[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmowy. - Kiedy miałem szesnaście lat, moja matka zginęła w katastrofie
lotniczej, więc wiem, co to znaczy.
To było wszystko, co powiedział, ale Diana musiała przyznać, że jak na
Davida Prescotta było to bardzo dużo. Serce jej przepełniła czułość i
współczucie. Nie myśląc wiele, wyciągnęła rękę i przykryła nią jego dłoń.
David zesztywniał natychmiast i Diana wiedziała, że popełniła błąd. Szybko
cofnęła rękę, ale już było za pózno.
- Może napijesz się kawy, Davidzie? Podziękował i położył na talerzu
swojÄ… serwetkÄ™.
- Co jeszcze chciałbyś o mnie wiedzieć? Kto jest moim ulubionym
autorem albo kiedy straciłam mleczne zęby?
Lecz Davida już nic nie interesowało. Wstał ze swojego miejsca.
- Kolacja była znakomita, Diano - rzekł oficjalnie.
Zrozumiała, że nić porozumienia, która powoli nawiązywała się między
nimi, prysła. Była niepocieszona. Czy było zbrodnią okazanie mu odrobiny
współczucia? Pewnie ma jej już dość, nie mógł znieść dotyku jej ręki, a teraz nie
może się już doczekać, kiedy ją opuści!
Szybko podniosła się z krzesła, przewracając swój kieliszek pełen wina.
David chwycił zaraz serwetkę i zaczął zbierać rozlaną ciecz. Diana, cała w
pąsach, była bliska łez.
- Co za niezdara ze mnie! Głupia niezdara - mruczała, walcząc z
powiększającą się czerwoną plamą.
- 61 -
S
R
- Przestań, Diano. To na szczęście.
- Ty to nazywasz szczęściem? - Dramatycznym gestem wskazała
poplamioną nogawkę jego spodni, na którą skapywało wino ze stołu. Pobiegła
do kuchni po ręcznik i uklękła przed nim, aby zetrzeć krople z jego buta. - Tak
mi przykro. Wygląda na to, że przynoszę ci pecha!
- Diano, przestań wreszcie! - Złapał ją za ramiona i podniósł z kolan.
Powoli uspokoiła się i odważyła spojrzeć mu w oczy.
Przyciągnął ją do siebie i czuła ciepło jego ciała. Zaskoczyło ją to, że ten
mężczyzna, na co dzień przypominający lodowiec, emanuje takim żarem. Sły-
szała, jak rytmicznie bije jego serce. Nozdrza jej drażnił męski zapach jego ciała
i powoli ogarniały ją płomienie namiętności. Pragnęła zanurzyć palce w ciemne
włosy Davida. Delikatny blask świec rozjaśniał jego twarz, która zgubiła gdzieś
maskę chłodu.
Kiedy tak patrzyła na niego, urzeczona i przerażona zarazem, zrozumiała,
że targają nim podobne emocje. Coś nieuchwytnego działo się między nimi, coś
burzyło wszelkie bariery dzielące ich. Liczyła się tylko ta chwila, kiedy byli
razem, przyciągani ku sobie potężną siłą. Diana wiedziała, co teraz nastąpi i
czekała z niecierpliwością, kiedy jego głowa pochyli się i usta ich połączy
pocałunek.
Tak też się stało. Wargi mężczyzny dotknęły jej ust w delikatnej
pieszczocie. Były ciepłe i miały smak wina.
- Och, Diano! - szepnÄ…Å‚, zanim zamknÄ…Å‚ jej usta niecierpliwym
pocałunkiem. Dziewczyna oplotła rękami jego szyję i przyciągnęła mocno do
siebie. Spragnione dłonie Davida wędrowały po jej nagich plecach, palce
zaplątały się w jedwabiste sploty.
Kiedy wreszcie oderwał się od niej, dziewczyna była bliska omdlenia.
Słaniała się na nogach i gdyby nie jego ramię, osunęłaby się na ziemię. Oparła
skronie o jego pierś i tak trwali w uścisku napięci, rozedrgani jeszcze
- 62 -
S
R
pożądaniem, które się w nich paliło. David opamiętał się pierwszy i odskoczył
od niej tak gwałtownie, że omal nie upadła.
- Przepraszam, Diano. Nie zachowałem się zbyt mądrze.
Nie od razu zrozumiała. Zbyt mądrze? O czym on mówi? Dopiero kiedy
zmysły uspokoiły się, pojęła jego słowa. Miejsce podniecenia zajął ból.
- Wiesz, nie planowałem tego - kontynuował David, głos jego nabierał
dawnego dystansu. - Mam zasadę, żeby nie mieszać interesów z życiem prywat-
nym. Po prostu na chwilę straciłem głowę. Przykro mi.
Ach. tak? Zatem była dla niego czymś w rodzaju pomocy domowej? Tyle
właśnie dla niego znaczyła!
- Nic. Davidzie - odezwała się w końcu dumnym, choć załamującym się
głosem - to mnie jest przykro. A teraz idz już, zanim zrobię coś naprawdę
głupiego i wyrzucę cię z twojej własności.
Obudziła się z bólem głowy. Powlokła się do łazienki, aby zażyć
aspirynę. - Diano, wyglądasz okropnie! - jęknęła na widok swego odbicia w
lustrze.
Ale czego innego mogła się spodziewać, skoro pół nocy spędziła płacząc
w poduszkę?! Nienawidziła go. Do licha, nienawidziła go ze wszystkich sił! Nie
miał prawa tak jej poniżyć - najpierw całować aż do utraty tchu, a potem
odepchnąć ze wstrętem.
Powiedział, że nie było to mądre. Stracił głowę. Cóż, nie on jeden. Ona
też straciła dla niego głowę. A przecież nawet go nie lubiła! David Prescott był
najbardziej wyniosłym, pozbawionym poczucia humoru i odrobiny ciepła,
człowiekiem na świecie! Nieustannie dawał jej do zrozumienia, jak bardzo jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]