[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zadanie, które napełnia mnie zachwytem. Pan poznał kilkoro z nich przedwczoraj wieczorem i tak
sobie myślę, że może by mnie pan trochę oświecił, przynajmniej w kwestii cudzoziemców.
Sądzi pan, że jestem znawcą cudzoziemców? Ale, mon cher, nie było wśród nich Belgów.
Nie było Belgów? Ach, rozumiem, co pan ma na myśli. Chodzi panu o to, że skoro pan jest
Belgiem, pozostałe narodowości są dla pana równie obce, jak dla mnie. Ale to chyba nie całkiem
35
tak. Uważam, że pan lepiej potrafi ocenić tych z kontynentu europejskiego niż ja. Hindusów,
mieszkańców Afryki Zachodniej i tym podobnych biorę na siebie.
Najbardziej pomocna będzie panu pani Hubbard. Spędziła kilka miesięcy w bliskim kontakcie
z la młodzieżą, a jest niezłym sędzią natury ludzkiej. Tak, to bardzo rzeczowa kobieta. Polegam
na niej. Będę musiał zobaczyć się także z właścicielką pensjonatu. Nie było jej dziś rano. Podobno
posiada kilka takich zakładów, a także klubów studenckich. Chyba nie jest zbyt lubiana.
Poirot milczał przez chwilę, a następnie zapytał:
Czy był pan w szpitalu Zw. Katarzyny?
Tak. Kierownik apteki ogromnie mi pomógł. Był wstrząśnięty i bardzo zmartwiony tą
wiadomością.
Co mówił o dziewczynie?
Pracowała nieco ponad rok i cieszyła się ogólną sympatią. Opisał ją jako dość powolną, ale
bardzo obowiązkową. Przerwał, po czym dodał: Nie ma wątpliwości, że morfina pochodziła
stamtÄ…d.
Co pan mówi? To interesujące, ale dość dziwne.
Była to morfina w proszku. Trzymana w szafce z truciznami, na górnej półce, pośród leków
rzadko używanych. W powszechnym użyciu są oczywiście rozpuszczalne tabletki, chyba też
częściej stosuje się morfinę w ampułkach niż w proszku. Wydaje się, że stosowanie leków podlega
modzie, jak wszystko inne. Lekarze owczym pędem zapisują takie, a nie inne specyfiki. Kierownik
już tego nie mówił. To moja własna refleksja. W tej szafce na górnej półce znajdują się lekarstwa
niegdyÅ› bardzo popularne, ale obecnie od lat nie zapisywane.
Tak więc brak jednej małej zakurzonej flaszeczki mógł nie od razu zostać zauważony.
Istotnie. Odnawianie zapasów odbywa się w regularnych odstępach czasu. Od dawna nikt nie
pamięta tam żadnej recepty na morfinę w proszku. Brak buteleczki pozostałby niezauważony,
dopóki nie okazałaby się potrzebna, albo dopóki nie zrobiliby inwentaryzacji. Wszystkie trzy
pracownice miały klucze do szafki z trucizną i do szafki z niebezpiecznymi lekami. Szafki te
otwiera się teoretycznie w razie potrzeby, ale kiedy jest ruch (to znaczy praktycznie co dzień), do
szafek sięga się co parę minut i pozostają otwarte do końca pracy.
Kto miał do nich dostęp oprócz, samej Celii?
Dwie inne aptekarki, jak wspomniałem, ale one nie są w żaden sposób związane z Hickory
Road. Jedna pracuje cztery lala, druga przyszła dopiero parę tygodni temu, przedtem była w
szpitalu w Devon. Dobre referencje. Poza tym jest troje farmaceutów zatrudnionych u Zw.
Katarzyny od lat. Te wszystkie osoby mają, jak można by to określić, legalny i naturalny dostęp do
szafki. Jest jeszcze stara kobieta, która szoruje podłogi między dziewiątą a dziesiątą rano.
Teoretycznie mogłaby chwycić tę czy inną butelkę z szafki, kiedy dziewczęta przez okienka
obsługują pacjentów z ambulatorium albo przygotowują koszyki z lekami na oddziały, pracuje
jednak w szpitalu od wielu lat i wydaje się to mało prawdopodobne. Laborant wchodzi i wychodzi
z podstawowymi lekami i też mógłby ściągnąć butelkę, gdyby poczekał na okazję, ale nic
podobnego nie wydaje się wchodzić w rachubę.
Czy jacyś obcy kręcą się po aptece?
Całkiem sporo, z takiego czy innego powodu. Na przykład przechodzą przez aptekę
interesanci do biura kierownika albo komiwojażerowie i. dużych hurtowni lekarstw udają się
tamtędy do działu produkcji. Wreszcie, rzecz jasna, od czasu do czasu wpadają znajomi zobaczyć
się z którąś z dziewcząt. Nic jest to regułą, ale zdarza się.
To bardziej ciekawe. Kto ostatnio odwiedził Celię Austin?
Dziewczyna nazwiskiem Patricia Lane przyszła we wtorek w zeszłym tygodniu. Chciała
umówić się z Celią do kina po zamknięciu apteki.
Patricia Lane powtórzył Poirot w zamyśleniu.
Przebywała tam zaledwie z pięć minut, nie podchodziła do szafki u truciznami, ale stała cały
czas przy okienkach, rozmawiając z Celią i drugą dziewczyną. Zapamiętano także kolorową
36
dziewczynę było to ze dwa tygodnie temu dziewczynę niezwykle inteligentną, jak mi
powiedziano. Interesowała się pracą, zadawała pytania, robiła notatki. Mówiła znakomicie po
angielsku.
To musiała być Elizabeth Johnston. Interesowała się pracą, tak?
Było to jedno z tych popołudni, kiedy szpital udziela darmowych porad i prowadzi
nieodpłatną sprzedaż leków. Interesowała ją organizacja podobnych akcji, pytała również, co
zapisuje się na takie dolegliwości, jak biegunka u niemowląt i infekcje skórne.
Poirot skinął głową.
KtoÅ› jeszcze?
Nie zapamiętano nikogo więcej.
Czy lekarze przychodzÄ… do apteki?
Sharpe uśmiechnął się porozumiewawczo.
Cały czas. Oficjalnie i nieoficjalnie. Czasami spytać o jakąś konkretną recepturę, a czasami
zobaczyć, co jest na składzie.
Zobaczyć, co jest na składzie?
Tak, pomyślałem o tym. Niekiedy proszą o radę, jaki środek zastępczy znalezć dla preparatu,
który podrażnia skórę pacjenta albo nadmiernie zakłóca proces trawienny. Czasami lekarz zajdzie
po prostu na pogawędkę taka chwila relaksu. Wielu młodych przychodzi po veganinę lub
aspirynÄ™, kiedy majÄ… kaca.
No, a czasem żeby poflirtować z którąś z dziewczyn, jeśli nadarzy się okazja. Natura ludzka
zawsze pozostanie naturą ludzką. Sam pan widzi szukamy igły w stogu siana.
O ile dobrze pamiętam powiedział Poirot kilkoro studentów z Hickory Road jest
czasowo zatrudnionych w szpitalu Zw. Katarzyny: wysoki rudy chłopak Bates& Bateman&
Leonard Bateson. Owszem. Także Colin McNabb odbywa tam kurs podyplomowy. Jedna z
dziewczÄ…t, Jean Tomlinson, pracuje na oddziale fizjoterapii.
I wszyscy oni prawdopodobnie dość często bywają w aptece?
Tak, a co więcej, nikt nie pamięta kiedy, ponieważ wszyscy do nich przywykli i znają ich z
widzenia. Jean Tomlinson będąc koleżanką głównej aptekarki&
Tak, proste to nie jest zauważył Poirot.
Ba! Widzi pan, każdy z personelu mógł zajrzeć do szafki z trucizną i zapytać: ,,Po co, u licha,
trzymacie takie ilości Liquor arsenicalis , czy coś w tym rodzaju. Nie wiedziałem, że ktoś tego
jeszcze dzisiaj używa. I nikt by się nawet nad tym nie zastanawiał ani tego nie zapamiętał.
Sharpe zamilkł, a po chwili powiedział:
Zakładamy, że ktoś dał Celii Austin morfinę, a potem zostawił buteleczkę po morfinie i
oderwany kawałek listu w jej pokoju, żeby wyglądało to na samobójstwo. Ale dlaczego, monsieur
Poirot? Dlaczego?
Poirot potrząsnął głową. Sharpe kontynuował:
Dziś rano napomknął pan, że ktoś mógł podsunąć Celii pomysł z kleptomanią.
Poirot poruszył się niespokojnie: Tak mi to tylko przyszło do głowy. Po prostu wydaje się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]