[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Matki Bożej zaczął płakać, modląc się z całego serca, błagał Madonnę, by uzdrowiła
go z niebezpiecznych roztargnień.
Najświętsza Panna długo na niego patrzyła i wysłuchała słów płynących z serca
umiłowanego diakona. Przekonana, że jego niebezpieczne roztargnienie polegało na
intensywnej modlitwie, poruszona głębokim duchem jego pobożności, pewna zgody
Pana, oddelegowała jednego ze swych Aniołów, należących do Chóru (Anioła Stróża
odpowiednio wyposażonego w międzynarodowe prawo jazdy) i przeznaczyła go dla
ochrony diakona, aby w czasie jego długich podróży, towarzyszył mu jako drugi
szofer.
Nie dziwcie się więc, jeśli przypadkowo wzdłuż dróg Europy, spotkacie przy
kierownicy pewnego zielono-pomarańczowego TIRa, szofera z wąsami, który przy
kierownicy modli się gorąco z wielkim zapałem.
Prawdopodobnie jest to właśnie on: ten diakon, który prowadzi ciężarówkę w
towarzystwie Anioła Stróża, posiadającego międzynarodowe prawo jazdy.
Bądzcie spokojni. Nie ma mowy, by zdarzył się wypadek!
Wśród wszelkiej modlitwy i błagania módlcie się w Duchu (Ef 6,18).
Anioł kościelnego
Głęboka, piękna przyjazń łączyła prostego kościelnego ze wspaniałej bazyliki św.
Barnaby, znajdujÄ…cej siÄ™ w samym sercu Marino, w cudownej okolicy Castelli Ro-
mani - z Aniołem Stróżem. Przyjazń szczera, braterska za dnia.
Jednak póznym wieczorem nieuchronnie załamywała się. Następował kryzys
zniechęcenia, momenty niezrozumienia. Stawała się zródłem ciągłych załamań, a
czasem również niepokojących wyrzutów sumienia.
Faktycznie bowiem, gdy kościelny zagłębiony wygodnie w fotelu po godz. 22.00,
przed butelką mocnego, musującego wina z okolic Castelli, dochodził do trzeciego
kielicha, zaczynał widzieć siedzącego naprzeciw niego z wyrazem wymówki,
własnego Anioła Stróża.
Anioła Stróża, uprzejmego i eleganckiego blondyna w białym fraku z westką
ozdobioną złotymi arabeskami, w białej koszuli z hiszpańskim, koronkowym
kołnierzem koloru kości słoniowej.
Zaczynali od gorących dyskusji, które przeciągały się z coraz to intensywniejszym
nasileniem. Wpierw były wyważone i ożywione, potem stopniowo coraz
gwałtowniejsze i burzliwe.
Temat wiodący był prawie zawsze ten sam: - Co przeważa w sercu Boga?
Sprawiedliwość czy miłosierdzie?
Anioł Stróż otwarcie skłaniał się ku sprawiedliwości. Tonio tymczasem - kościelny
pijaczyna - opowiadał się z wyrachowaną stronniczością - za nieskończonym
miłosierdziem Bożym.
Czasami dyskutowali aż do pózna w nocy, dokładnie aż do czasu, gdy kościelny
zmęczony dyskusją, a przede wszystkim kielichami wina z Castelii, zapadał w pijacki
sen aż do rana, gdy musiał dzwonić na Ave Maria.
W ubiegłym roku na początku Wielkiego Postu, poprosiwszy oficjalnie o audiencję u
Dobrego Boga, ldęcząc przed barokowym ołtarzem bazyliki, kościelny Tonio wy-
żalał się z całego serca: - Panie - powiedział - to nie jest w porządku, by mój Anioł
zawsze miał rację! To nie jest w porządku!... Jak można dyskutować i zwalczać
argumenty czystego Ducha? Aby rozpocząć uczciwą, bezstronną, obiektywną
konfrontację, jest absolutnie konieczne, byśmy dyskutowali z równych pozycji!
- A więc dobrze - wydało mu się, że usłyszał te słowa odpowiedzi z nieba.
Następnego wieczoru, po raz pierwszy, rzecz zupełnie niesłychana, Toniowi udało się
skłonić swego Anioła Stróża do wypicia kropelki, jedynie kropelki wina z Castelli.
Był to pierwszy wyłom, który zaczynał rozbijać masywną zaporę.
Z wieczoru na wieczór "kropelka białego wina" powiększała się w postępie
geometrycznym również w kieliszku Anioła Stróża, który coraz bardziej delektował
się bachusową radością ziemską. Wesołość i braterskie zrozumienie wzrastało
szybko, powiedziałbym... błyskawicznie.
Pod koniec Wielkiego Postu, po paschalnych uroczystościach Wielkiej Soboty, nasi
przyjaciele wypili... każdy całą butelkę wina z Castelli! Byli zgodni we wszystkim,
gdy nastał świt Wielkanocy.
Zrównani zupełnie w poglądach, uznali jednogłośnie nieskończone miłosierdzie
Pana.
A około godz. 4.00 nad ranem, ku ogromnemu niezadowoleniu zaspanych sąsiadów,
śpiewali na cały głos, jednym sercem i jedną duszą aż po ranne dzwonienie, psalm
135: Chwalcie Pana, wieczne jest Jego miłosierdzie!.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych,
którzy się Go boją (Ps 103,11).
Biegnij siostro Bianco!
W wyniku długich poszukiwań, prowadzonych w sposób naukowy przez pewne
mediolańskie biuro marketingu i po długiej selekcji przeprowadzonej przez matkę
Przełożoną wśród zakonnic, siostra Bianca została wybrana i wysłana do Afryki
Saharyjskiej wraz z jeszcze jedną siostrą. Miały tam ożywić biedną, małą stację
misyjnÄ….
Przekonana, że jedna tylko rzecz jest konieczna, pobłogosławiona przez Matkę
Generalną siostra Bianca przybyła do misji, zagubionej wśród baraków zbudowanych
z pni drzewnych, trzciny i gliny, na skraju buszu równikowego. Przybyła tam z
dwoma ogromnymi kontenerami o pojemności 180 kwintali każdy, pełnymi
rozmaitych rzeczy pierwszej, drugiej i trzeciej potrzeby.
Zawsze w biegu, niestrudzona, z małą tylko pomocą nieśmiałej siostry, która umiała
się tylko modlić, siostra Bianca w krótkim czasie urządziła ładny domek wśród palm,
maleńką kapliczkę, dużą kuchnię z instalacją elektryczną i słonecznymi panelami,
kazała zbudować nowoczesne ambulatorium, szkółkę dla murzynków i salkę dla
chóru misji. Naturalnie zorganizowała wszystko... po mediolańsku, w sposób szybki,
porządny, dokładny, skuteczny.
Siostra Bianca nie wiedziała, co to jest odpoczynek. Pod prażącym słońcem, niczym
strzała jezdziła na "montaine-bike" po czerwonawym, piaszczystym trakcie, podczas
gdy małpki na drzewach skakały i towarzyszyły jej wesołym pokrzykiwaniem.
193
Również murzyni, dzieci i dorośli, starcy na jej widok śmiali się radośnie. Jednak nie
w sposób normalny, śmiali się na cały głos.
A wiecie dlaczego?
Wydawało im się, że siostrę ukąsiła tarantula, gdyż nigdy nie zatrzymywała się choć
na chwilę. Była ciągle w biegu. A kto ciągle biega - według starych, miejscowych
wierzeń afrykańskich - jest głuptasem.
Głuptasem jak małpy, które nieustannie się poruszają, usuwają sobie pchły.
Głuptasem jak wiatr, który przybywa z pustyni i biega przynosząc czerwone chmury
piasku i nie wiadomo dokÄ…d siÄ™ spieszÄ…c.
- Bóg - powtarzają starcy ze wsi - stworzył czas i stworzył go dużo.
Ciągłe bieganie oznacza, że nie ufa się Bogu. Zapomina się, iż On chodzi powoli, ale
dociera punktualnie. W odpowiednim momencie.
Niepokój wywołany zbytnim pośpiechem jest szkodliwy, niepotrzebnie niszczy.
Wywołuje śmiech, nie tylko na ziemi afrykańskiej.
Również w niebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl