[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Usiadł przy niej i dzwignął ją na swe kolana. - Płacz, płacz zielonooka. Nie znam nikogo, kto
miałby do tego większe prawo.
- Ja nie płaczę - wymamrotała niewyraznie z głową na jego piersi.
Pogładził ją po plecach; ten kojący gest jednocześnie przyprawił ich oboje o dreszcze.
- Wobec tego musi być jakiś przeciek w dachu, bo zdaje się, że mam mokrą koszulę"
Podniosła głowę na tyle, by móc spojrzeć na gors jego koszuli. Jasnobłękitna materia była zupełnie
sucha. Odrzuciła głowę do tyłu i popatrzyła podejrzliwie w jego oczy.
- Wcale nie jest mokra.
- A ty już nie będziesz więcej płakać - powiedział z satysfakcją"
Zanim drobne iskierki, które już się w niej tliły, mogły buchnąć pełnym płomieniem, pochylił
głowę i pocałował ją tak, jak tego pragnął od czasu, gdy ją zobaczył po raz pierwszy. Namiętność
wzięła górę nad gniewem, gdy rozwarł jej wargi. Wystarczało, żeby jej dotknął, a ożywała w
nieoczekiwany i nieznany jej dotąd sposób. Silne dłonie przesuwały się po jej ciele, ciągnąc za sobą
fale gorąca i powodując, że krew zaczynała grać w jej żyłach. Brakowało jej tchu, gdy coraz
mocniej przywierał do jej ust. Jego ruchy stawały się coraz gwałtowniejsze i coraz bardziej
zapamiętałe. Z palcami wplątanymi w jej włosy okrył jej twarz deszczem pocałunków.
- Meredith ... - wyszeptał, z trudem chwytając oddech - jeśli teraz nie przestanę, to za kilka minut
już nie będę w stanie ...
Jego dłoń ześliznęła się po jej ciele, by pod szorstką materią spódnicy napotkać nagą skórę jej uda.
- Każ mi przestać! ... - wydyszał przez zaciśnięte zęby.
Czuła na swoim biodrze, jaki wpływ miał na niego ten pocałunek i świadomość, że potrafi go
rozbudzić napełniła ją jakimś prymitywnym zadowoleniem. Oparła ręce o jego pierś i uniosła
głowę, wyczuwając pod swą dłonią przyspieszone bicie jego serca.
- Nie mogę ... - wyszeptała. - Wiem, że nie powinnam, ale nie mogę ...
Zacisnął powieki. Pożądanie boleśnie drążyło jego ciało.
- Jedno z nas będzie musiało - powiedział, zwracając wzrok na nią. - Dzwoniłem do paru osób i
niektóre z nich zaraz tu będą. Najchętniej posłałbym ich wszystkich do diabła, ale teraz już na to za
pózno.
Chciała wstać z jego kolan, ale przytrzymał ją ręką wciąż spoczywającą na jej udzie.
- Zostań. Mamy dla siebie jeszcze parę minut.
- Jeśli spodziewasz się tu kogoś, lepiej będzie, jak zejdę ci z drogi. Mogę iść do swojego pokoju,
gdy będziesz zajmować się interesami. Czy wynająłeś dla mnie pokój?
- Oczywiście.
W tym momencie rozległo się głośne pukanie do drzwi ..
- Powiedz mi więc, gdzie to jest i już stąd wychodzę.
Paul odsunął ją łagodnie i wstał z kanapki. Podając jej kule wskazał korytarzyk wychodzący z
salonu.
- Pierwsze drzwi na lewo.
- Nie mam zamiaru spać z tobą - powiedziała, nie mając pewności, czy jej uwierzy po tym, jak
odpowiedziała na jego pocałunek. Powtórne stukanie przywróciło jej jednak poczucie
rzeczywistości. Paul oświadczył jej przecież, że nie interesują go poważne związki, a ona nie
sypiała z każdym, kto się jej nawinął.
- Wobec tego drugie drzwi na lewo.
Zanim zdążyła zwrócić mu uwagę, że w ogóle nie chce pozostawać w jego apartamencie, otworzył
drzwi wejściowe. Pierwszy wszedł kelner popychając przed sobą wózek z posiłkiem. Paul wskazał
mu jadalniÄ™ i kelner rozpoczÄ…Å‚ ustawianie potraw na stole. KorzystajÄ…c z chwili czasu, Meredith
obciągnęła spódnicę, wpuściła bluzkę za pasek i próbowała przygładzić włosy palcami, ale nie
mogła nic poradzić na to, co działo się w jej wnętrzu. Na zewnątrz nikt nie będzie sobie zdawał
sprawy z tej dokuczliwej pustki, która domagaÅ‚a siÄ™ wypeÅ‚nienia. MiaÅ‚a nad¬ziejÄ™, że targajÄ…ce niÄ…
emocje nie są tak widocznej jak jej się zdawało. Rysy jej twarzy były spokojne, ale oczy łatwo
mogły ją zdradzić.
W chwilę pózniej ktoś znów zapukał. Był to pracownik agencji telefonicznej, który po kilku
wskazówkach Paula zaczął instalować w pokoju przyniesiony ze sobą aparat.
Zaraz po wyjściu kelnera pojawiła się Róża ze sporym wiklinowym koszykiem i podeszła z nim do
Meredith.
- Przyniosłam tu parę drobiazgów, które nie należą do wyposażenia hotelowego. Przejrzyj je i daj
mi znać, jeśli czegoś brakuje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]