[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nic na swoje usprawiedliwienie.
Nie, Richard nigdy sienie usprawiedliwiał. Nawet śmierć w tropikach... Mo\e gdyby
umarł, uznałby się za zwolnionego z przysięgi, ale skoro prze\ył...
Czy powiesz mi, dlaczego jestem takim tchórzem?
Nie jesteś tchórzem, Leksi. Gdybyś nim była, oboje byśmy zginęli. Razem z twoim
ojcem. Bez twojej siły, bez twojej woli \ycia nie byłoby nas tutaj.
Podniósł ją z podłogi. Stali obok siebie, trzymając się za ręce.
Twój ojciec nie chciał, \ebyś miała cokolwiek wspólnego z naszym światem mówił
Richard. Dlatego w ogóle odizolował cię od świata. Prawie całe \ycie spędziłaś w szkołach
klasztornych. Myślę, \e byłby szczęśliwy, gdybyś wstąpiła do zakonu. Przeraził się, kiedy
wyjechałaś z misją, by uczyć dzieci w najbardziej niespokojnych krajach. śaden tchórz nie
wybrałby się tam, gdzie ty uczyłaś.
A więc to prawda, co opisałeś w swojej ksią\ce! Ojciec do mnie przyjechał.
Chciał cię chronić, a zamiast tego naraził cię na niebezpieczeństwo. Rozpoznano go i
śledzono.
A co się stało z moją matką?
Nie wiem. Nigdy o tym nie mówił. Chyba jej nie znałaś. Leksi musnęła palcami bliznę
na jego dłoni.
Więc jestem sama na świecie. Wszystko, co mam, to... ty.
Wreszcie ją do siebie przytulił. Objął, przycisnął do serca.
Tak, Leksi szepnął. Masz tylko mnie. A i ja nie mam nikogo oprócz ciebie.
ROZDZIAA JEDENASTY
Kochał się z nią w cichej rozpaczy. Wiedział, \e nie powinien, ale nie umiał się
powstrzymać.
Kiedy potem spała, spokojna i ufna w jego ramionach, tłumaczył sobie, \e i tak sama by
do niego przyszła. A przecie\ nie wiedział, nie mógł wiedzieć, czy chciałaby go, gdyby
poznała prawdę, gdyby się dowiedziała, \e musiała przejść przez piekło tylko dlatego, \e
została jego \oną.
Powinieneś umrzeć, Richardzie. No có\, mo\e jednak umrzesz. Mo\e jeszcze nie
wszystko stracone .
Bo\e wielki. Moja własna matka mi to powiedziała. Zaraz po tym, jak przekazała mi
tamtą wiadomość. Uwierzyłem jej, bo wiedziałem, \e to się musi stać. Tylko nie wiedziałem,
kiedy.
Odeszła od ciebie, Richardzie. Powiedziała, \e nie mo\e zostać z tobą teraz, kiedy ciało
masz tak samo pokaleczone jak duszÄ™ .
Uwierzyłem jej. Przyjąłem jej słowa za dobrą monetę. Marzyłem o tym, \eby umrzeć. Nie
umarłem. Gdybym umarł, Leksi zginęłaby wkrótce po mnie. Gdyby nie było na świecie
nikogo, kto mógłby odkryć podłe machinacje, ta oszustka panowałaby teraz nad fortecą
zbudowaną przez mego dziadka. A mo\e rządziłaby tu Helena? Czy brała udział w spisku? A
mo\e to ona znalazła tę nieznaną wnuczkę mojego dziadka? To jest ta część zagadki, którą
koniecznie musimy rozwiązać. I trzeba to zrobić szybko.
Leksi poruszyła się i westchnęła przez sen.
Będę musiał jej o tym powiedzieć. Znienawidzi mnie, kiedy się dowie, jak bardzo ją
zawiodłem. A potem ode mnie odejdzie.
Słabe światło nocnej lampki oświetlało twarz Leksi. Była spokojna. Ostatnio prawie nie
widywał jej w takim stanie. Dotknął jej policzka.
Uśmiechnęła się przez sen, a potem się obudziła. Powoli, bez pośpiechu.
Richard szepnęła. Wyciągnęła do niego ręce. Nie, nie mogę jej powiedzieć. Jeszcze
nie teraz!
Pukanie. Irytujące, natarczywe pukanie wyrwało Leksi ze snu. Poczuła, \e Richard
wyciąga rękę spod jej głowy i wstaje z łó\ka. Przez okno wpadało blade światło wczesnego
poranka. Jakimś cudem nie było słychać ani gradu, ani deszczu, ani nawet wiatru.
Spod przymkniętych powiek patrzyła, jak Richard nakłada szlafrok i przechodzi przez
pokój.
Uchylił drzwi. Tylko troszkę, ale wystarczyło, \eby Leksi zauwa\yła stojącą na korytarzu
Melissę. Chciała wejść, lecz Richard jej nie pozwolił. Spojrzała na łó\ko i cofnęła się.
Jak się czuje Greg? zapytał Richard.
Zpi. Muszę z tobą porozmawiać. Richard spojrzał na Leksi.
Zaraz zejdę obiecał. Spotkamy się w pokoju śniadaniowym. Za piętnaście minut.
Leksi zmusiła się, \eby się nie poruszyć. Słyszała, jak Richard się kąpie, widziała, jak
wychodzi z garderoby, podchodzi do łó\ka i siada obok niej. Przywołała wszystkie zdolności
aktorskie, \eby udać, i\ właśnie w tej chwili ją obudził.
Ju\ się ubrałeś? zapytała rozespanym głosem.
Tak. Pomyślałem sobie, \e trochę popracuję rano. Kłamstwo! Skłamał i nawet się nie
zająknął. Czy przedtem te\ mnie okłamywał?
Jest bardzo wcześnie powiedziała.
Wiem. Dotknął jej policzka, potem odsunął z czoła kosmyk włosów. Nie musisz
dzisiaj wstawać. Poproszę Ewę, \eby przyniosła ci śniadanie do łó\ka.
Leksi obserwowała, jak Richard wychodzi i zamyka na klucz drzwi pokoju.
Czy znów jestem w więzieniu?
Sprawdziła to. Zaraz po jego wyjściu. Drzwi pokoju Richarda otworzyły się, te
prowadzące z pokoju Leksi na korytarz tak\e. Zamknęła je i oparła się o nie plecami. Dopiero
teraz poczuła, jak mocno bije jej serce. Widocznie obudziły się w niej jakieś wspomnienia.
Nie wiedziała, jakie, lecz rozpoznała towarzyszący im paniczny strach.
Richard chciał, \eby sobie odpoczęła, lecz Leksi nie mogła nawet myśleć o odpoczynku.
Zbyt wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Teraz ju\ była pewna, \e nie wszystkie
odpowiedzi chce poznać, \e są pytania, których w ogóle woli nie zadać.
Richard powiedział, \e nie jestem tchórzem, przypomniała sobie. Jeśli to mnie opisał w
ksiÄ…\ce...
Fikcyjna Maria dzielnie walczyła u boku Dawsona, mimo \e on nie zdawał sobie z tego
sprawy. Sądził, \e ona widzi w nim tylko opiekuna, \e wyłącznie w takiej roli jest potrzebny.
Ksią\ki znajdowały się w sypialni. Leksi zabrała je stamtąd i przeniosła na kanapę.
Usiadła, rozło\yła je wokół siebie i pośpiesznie kartkowała jedną po drugiej. Postać Dawsona
w ka\dym kolejnym tomie coraz bardziej się rozwijała, stawała się bardziej zło\ona. Jednak
w ka\dym tomie zawarta była jedna prawda. Teraz, gdy Leksi wiedziała ju\, czego szukać,
bez trudu wyłowiła ją z tekstu. Otó\ Dawson uwa\ał, \e jedyną jego wartością jest zdolność
ratowania i chronienia ludzi. Jeśli nie umiał kogoś uratować, jeśli nie zdołał go obronić, był w
swoich oczach nikim.
Och, Richardzie wyszeptała.
Ksią\ki były fikcją, lecz to przekonanie ich autora musiało być prawdziwe, bo wcią\
powracało. A Richard...
Pośpieszył na pomoc mojemu ojcu. Jego nie zdołał uratować, ale mnie tak. I Grega te\
uratował, choć koszty tej wyprawy okazały się niewyobra\alnie wysokie. Odnalazł Ewę oraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]