[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nawet plotek, które mogłyby być dla nas istotne.
 I co? Widzisz coÅ› ciekawego?
 Nic  przyznałem.
 Wygląda jakby kogoś karcił, gniewnie mu coś tłumaczył.
 Masz rację  przyznałem.
Nasze zwiedzanie trwało godzinę, co było za małą chwilą na pobyt w takim
miejscu. Zpieszyło mi się, bo chciałem, byśmy jeszcze tego wieczora poszli do
dawnej kamienicy Bonerów. Wyszliśmy na Rynek i skierowaliśmy się ku
wschodniej pierzei. Naro\nik ulicy Siennej zajmowała obszerna kamienica zwana
Szarą, niegdyś nale\ąca do potę\nych rodów Zborowskich i Zebrzydowskich, która
w czasie insurekcji kościuszkowskiej była kwaterą Tadeusza Kościuszki. Na prawo
od niej stała kamienica Montelupich, z póznorenesansowym portalem, a jej dzieje
wią\ą się z początkiem poczty w Polsce za czasów Zygmunta Augusta. Trzecią
kamienicą, którą pokazałem Danieli, była nosząca nazwę  Pod Jaszczurami"; to tu
byliśmy w klubie. Ostatnią była ta z numerem 9, tak zwana Bonerowska, z
dekoracyjną attyką. Weszliśmy do bramy z umieszczoną nad wejściem reklamą
lokalu gastronomicznego. Mijaliśmy pomazane farbami w sprayu ściany i drzwi,
wejścia do pubów i barów. Kiedy w nozdrzach poczułem charakterystyczny zapach
frytek sma\onych na starym oleju i zapiekanek, a\ zrobiło mi się mdło. Widać, \e
turyści rzadko zachodzili w te miejsca, bo zgromadzeni tu młodzi ludzie przy-
glądali się nam nieufnie. Ręce Danieli lekko dr\ały i szybko objęła moje ramię,
 Chyba nic tu nie znajdziemy  podpowiadała.
W jednej z szyb zauwa\yłem, \e w bramie stanął młodzieniec, który śledził nas w
kościele Mariackim. Przed nami na podwórku był tłum młodzie\y. Mocno
przytuliłem Daniele.
 Jakby nas rozdzielono, to krzycz!  szepnąłem do niej. Przyspieszyłem i jak
taran wbiłem się pomiędzy chłopców i dziewczęta, Gdyby nie moje zdecydowanie,
pewnie ktoś postanowiłby zatrzymać mój marsz, ja jednak pewnym krokiem
zmierzałem ku wejściu do jakiejś dyskoteki. Rośli ochroniarze prowadzili
 selekcję" kierując się tylko sobie znanymi kryteriami doboru tych, którzy mogli
dostąpić zaszczytu wejścia do tego raju. Jeden z nich wypatrzył nas z daleka i
ruszył w naszą stronę.
 Oto prawdziwe średniaki  ucieszył się.  Dziś impra tylko dla trzydziesto-
i czterdziestolatków  wyjaśnił nam.
Poło\ył cię\kie ręce na naszych ramionach i niczym ośmiornica przygarnął do
siebie, postawił pieczątki na dłoniach i wepchnął nas do środka.
 No, motyla noga, jesteście za młodzi!  wrzeszczał do tłumu. Spodziewałem
się, \e wśród papierosowego dymu w uszy uderzą nas
dzwięki najnowszych, syntetycznych rytmów tworzących łomotliwą sieczkę,
ale spotkała mnie miła niespodzianka.
 Zatańczymy?  prosiła Daniela wciągając mnie na parkiet. Kiwało się tu
kilkanaście par w podobnym wieku do naszego. Złota kula nad naszymi głowami
obracała się odbijając w swych drobnych zwierciadłach błyski trójkolorowych
świateł. Kogut z dawnego milicyjnego koguta migał od czasu do czasu omiatając
wszystko zimnym, niebieskim blaskiem.
 Pamiętasz to?  pytała Daniela przechylając głowę. Te takty piosenek
 Republiki" zostały nam na zawsze w pamięci. Dorastaliśmy w czasach, kiedy
61
słuchało się  Lady Punk" lub  Republiki". W naszym towarzystwie tolerowaliśmy
się i łączyła nas fascynacja  Depeche Modę". Jednak teraz, kiedy usłyszeliśmy głos
Grzegorza Ciechowskiego, razem z nim śpiewaliśmy.
Na pla\y jesteś ze mną pani, ju\ nic nie zdoła mnie ocalić.
Nie wszyscy w klubie tak dobrze pamiętali tekst, ale kiedy nadszedł czas na
refren rozległo się zgodne:  W bikini śmierć!". Te same strofy wyśpiewywane na
szkolnych imprezach były namiastką buntu, odrobiną wolności słowa, na jaką
mogliśmy sobie wówczas pozwolić. Walczyły w nas wtedy sprzeczne uczucia, bo
wiedzieliśmy, \e wiatru zmian nie da się zatrzymać, ale mieliśmy te\ feralne
uczucie dekadencji, bo nie wierzyliśmy, \e do\yje tego nasze pokolenie. To samo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl