[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podczas rozmowy?
- Połowę? - Uniósł brwi, a ona w końcu poczuła, że skupił na niej całą swą
uwagÄ™.
Mitch Hanover dba tylko o interesy. Zaczynała rozumieć, dlaczego blondynki
długo z nim nie wytrzymywały.
- No dobrze, dwie trzecie - przyznała - ale i tak uważam, że jestem wspaniała.
I gdy już odzyskała równowagę, zbił ją z tropu kolejnym wybuchem śmiechu.
- Tylko pamiętaj, że nie zatrudniłem cię tu w roli dekoratora wnętrz. Masz
sprzedawać te bibeloty po cenie znacznie wyższej niż wywoławcza. I udowodnić
tym ludziom, którzy powierzyli nam swoje pamiątki rodowe, że jesteśmy warci
R
L
ryzyka. Zrób to, a może przyznam, że jesteś wspaniała - powiedział, uśmiechając
siÄ™ leniwie.
Miała ochotę go uderzyć. Nigdy jeszcze nie spotkała nikogo, kto byłby
jednocześnie tak czarujący i irytujący.
- Nie ma dzisiaj Stacy? - zapytała.
Mitch odwrócił się plecami do tłumu i pochylił lekko.
- Dzisiaj nie - szepnÄ…Å‚ jej do ucha.
I nagle zrozumiała, że interesy to ostatnia rzecz, o której Mitch teraz myśli.
Jeśli nie będzie ostrożna, wyląduje przez tego faceta w domu wariatów.
Jej wzrok przykuła machająca w jej kierunku dłoń. Kochany Boris. Poczuła
taką ulgę, że była gotowa go ucałować.
- Lepiej już pójdę - powiedziała. - Obowiązki.
Odeszła tak szybko, jak pozwalały na to czerwone szpilki, wdzięczna
niebiosom, że tym razem Mitch jej nie zatrzymywał.
R
L
ROZDZIAA CZWARTY
Mitch oparł się o udrapowaną różowym aksamitem ścianę. To coś nowego,
pomyślał. Tak jak okazały, nowoczesny, ciemnoczekoladowy zestaw
wypoczynkowy pośrodku sali, stanowiący przeciwwagę dla antyków rozłożonych
na szklanych półkach i świeżo malowanych białych ścian.
Prawdę powiedziawszy, galeria wyglądała tak odmiennie, że Mitch przystanął
w połowie schodów i zaczął szukać wzrokiem tabliczki z napisem Hanover House,
by się upewnić, że nie pomylił budynków. Wszystko było tu jasne i pełne życia.
Stali klienci poświęcali nowemu wystrojowi wnętrza tyle samo uwagi co
wystawionym na aukcję eksponatom. Wszyscy uśmiechali się, pili szampana i
mówili o galerii w sposób, jakiego Mitch nie słyszał od... No cóż, nigdy tak o
galerii nie mówili.
Zatrzeszczał mikrofon. Ktoś głośno odchrząknął i wtedy wszyscy jak jeden
mąż odwrócili głowy w kierunku małej sceny w głębi pomieszczenia.
Na konserwatywnym dębowym podium stanęła Veronica Bing. Jej włosy
spływały kaskadą na odsłonięte ramiona, falbanki tańczyły na wykończeniach
bluzki bez rękawów, a krągłości poniżej talii opinała czerwona spódnica w kratkę,
która kończyła się tuż za kolanami, zapewniając strojowi wymagane minimum
przyzwoitości i jednocześnie czyniąc z jego właścicielki najseksowniejszą kobietę
w sali.
A on dodatkowo wiedział jeszcze, jak smakuje jej skóra i ona sama, bo
przecież już raz ją pocałował.
- Czy to w ogóle działa? - zapytała Veronica, pukając palcem w mikrofon.
Po sali przeszedł szmer.
- Rozumiem, że tak. - Veronica uśmiechnęła się ze skruchą. - Tych państwa,
którzy mnie jeszcze nie znają, pragnę poinformować, że nazywam się Veronica
Bing i jestem nowym licytatorem Hanover House. Aby zdusić plotki w zarodku,
R
L
powiem, że tak, jestem z Golden Coast, ale nie powinniście mieć mi tego za złe.
Urodziłam się i wychowałam w Melbourne, tak więc... Bernie, gdzie jesteś?
Tłum rozstąpił się przed Berniem, właścicielem wytwórni sprzętu
sportowego, prezesem klubu piłkarskiego, prawdziwym koneserem sztuki i jednym
z najbogatszych mężczyzn w sali, który zaczerwienił się po cebulki włosów.
- Bernie, przyjmuję zakład. Twoje Koty przeciwko moim Srokom w ten
weekend, tak?
Bernie zasalutował, a potem zrobił, co w jego mocy, aby zapaść się pod
ziemiÄ™.
Veronica oparła się o pulpit w pozie, jakby planowała zdradzić publiczności
wielki sekret.
- Moi drodzy, czujÄ™ dzisiaj ogromnÄ… energiÄ™ zgromadzonÄ… w tej sali. To mi
mówi, że aukcja, która odbędzie się w Hanover House w przyszły piątek, będzie
wielkim wydarzeniem sezonu. Przynieście portfele, przygotujcie się do oddania
ostatniej koszuli i swoich serc, bo ta olśniewająca kolekcja jest w zasięgu waszej
ręki. A do tego czasu pijcie, rozmawiajcie, rozglądajcie się i wyobrażajcie sobie, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl