[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podążyły.
Zmuszając swoje ramiona do relaksu, wyszła na zewnątrz. Pierwsza godzina po zmierzchu
była jej ulubioną częścią nocy, była magicznym czasem gdzie świat wydawał się wydawać
ciężki oddech ulgi - minął kolejny dzień - i nocne stworzenia ziewał i rozciągały skrzydła.
Lulu natarczywie się o nią ocierała. Alya westchnęła i złapała jedno z wyżej wymienionych
nocnych stworzeń - ogromną ćmę trupią główkę. Lulu stanęła na tylnych nogach aby wziąć
ten satysfakcjonujÄ…cy prezent.
Alya uśmiechnęła się do siebie. Szczęśliwy kot. Spokojny wampir.
Zapaliła papierosa. Nikotyna zadziałała. Nie było co do tego zaprzeczenia. Zaciągając się
długimi, wdzięcznymi sztachnięciami, okrążała swój basen zbierając się na nadchodzącą
noc. Alyi Adad nie było wolno się rozklejać. Przynajmniej nie w obecności innych.
Ten cholerny sen. Jej ramiona znowu się napięły. Mikhail pogłębił to wszystko. Nie
pomyślała o swoich braciach przez latach. Wypierając swoją rodzinę z myśli, zgasiła
papierosa w donicy i wyciągnęła telefon. To była przeszłość. Nagliła przyszłość.
Podczas gdy wybierała numer Dominicka, przeszła do kwitnącego ogrodu. Stojąc wśród
bielunia, spadającego jaśminu, usypiających winorośli chmielowych i dziwacznie
kwitnących kaktusów wyrwała jeden kwiat aby wyrósł nowy.
- Co dla mnie masz?- powiedziała gdy odebrał.
- Nie mogę znalezć nawet jego jednego włosa. Zapewne zdecydował się wycofać...
Alya zaśmiała się przerywając mu.
- On nigdy siÄ™ nie wynosi.
- Z całym szacunkiem, panie, ale jak on długo może przebywać poza Nowym Jorkiem? Ile
czasu zmarnują te oświadczyny?
- Więcej niż ci się wydaje.
- Sądzisz, że chce zemsty? Po tak długim czasie?
Jak każdy inny wampir na świecie, Dominick znał historię jak to Ayla rzuciła się w ramiona
Jeana Courtableu, księcia Bayou na oczach całej śmietanki nocnego społeczeństwa. Jak
spadkobierca Faustin wyzwał dla niej Courtableu i został na miejscu mocno pobity ku
rozbawieniu każdego.
Nikt nie wiedział co się z nią stało po tej nocy.
- Nie... nie zemsty - starała się wyrazić to, co wiedziało jej ciało po sposobie w jaki ją
pocałował. Był wierny. Nie było dla niego już odwrotu. Co go do tego doprowadziło? Co się
zmieniło?
I czego nie wiedziała?
Alya znieruchomiała w półkroku gdy obraz wspomnień zaczął krzepnąć: Mikhail całujący jej
rękę. Zawsze to robił. Nawet wtedy, gdy był dzieckiem w nędznych tenisówkach to i tak
był dworski. Mógł już rozwiązać muszkę...
Jej dłoń zacisnęła się wokół wysuszonego kwiatu bielunia, miażdżąc go w proch.
- Panie?
Posmakował ją.
Ta ciepła, księżycowa noc. Zacięła swoją kostkę na ręce podczas zabawy nożami. Podniósł
jej dłoń do swoich ich ust i scałował krew z jej rany.
Pózniej tej samej nocy oboje stracili dziewictwo.
Alya oparła dłoń na biodrze.
- Dominick, ile wiesz o więzi krwi?- spytała starając się zachować zwyczajny ton.
- Nic wartościowego.
- Możesz dla mnie poszukać informacji? Nie będzie ich w internecie. Musisz pójść do
biblioteki mistrza Wilhelma w Ojai. Wpuści cię w przysłudze dla mnie. Znajdz, jak wiele
musisz zainwestować krwi aby zainicjować więz krwi. Naprawdę, wszystko co z tym
zwiÄ…zane.
- Zrobi się. I jeszcze jedna rzecz. Frank szczur zadzwonił i dał mi kilka fajnych ciekawostek
dotyczących Jimmy'iego. Powiedziałbym, że dobrze pracuje.
- Dobre wieści - mruknęła Alya, zbyt roztargniona aby pożartować o szczurach. Zanim
Dominick wyczuł jej rozproszenie, rozłączyła się. Nie mogąc się ruszyć, została tam gdzie
była kucając przy ceglastym chodniku z zwiędniętymi kwiatami wokół swoich bosych stóp.
Myśląc ciężko, chwyciła głowę w dłonie i zamknęła oczy.
Mikhail zmienić się po ich pierwszym razie. Zawsze intensywny, wpadł w głęboką wodę.
Chciał być z nią w każdej chwili, dotykać ją, patrzeć na nią.
Początkowo pławiła się w tej świadomość, ale prędko jego intensywność zaczęła ją dusić.
Nawet wtedy, przed tym wszystkim, nie mogła znieść zamknięcia, a jego miłość zaczęła
być właśnie taka. Pod wierzbą byli idealnie dopasowani, ale wkrótce jego pasja
pozostawiła ją w płytkim i nieodpowiednim uczuciu. Nie mogła go naśladować, nie mogła
nawet zrozumieć.
W końcu uciekła od niego. Weszła w ramiona mężczyzny, który ją fascynował i wiedziała,
że Mikhail nie będzie mógł mu zrobić krzywdy. I zrobiła to podczas noworocznego balu.
Trudno było sobie przypomnieć, co wtedy myślała. Może kochała teatralność i publiczne
rozstania, może pomyślała iż to zmusi Mikhaila do przyjęcia tej wiadomości na spokojnie.
Być może trochę się go bała. Nigdy nie śniła, że wyzwie Jean'a i zawstydzi wszystkich.
Wyszła z kwiatów i opadła na dzienny leżak przy basenie i przycisnęła poduszkę do piersi.
Wiez krwi by wiele wyjaśniało.
Kiedy Mikhail pocałował jej przecięcie tej nocy, odebrał jej oddech z piersi. Pobieranie krwi
nie było odpowiednie dla nastoletnich wampirów. Było to śmiele pokręcone, niegrzeczne i
seksowne. Jak mogła po tym trzymać na sobie majtki?
Ale czy tak mała ilość krwi mogłaby go powiązać na tyle lat?
Jedna kropla mogła jeszcze na niego wpłynąć po trzydziestu latach?
Przypomniała sobie wygłodniałą dzikość w sposobie w jaki ją pocałował na dachu. Jakby
nie całował nikogo przez lata.
Myśląc o tym, uświadomiła sobie iż nie słyszała, żeby Mikhail Faustin był kiedykolwiek z
kimś powiązany w romantyczny sposób.
Ach, cholera. Sięgnęła po kolejnego papierosa.
Ale jeśli był z nią związany, w jaki sposób przetrwał tak długo? Choć nie wiedziała wiele o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl