[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nałym stanie.
Zatrzymał łódz i zarzucił kotwicę. Carolinezezdener-
wowania ściskałowdołku, chociaż mieli tylko nurkować.
Postanowiła, że zachowa rezerwę. Zignoruje napięte
jak postronki nerwy i ściśnięty żołądek.
Więc choć wśrodku drżała, zagadała to. Na ile czasu
wystarcza tlenu w zbiorniku? Jakie ryzyko niesie ze
sobą nurkowanie? Słyszała, że ludzi, którzy rzadko nur-
kujÄ…, dopada choroba kesonowa, czy to coÅ› groznego?
 Tak, ale tylko kiedy nurkujesz głęboko. Tutaj ma-
my jedno takie miejsce dla doświadczonych nurków. Na
dnie leży tam wrak President Coolidge, za wyspą Es-
piritu Santo. Był to liniowiec oceaniczny armii amery-
kańskiej podczas drugiej wojny światowej. Zatonął
w 1942 roku, kiedy trafił na minę, wpływając do portu.
 Co to znaczy głęboko dla doświadczonego nurka?
 W przypadku liniowca zaczyna siÄ™ na dwudziestu
metrach, ale schodzi w dół do ponad siedemdziesięciu.
Już w wodzie Lucas wyjaśnił Caroline znaczenie
sygnałów, którymi nurkowie się porozumiewają.
TROPIKALNY RAJ 147
 To znaczy, że mam problem  mówił, a Caroline
wątpiła, żeby to zdawało egzamin w głębinach.
Na początek ćwiczyli w płytkiej wodzie, potem prze-
nieśli się na głębszą. Lucas wziął ją za rękę i razem
unosili siÄ™ pod wodÄ…, powoli poruszajÄ…c nogami. Caro-
line podziwiała ławice ryb w czarno-żółte prążki. Lucas
puścił jej rękę i pokazał, by zanurkowali głębiej. Po-
mknął jak strzała ku piaszczystemu dnu laguny, a ona
płynęła za nim.
Gigantyczny wachlarz czerwonej rafy koralowej
przykuł jej uwagę, a zaraz potem przemknął tuż obok
niej małż w aksamitnym czarno-szmaragdowym płasz-
czu. Ryby we wszystkich kolorach świata spieszyły we
wszystkie strony. Miękkie korale, zielone i różowe,
falowałykołysane niewidzialnym prądem. Macki mors-
kich anemonów kryły maleńkie ryby w niebieskie paski.
Caroline zwiedzała podwodne królestwo. Magiczny
świat, który odsunął na bok wszelkie troski.
W końcu Lucas dał sygnał do powrotu.
Caroline usiadła na plaży i patrzyła na odległą wyspę
Hokomana.
 To najcudowniejsza przygoda mojego życia, dzię-
kujÄ™ ci.
 Cała przyjemność po mojej stronie, proszę pani
 odparł cicho.  A teraz pozwól, że pozbawię cię tego
ciężaru.
 Sama to zrobiÄ™.
 I włóż koszulkę.
 MuszÄ™? Nie jest mi zimno.
Uśmiech rozciągnął mu wargi, ale oczy pozostały
poważne.
 Chodzi raczej o instynkt samozachowawczy  za-
148 MEREDITH WEBBER
uważył.  W tym kostiumie świętego sprowadziłabyś na
złą drogę.
Zaskoczona i absurdalnie zadowolona posłusznie
włożyła T-shirt, chociaż jej nowe ja, które odkrywałaod
chwili przyjazdu na Hokomanę, podpowiadało, że nie
powinna tego robić i przekonać się, dokąd ją to za-
prowadzi.
Już miała wskoczyć z powrotem do łodzi, kiedy za-
uważyła, że Lucas coś z niej wyciąga.
 Wziąłem dla nas kolację  oznajmił i pokazał jej
wiklinowy kosz.  Bądz tak dobra i złap z drugiej
strony.
Zanieśli kosz na trawę. Caroline przyglądała się osłu-
piała, jak Lucas otworzył go i wyjął koc, potem miękkie
poduszki, następnie małą lodówkę turystyczną i owinię-
ty półmisek z pasztetem. Pod spodem leżał półmisek
z owocami morza, a jeszcze niżej koszyk z pieczywem.
 Nie wierzę  powiedziała.  Czy przekupiłeś Do-
rothy, żeby to wszystko przygotowała?
Lucas posłał jej uśmiech.
 Owoce morza są świeże, od miejscowego rybaka.
Bułki, przyznaję, upiekła Dorothy, reszta to moje zapa-
sy. Siadaj.
Caroline podłożyła sobie pod plecy poduszkę. Lucas
otworzył lodówkę i wyjął dwa kieliszki i butelkę.
 Najlepsze w Vanuatu jest to, że niegdyś byli tu
Francuzi i zostawili zapasy dobrego francuskiego wina.
Australijskie wino nie jest złe, ale specjalne okazje wy-
magajÄ… francuskiego.
Caroline zdawała sobie sprawę, że nie może milczeć
przez cały wieczór, a zatem wzięła głęboki oddech, wy-
puściła powietrze i spytała:
TROPIKALNY RAJ 149
 Czy to jakaÅ› specjalna okazja?
 Tak sądzę.  Podał jej kieliszek z szampanem, po
czym uniósł swój.  Za twoje pierwsze nurkowanie.
Podniecenie Caroline natychmiast opadło. Lucas ro-
ześmiał się i pocałował ją w policzek.
 Tak łatwo ci dokuczyć żartami, że nie powinienem
tego wykorzystywać. No więc wznoszę kolejny toast.
Za nas!
 Za nas?
Podniosła na niego wzrok, a on przytaknął z powagą,
patrzÄ…c jej przy tym prosto w oczy.
 Chyba już najwyższy czas, żebym odpowiedział
na pytanie, które zadałaś mi w tamten wieczór.
 Ale ja nie... Nie musisz odpowiadać. Minęło sporo
czasu, Lucas. Wszystko się zmieniło. Zmieniło się moje
własne nastawienie i uświadomiłam sobie, że nie mogę
kierować się wżyciu pragnieniami mojego ojca.
Chciała powiedzieć więcej  więcej wyjaśnić, ale on
uciszył ją pocałunkiem.
 Wiem, że nie muszę odpowiadać, ale chcę to zro-
bić.  Wziął ją za rękę i spojrzał jej głęboko w oczy.
Jego wzrok rozpuścił resztki lodu w sercu Caroline, po-
budzając je do szalonego tańca.  Chcę ci powiedzieć
nie  szepnął, a taniec natychmiast ustał.
Jej serce stanęło, za to w głowie aż huczało.
 Nie, nie ożenię się z tobą po to, żeby dać dziedzica
twojemu ojcu, ani po to, żeby mieć szkołę nurkowania,
ani z powodu własności ośrodka  ciągnął, wciąż trzy-
mającją za rękę.  Chciałbym zadać ci pytanie.  Zawa-
hał się.  Czy wyjdziesz za mnie z miłości? Wiem, że
znamy się dosyć krótko, ale każdego dnia poznawałem
cię lepiej i coraz bardziej kochałem, i każdego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl