. Porwał moją przyjaciółkę.
Musi wypić piwo, którego nawarzył. Ojciec zawsze mówił,
że to się ssstanie. Zabił moją siossstrę. Zabił Charlotte.
Tak, zabił ją powiedziała Taylor, przełknąwszy ślinę. A
ja bardzo się boję, że to samo chce zrobić mojej przyjaciółce.
Wydaje mi się, że zabrał ją do twojego dawnego domu. Pomożesz
mi, Joshuo? Pomożesz mi dostać się do środka? Pomożesz mi ją
uratować?
To już nie jessst mój dom. Należy do banku. Nie mogą go
sssprzedać, bo nikt nie chce mieszkać tam, gdzie mieszkał
ssseryjny morderca. Na bramie wisi kłódka.
Wiem o tym. I wiem też, że to ty uwolniłeś Jane Macias i
pomogłeś jej uciec z tego domu. Jane powiedziała, że istnieje
tunel, tylne wejście do domu. Nie miałam okazji się przekonać,
czy mówiła prawdę, czy sobie to wymyśliła. Pomogłeś jej, bo
wiedziałeś, że to, co robili twój ojciec i jego uczeń, było złe. Teraz
moja kolej, by powstrzymać mordercę przed czynieniem zła. Jeżeli
uda mi się dostać do środka, nie zwracając jego uwagi, dopilnuję,
by już nigdy więcej nikogo nie skrzywdził. Jeśli mi pomożesz,
zabiorę cię do parku i zobaczysz ptaki. Chciałbyś?
Milczał. Zastanawiał się nad odpowiedzią.
Wreszcie głęboko westchnął i powiedział:
Do domu prowadzi ścieżka. Z tyłu. Od ssstrony ogrodu.
Wytłumaczę, jak masz iść. On na pewno ją trzyma na ssstrychu.
Zawsze lubił ssstrych. Pokażę ci, jak wejść do środka, żeby się nie
zorientował.
Taylor poczuła ulgę. Dostała całe królestwo, choć liczyła
jedynie na klucz do niego.
Baldwin stał nad stygnącym ciałem Ruth Anderson. Lincoln
oddał trzy podręcznikowe strzały, wszystkie trafiły w pierś. Ruth
leżała na plecach na zimnym betonie. Jedną nogę miała
podwiniętą, drugą wyprostowaną. Baldwin nie mógł się pozbyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]