[ Pobierz całość w formacie PDF ]

fander i ocalił mnie, bym nadal służyła Jezusowi.  Ciotka wyciągnęła rękę i uję-
ła w nią dłoń Billa.  To jest Bili, Jefferson. Dopilnuj, żeby on też dostał medal.
I Gwen. Chodz tutaj, Gwen. Ta dziewczyneczka uratowała życie nam wszystkim.
Nie jestem pewien, ile moja żona ma lat, z pewnością jednak nie jest  dziew-
czyneczką . Było to jednak najdrobniejsze odejście od faktów w całym tekście,
który usłyszano w następnych kilku minutach. %7łeby to ująć jak najłagodniej, ciot-
ka naopowiadała kupę łgarstw. Gwen zaś kiwała na potwierdzenie głową z aniel-
skÄ… minÄ….
Rzecz nie tyle w tym, że fakty się nie zgadzały, ile w tym, że ciotka składa-
ła zeznania na temat rzeczy, których w żaden sposób nie mogła widzieć. Gwen
musiała przygotować ją bardzo starannie.
Próbowały nas załatwić dwie grupy bandytów, które jednak zaczęły walczyć
pomiędzy sobą, co nas uratowało. Wszyscy z nich, z wyjątkiem dwóch, zginę-
li w tej bratobójczej walce. Tych pozostałych zabiłem gołymi rękami oraz laską,
choć mieli pistolety laserowe. Jestem tak wielkim bohaterem, że aż mnie to zdu-
miewa.
Wiem, że gdy dokonywano tych odważnych czynów, ciotka była przez pewien
okres nieprzytomna, przez cały zaś czas leżała płasko na plecach, widząc jedynie
sufit autobusu. Sprawiała jednak wrażenie, że wierzy  sądzę, że naprawdę wie-
rzyła  w to, co mówi. To by było tyle, jeśli chodzi o naocznych świadków.
163
(Bynajmniej się nie skarżę!)
Potem ciotka opowiedziała, jak Gwen prowadziła autobus. Podciągnąłem no-
gawkę spodni, by pokazać protezę  coś, czego nigdy nie robię  tym razem
jednak uczyniłem to, by pokazać, że nie byłem w stanie jej przypiąć w czasie, gdy
miałem na sobie standardowy skafander, i dlatego nie mogłem prowadzić toczka.
To jednak Gwen wywołała na widowni szał entuzjazmu, gdy ciotka zakończy-
ła już swą mocno koloryzowaną relację. Zrobiła to za pomocą zdjęć.
Posłuchajcie uważnie. Gwen wystrzeliła całą amunicję  sześć naboi  po
czym, schludna jak zawsze, schowała Miyako z powrotem do torebki, z której
wyciągnęła swą kamerę Mini Helvetia, i zrobiła dwie fotki.
Pochyliła kamerę lekko na bok, gdyż zdjęcia pokazywały nie tylko oba wehi-
kuły bandytów, lecz także trzy ofiary leżące na powierzchni i jednego napastnika,
który wciąż był na nogach. Na drugim ujęciu na gruncie leżała czwórka, a super-
obwarzanek był od nas odwrócony.
Nie umiem dokładnie wyliczyć, ile to trwało, musiały jednak upłynąć co naj-
mniej cztery sekundy od chwili, gdy zabrakło jej amunicji, do momentu, w któ-
rym olbrzymie koło odwróciło się od nas. Przy użyciu szybkiej kamery zrobienie
jednego zdjęcia zajmuje mniej więcej tyle samo czasu, co oddanie strzału z pół-
automatycznego pistoletu.
Pytanie więc brzmi: co zrobiła z pozostałymi dwoma sekundami? Po prostu je
zmarnowała?
ROZDZIAA XV
Zespół przedmiesiączkowy: Tuż przed okresem kobiety
zachowują się w taki sam sposób jak mężczyzni przez
cały czas.
DR LOWELL STONE 2114-
Nie zerwaliśmy się do biegu, wyszliśmy jednak stamtąd jak najszybciej. Co
prawda ciotka zmusiła pana Mao, by uznał mnie raczej za  bohatera niż za kry-
minalistę, jednak nie pokochał mnie i ja o tym wiedziałem.
Major Bozell nie udawał nawet, że mnie lubi.  Zdrada kapitana Marcy ego
doprowadziła go do szału, zaś zrobione przez Gwen zdjęcia ukazujące autentycz-
nych bandytów (w miejscu, gdzie nie mogło ich być!) złamały mu serce. Potem
jego szef zadał mu najokrutniejszy z ciosów. Rozkazał mu zebrać ludzi i pojechać
tam ich odnalezć! I to zaraz!
 Jeśli nie umie pan tego dokonać, majorze, będę musiał znalezć kogoś, kto
będzie w stanie to uczynić. Ta granica o promieniu stu kilometrów to pański po-
mysł. Proszę teraz dowieść prawdziwości swych przechwałek.
Mao nie powinien był robić tego Bozellowi w obecności innych, a już zwłasz-
cza w mojej. Wiem to z osobistego doświadczenia  w obydwu rolach.
Myślę, że Gwen dała ciotce Lilybet jakiś znak. Tak czy inaczej powiedziała
Mao, że musi już iść.
 Moja mała pielęgniarka mnie ochrzani, jak zostanę zbyt długo. Nie chcę,
żeby była zmuszona używać zbyt mocnych słów. Mei-Ling Uspienskaja. Znasz ją
Jefferson? Ona zna twojÄ… mamÄ™.
Ta sama dwójka policjantów odtoczyła fotel ciotki przez ciąg gabinetów, aż
do publicznego korytarza  czy raczej placu, ponieważ urząd miejski mieści się
przy Placu Rewolucyjnym. Tam powiedziała nam  do widzenia , po czym po-
licjanci zawiezli ją z powrotem do szpitala imienia Wyoming Knott położonego
dwa poziomy niżej, w kierunku północnym. Nie sądzę, by spodziewali się, że będą
zmuszeni to zrobić  wiem, że Gwen porwała ich wprost z biura moderatora 
jednakże ciotka przyjęła założenie, że odwiozą ją do szpitala, i to właśnie zrobili.
 Nie, Gwen, najmilsza, nie ma potrzeby, żebyś ze mną jechała. Ci mili pa-
165
nowie wiedzÄ…, gdzie to jest.
(Przed damą wszyscy otwierają drzwi dlatego, iż dama oczekuje, że tak wła-
śnie będzie. Zarówno Gwen, jak i ciotka Lilybet wykuły tę zasadę na blachę).
Naprzeciwko urzędu miasta znajdował się wielki, przyozdobiony flagami
transparent:
WOLNA LUNA!
Czwarty lipca 2076 2188
Czy to naprawdę już Zwięto Niepodległości? Policzyłem to w pamięci. Tak
jest. Gwen i ja wzięliśmy ślub pierwszego  więc dziś musiał być czwarty lipca.
Dobry znak!
Na ławce obok fontanny, w samym środku Placu Rewolucyjnego siedziała
Xia. Czekała na nas.
Spodziewałem się Gwen, ale nie Xia. Podczas pogawędki, którą z nią odby-
łem, poprosiłem ją, by odszukała Gwen i powiedziała jej, gdzie się udaję i z ja-
kiego powodu.
 Xia, nie lubię, jak gliny wzywają mnie na przesłuchanie, zwłaszcza w ob-
cym mieście, gdzie nie znam politycznych układów. Jeśli zostanę  zatrzymany ,
by ująć to delikatnie, chcę, by moja żona wiedziała, gdzie ma mnie szukać.
Nie udzielałem żadnych rad odnośnie do tego, co Gwen w tej sprawie zrobić.
Już po trzech dniach małżeństwa z nią przekonałem się, że nic, co byłbym zdolny
zasugerować, nie mogłoby się równać z tym, co ona potrafiła wymyślić, działając
na własną, zręczną rękę. Małżeństwo z Gwen nie było nudne!
Było mi miło, gdy ujrzałem, że Xia na nas czeka, zdumiałem się jednak, uj-
rzawszy, co ma ze sobą. Wbiłem w to wzrok i zapytałem:
 Czy ktoś wykupił apartament dla nowożeńców?
Na ławce obok Xia ujrzałem małą walizkę Gwen, opakowanie zawierające pe-
rukę, skalny klon bonsai oraz paczkę, której nie znałem, lecz opakowanie z Searsa
Montgomery ego wszystko wyjaśniało.
 Założę się, że moja szczoteczka do zębów wisi jeszcze w odświeżaczu.
 O ile?  zapytała Xia.  Przegrałbyś, Richard. Brak mi będzie was oboj-
ga. Może wpadnę do L-City was odwiedzić.
 Zrób to!  poprosiła Gwen.
 Pod warunkiem  postawiłem warunek  że przenosimy się do L-City.
Czy tak jest?
166 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zsf.htw.pl